Rozdział 26. ✓

431 45 6
                                    

Obudziłam się naga przy nagim mężczyźnie i to nie był sen, a rzeczywistość.

Cholerna rzeczywistość.

Matko... to był najlepszy seks jaki przeżyłam od ostatnich lat. Był nim, ponieważ doświadczyłam go z Carden'em Idiotą Dias'em, po pięciu latach.

Wstałam z szerokim uśmiechem na twarzy, z wieloma scenami przed oczami.

Jak ręce mężczyzny wadziły po moim ciele. Kiedy składał mokre pocałunki na skórze. Kiedy...

Automatycznie spojrzałam na mężczyznę, który spał na brzuchu a ręce miał podłożone pod poduszkę. Jego twarz wygląda tak spokojnie, że
nie miałam serca aby go obudzić i więc tego nie zrobiłam.

Na paluszkach wyszłam z łóżka, chwytając po drodze t-shirt chłopaka.

Ubrałam go na swoje ciało i popędziłam na dole piętro do kuchni, gdzie Milon już na mnie czekał.

Przywitałam się z czworonogiem, a następnie poszłam wlać mu wodę do metalowej miski oraz wrzuciłam karmę do drugiej.

Milon od razu zajął się jedzeniem, a ja tym czasem podeszłam do kuchenki gazowej, aby wstawić wodę w czajniku.

Krótką chwilę później, ciepła woda była już gotowa, więc
zalałam ją do białego kubka, do którego w czasie oczekiwania wsypałam zmielone ziarna kawy.

Z napojem od samych bogów, pachnącym świeżym aromatem popędziłam do stołu w salonie przy którym zasiadłam.

Kocham ciszę w której mogę na spokojnie wypić kawę, uspokoić swoje myśli i przygotować w głowie plan dnia przed pracą.

Przeważnie wstaję specjalnie o piątej rano, aby to zrobić, jednakże wczoraj wyłączyłam budzik i pospałam nieco dłużej.

Była aktualnie godzina szósta trzydzieści, za oknem powoli przedzierały się promienie słoneczne, a mój nastrój był wyśmienity.

- To będzie cudowny dzień- wyszeptałam sama do siebie.

Przez kolejne minuty wpatrywałam się w ten widok, popijając kawę.

Kiedy wypiłam ją już całą, usłyszałam odgłos ciężkich kroków odbijających się o stopnie na schodach.

Automatycznie przeniosłam spojrzenie w tamtym kierunku.

- Najpiękniejszy widok z rana.

- Uważam tak samo. - odpowiedziałam z uniesionym kącikiem ust, zerkając na odkryty brzuch mężczyzny, a mianowicie na wypracowanej części.

Carden parskał śmiechem i skrócił odległość pomiędzy nami, ominął stół, aby stanąć za moją siedzącą sylwetką.

-Dzień dobry.

Pochylił się do przodu, a ja uniosłam głowę do tyłu.

- Dzień dobry. - również się przywitałam, on zaraz po tym złożył na moich ustach jeden powolny i długi pocałunek.

- Muszę ci powiedzieć o wczorajszym spotkaniu z Nigel'em.

- Błagam cię, nie niszcz mi tej pięknej chwili tym chujem. - odparł błagalnie, zajmując miejsce na przeciwko- Nadal jestem zły, że pojechałaś w tamtej sukience.

- Pojawi się jutro.- powiedziałam podekscytowana, podkreślając te słowa, lecz jego to nie ruszyło.

- Super, ale serio możemy o nim teraz nie rozmawiać.

- A o czym chciałbyś porozmawiać? - zapytałam.

- Na przykład o wczorajszej nocy, co ona oznaczała. Co z nami dalej.

Installment wedding [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz