synántisi -> Spotkanie

60 13 0
                                    

Teraz kiedy tak naprawdę wierzyć chciałam,
Że tornado mi najbliższe mnie swobodnie, szybko minie,
Muszę je przywołać w ciszy
I się modlić o wygraną najbliższej potyczki,
Abym przetrwała,
Abym się nie bała,
Żebym chociaż wiedziała
Co robić i jak to oswobodzić.

Kiedy mych najbliższych kłębki bólu obrastają,
Ja zamiast w bólu stać się im lekarstwem
Boję stać twarzą w twarz z gwiazdą,
Która na co dzień świeci jaśniej niż ja.

Spotkania,
Mimo że trudne to i potrzebne,
Mimo że złudne, są też ratunkiem
Przed uczuciem zawładniętych tobą słów niewypowiedzianych,
Które kiedyś cię pożrą od środka i od zewnątrz,
Jeśli będziesz mydło w krtani trzymać,
A kamień zamiast serca nosić.

Bo okrutnym jest stać się człowiekiem,
Który stałą maskę nosi.

AlithisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz