Stojąc w oknie naszej sypialni, miałam idealny widok na główną bramę. Dzięki temu dokładnie widziałam moment, w którym pięć nieoznakowanych w żaden sposób samochodów wjechało na teren rezydencji. Nie spodziewałam się ich aż tak szybko, mimo to delikatny uśmiech pojawił się na mojej twarzy. Nie ruszyłam się z miejsca nawet gdy usłyszałam huk wysadzanych drzwi albo kolejne serie strzałów. Obróciłam się, dopiero kiedy ktoś z całej siły wdarł się do pokoju. Mężczyzna był dość postawny, a jego przedramiona były pokryte czarnymi tatuażami. Twarz miał niczym nieosłoniętą, a spojrzenie wręcz lodowate.
– Ruszaj się. Ręce nad głowę i powoli schodzimy na dół.
Wycelował we mnie bronią.
– Jestem w ciąży – chciałam postawić sprawę jasno już na samym początku. Będę chronić swoje dziecko za wszelką cenę.
– Przykro mi – uśmiechnął się paskudnie, łapiąc mnie mocno za ramię. Miał bardzo dziwny akcent, na pewno wschodni. – Ruszaj się, nie mam całego dnia.
Zostałam siłą wyprowadzona z pokoju, chociaż nie stawiałam widocznego oporu. Po drodze mijaliśmy kolejne korytarze, a każdy był w gorszym stanie od poprzedniego. Meble były porozbijane, z widocznymi śladami po kulach. Okna praktycznie zostały pozbawione szyb, a na posadzce co raz można było zobaczyć ślady świeżej krwi.
Salon chyba wyglądał najgorzej. To tam w czasie ataku było najwięcej ludzi, w tym Esteban. Ci, co przeżyli, klęczeli teraz pod ścianą z założonymi za głową rękoma. Mąż szybko odnalazł moje spojrzenie, pewnie tylko czekał, aż ktoś sprowadzi mnie na dół. Posłałam mu nikły uśmiech, aby wiedział, że zarówno ze mną jak i z naszym dzieckiem jest wszystko w porządku.
Nagle do pomieszczenia pewnym krokiem wszedł wysoki blondyn. Odrzucił nas wszystkich wzrokiem, jakby upewniał się, że każdy jest na swoim miejscu. Kiwnął głową na swoich ludzi, aby wyprowadzili pozostałych mężczyzn, a sam zaczął iść w moim kierunku.
– Tatiana, jak sądzę – zaczął, zachowując jakiś metr odstępu. – Musisz nam wybaczyć, takie niezapowiedziane odwiedziny, ale sama rozumiesz, jak działa ten świat. Nie zawsze należy uprzedzać o swoim przybyciu.
– Juan i tak zdawał sobie z tego sprawę – wzruszyłam ramionami.
– W takim razie jest jeszcze głupszy, niż sądziliśmy – prychnął szyderczo. – Skoro wiedział, czemu się nie przygotował?
– Mogę się tylko domyślać – starałam się głęboko oddychać, aby stres nie przejął nade mną kontroli. Było to niezwykle trudne, ale skuteczne. Póki o tym pamiętałam.
– Nie podzielisz się ze mną tą informacją? – wydawał się z jednej strony zdziwiony moją rozmownością, a z drugiej zaskoczony odmową. Cóż, ja też miałam swój cel, który zamierzałam czym prędzej osiągnąć.
– Będę rozmawiać tylko z panem Romanovem.
– O, stawiasz żądania? No nie wiem, nie wiem... – popukał się palcem w brodę, aż przesadnie dając mi do zrozumienia, że nic dla nikogo nie znaczę. – Aleksander będzie bardzo zajęty, gdy dostanie twojego brata w swoje ręce.
– Chcę rozmawiać z seniorem.
– Dymitrem? Powodzenia – prychnął. – Zabierz ją do samochodu i podaj środki nasenne.
– Nie możecie! – krzyknęłam, gdy wciąż trzymający mnie mężczyzna szarpnął mną w stronę wyjścia. – Nie chcę żadnych środków! Nie odurzycie mnie!
– Słuchaj no, kotek – zostałam boleśnie złapana za szczękę przez blondyna. Widać wyczerpałam jego cierpliwość. – Nie mam ani czasu, ani chęci się z tobą użerać więcej niż jest to konieczne. Dlatego bądź tak miła i mnie nie wkurwiaj. Rób to co mówię...
– Jestem w ciąży! I nie pozwolę, aby moje dziecko ucierpiało w tej wojnie – byłam coraz bardziej zdenerwowana. Czemu każdy dziwi się temu, że stawiam swoje dziecko na pierwszym miejscu.
– Dobra, skończ z tym. Załadujcie ją do auta. Skoro nie chce przespać całej drogi, niech i tak będzie. Pomęczysz się przez cały lot do Moskwy, to może zmądrzejesz.
Tym razem bez ani jednego słowa sprzeciwu dałam się wyprowadzić z domu. Wpakowali mnie do dużego auta, czekającego na nas przed samymi schodami. Nie zdążyłam się za bardzo porozglądać, ale podjazd też nie wyglądał za ciekawie. Kilka martwych ciał i kałuże pełne krwi. To jedyne co pozostało w tym domu.
Siedziałam między dwójką napakowanych facetów, modląc się o to, abym w całości dotarła do tej przeklętej Moskwy. Jeśli mi się uda, zrobię wszystko by wyjaśnić zagadkę mojego aktu urodzenia. Dlaczego wpisano tam Ninę Romanov? A najważniejsze, dlaczego ojciec pozostał nieznany?
Ciekawe czy istnieje jakiś cień szansy na to, że rodzina Castro nie jest moją biologiczną rodziną? W tej chwili miałam w głowie tak wiele pytań, ale na żadne z nich nie potrafiłam znaleźć odpowiedzi.
Co gdyby okazało się, że jestem spokrewniona z Romanovem... Co będzie dalej?
Co zrobią z Estebanem? Jako zastępca i główny doradca Juana powinien zginąć zaraz po nim. Jeśli wyjawi im potrzebne informacje... O ile je zna. Przecież mój brat nawet jemu mówił nie wiele. Tak naprawdę nikt nie wie, co siedziało w jego głowie. A cała ta akacja z Shelton? Przecież on nigdy tak nie robił! Juan zachowywał się nieracjonalnie tylko wtedy, gdy zaczynał tracić kontrolę, gdy wiedział, że jego działania nie przynoszą oczekiwanych skutków.
CZYTASZ
Tajemnica Kobiety- Dodatek I do Serii Siła Kobiet
RomantizmŻycie Tatiany nigdy nie było proste. Ciągła walka o swoje prawa, odcisnęła na niej ogromne piętno. Prawda, którą przypadkiem odkrywa, może stać się źródłem wielu problemów, nie tylko dla niej. Tajemnica skrywana przez lata albo połączy, albo podziel...