C H A P T E R N I N E T E E N

110 10 44
                                    

Harper

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Harper

~

Nieznany nam dotąd klan, około miesiąc temu zagościł w naszych górach. Początkowo, Toruk Makto nie był do końca przekonany, co do tego pomysłu. Finalnie jednak, zgodził się i podarował tamtejszym Uturu.

Rodzina tych jakże innych i niespotykanych dotąd tybylców, jest stosunkowo...dziwna.
Mały chłopiec o imieniu Rukey, cóż - wszędzie jest go pełno. Większość czasu, spędza on jednak z małą Tuktirey, co oczywiście nikomu nieprzeszkadza. Powiedziałabym, że Neytiri i Jake'owi jest to wręcz na rękę.

Lira, to naprawdę dziwna dziewczyna. Z charakteru bardzo przypomina mi Naomi. Dla jasności - nie tą fałszywą Naomi. Tylko moją dawną przyjaciółkę. Jest strasznie rozgadana i wszędzie musi się wpychać.

Druga z córek, zwie się Isla.
Jest jedyną osobą z ich rodziny, z którą można normalnie porozmawiać. Oczywiście - tylko i wyłącznie moim zdaniem. Spędzamy ze sobą sporo czasu. Jednak jest jedna rzecz, która niewiedzieć czemu, nie do końca mi w niej odpowiada.

Dziewczyna, jest zakochana po uszy w Neteyamie Sully.

Natomiast Itanwey ?
Cóż - przystojny z niego chłopak. Niemniej jednak, jego charakter jest dość specyficzny. Niestety nie każdy jest w stanie, zrozumieć jego głupie poczucie humoru. Uważam go za dobrego kolegę, ale nic poza tym.

Za to o ich rodzicach się nie wypowiem.
Praktycznie nie przychodziło mi się z nimi konfrontować.
Na szczęście, nie wyglądają oni na jakichś, stosunkowo złych.

~

Tak oto, nastał kolejny nudny dzień. Podniosłam się ze swojego posłania i od razu ruszyłam w kierunku misy z owocami. Chwyciłam w dłoń jeden, niewielki owoc i ruszyłam ku wyjściu ze swojego nowego, naprawdę dużego namiotu.

Ja jak to ja.
Uparłam się, że potrzebuję dostać nowy, większy namiot. A Jake ? Cóż - załatwił mi to bez większego problemu.

Kiedy opuściłam już swój przytulny kąt, od razu udałam się w stronę szałasu mojej przyjaciółki, Isly. Niemniej jednak, droga w jej tereny nie mogła przecież obejść się bez spotkania kogoś znajomego, prawda ?

- Witam piękną Panią.- szturchnął mnie w ramię Itanwey, z uwodzicielskim uśmiechem.

- Skxawng.- zaśmiałam się lekko i oddałam uderzenie w jego bark.

- Wyspałaś się ?- zapytał, roześmiany chłopak.

- Pewnie.- uśmiechnęłam się lekko.- A ty ?

All over again || Avatar: Istota WodyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz