Zrodzone z pozostałości po swojej pierwotnej formie. Pożrą cię w całości. Kiedy zauważysz ich wzrok na sobie, będzie już za późno by cokolwiek zrobić.
Wydawać by się mogło, że anioły to dobre istoty które pomagają ludziom. Bo tak było, dopóki ludzkość ich nie wytempiła.
A to co zostało z ich nieśmiertelności, nie jest aniołem.
Dziadek opowiadał mi historię o tym jak ludzie około tysiąc lat temu polowali na istoty zwane aniołami. Istoty miały inteligencję nie odbiegającą od ludzkiej. Mimo to były zbyt ufne. Dały się zwabić na wizję przyłączenia się do społeczeństwa ludzi. Nie dało ich się dotknąć, byli niemalże przezroczyści. Jedyną częścią dostępną na oderwanie był mózg. Jedynie co mieli śmiertelne to umysł, ciało było z ducha. Ktoś najprawdopodobniej przypadkiem odkrył, że zjedzenie ich mózgu odmładza organizm.
Osoba która zjadła cały mózg miała zagwarantowane dodatkowe sto lat życia. Zjadali masowo w całości ich świadomość.
Przez to ich pojęcie otaczającej rzeczywistości uległo deformacji.
Teraz ludzkość ponosi tego konsekwencje.
Wtedy jeszcze nie wiedziałam, że ja sama poniosę skutki za chciwość przodków.
Mgła zaczęła się niespodziewanie rozprzestrzeniać tak jak każda chmura widniejąca na niebie w szarawym dniu. Na ziemi dało się ją dotknąć, była wilgotna i lepka.
Nie rozumiałam dlaczego każdy w około, zaczął krzyczeć.
Zaczął wybrzmiewać na całej szerokości, zniekształcony i nienaturalny głos.
"Jakby ktoś wsadził zwłoki obcego człowieka głęboko do ciała.
Po prostu dusząc ładnym widokiem mnie kiedy jestem tak spokojny.Nie mogąc się odnaleźć wobec szepczącego bezruchu i idących nóg zamieniających w bezosobowe skrzydła."
Nie mogłam tego dłużej słuchać, było zbyt głośne.
Dziadek który mnie samodzielnie wychowywał po śmierci moich rodziców, dał mi specjalne słuchawki odgradzające szczelnie od otoczenia.
Miał tylko jedne, przekazywane rodzinie z pokolenia na pokolenie.
Jego uszy zatkane rękoma zaczęły krwawić. Źrenice rozszerzyły się i zaczął wyrywać sobie włosy z głowy.
Następnie zemdlał, telepiąc się. Przestał oddychać, jego klatka piersiowa była wyraźnie zapadnięta, co uniemożliwiło mu najprawdopodobniej oddychanie.
Dom zapadał się, musiałam jak najszybciej wybiec porzucając wszystkie moje zostawione misie. Pobiegłam do najbliższego schronu. Wszystkie domy sąsiadów były rozwalone, a piętra rozwarstwione w jedną jednolitą masę okruchów. Moje życie nigdy już nie było takie same. W każdym dniu musiałam się zmierzać z paraliżującym niepokojem o teraźniejszą chwilę.
Niebawem przyszli z pomocą, dali nam ciepłe koce, picie i jedzenie.
Nie mogłam znieść widoku twarzy ludzi, biednych ludzi którzy stracili wszystko.
Część z nich uratowanych nigdy nie odzyska słuchu, nie mówiąc o rodzinie. Ja tak samo straciłam wszystko co miałam, jedyną osobę która we mnie do tej pory wierzyła. Wkrótce, zostałam zabrana do edukacyjnej placówki wojskowej.
Była tam młodzież od 12 roku życia, każdej płci.
Wszystko w okół było przerobione na szarawy metaliczny połysk metalu, Znajdowało się w podziemi. Teraz w ekspresowym tempie rozbudowywały się podziemne miasta. Zasadzone drzewa przenikały zakryte ciągnące pomieszczenie.
Były tam specjalne lampy które miały imitować promienie słoneczne na całości. Witamina d była suplementowana masowo, ale czy naprawdę da się zastąpić podstawę życia?
Nauczyciel miał w sobie taką nieustanną dramaturgie która roznosiła się z każdym jego krokiem.
-Nie jesteście tu, aby kontynuować naukę. Nie będzie to wam dłużej potrzebne. W waszych rękach stanowią losy ludzkości. Czy wyraziłem się jasno? Jak macie jakieś pytania to zachowajcie je dla siebie. Bo ja sam nie wiem co z nami wszystkimi będzie na lądzie.
Wszyscy wpatrywali się wyczekująco z przerażeniem.
-Czy ktoś wie skąd pochodzą anioły?
Echo odbijało się, najprawdopodobniej nam wszystkim w uszach.
- Ja wiem- odpowiedziałam z całą pewnością siebie jaką udało mi się wykrzesać.
Anioły pochodzą..
-Wiesz młoda co to pytanie retoryczne?
Nie jest wam to potrzebne do wiadomości. Są zwyczajnym czystym złem czerpiącym satysfakcję z mordu.
Pomimo zmieszania, odczuwałam dziwną satysfakcję, że tylko ja w tej sali najprawdopodobniej znam sekret.
- Nasi przodkowie od setek lat dopracowywali sposoby na pokonywanie tych kreatur.
Jednym z nich jest wysadzanie ich struktury poprzez wciąganie ich do pojemnika, nasączonym ludzką krwią.
Pojemnik ma kształt wazy aby trudniej było istocie potem przemieścić się do wyjścia. Istota może tylko się rozszerzać, następnie nie może się kurczyć. Kiedy się rozszerzy na samym dnie nie może już wyjść. Zatrzyma się na wieczność.
Można tak pokonać przyziemny rodzaj, atakujący wszystko co znajduje się blisko gleby w której zamieszkują.
One atakują wywierając pisk który prowadzi do otępienia ofiary by łatwiej było jej pozyskać krew którą się odżywiają.
CZYTASZ
Nie Znikne
FantasyWybierz mądrze, przemijają godziny w kwitnącym ogrodzie przepełnionym owadami żyjącymi jeszcze maksymalnie kilka dni.