Gnijące róże

Początki

Cześć jestem Loreen. Mam 17 lat i właśnie załamał mi się świat.Mój tata zmarł w wypadku samochodowym.
Zacznijmy od początku i wyjaśnię wam co nieco.
Jak już mówiłam mam na imię Loreen Shelton mam czarne włosy zielone oczy oraz kocham kwiaty. Moja mama pracuję jako pielęgniarka a tata jako prawnik. Zapomiałabym dodać, że mieszkamy w Nowym Yorku
-Loreen choć na śniadanie!-zawołała mnie mama. Ubrałam się rozczesałam włosy i zeszłam na dół do kuchni.       Przy stole czekali na mnie mama oraz tata. Dziś miał ważny wyjazd z pracy,wszyscy byliśmy podekscytowani ponieważ tata  dostanie awans po wyjeździe.
-Dzień dobry- powiedziałam na co odpowiedzieli mi tym samym
-Jedz szybko,pamiętasz?- dziś z mamą mieliśmy przygotować tort z okazji awansu. Zjadłam szybko płatki pożegnaliśmy się i ruszyłyśmy do sklepu. Kupiłyśmy potrzebne rzeczy i wróciliśmy do domu. Postawiłyśmy na ciasto czekoladowe. Mama zajęła się robieniem biszkoptu,a ja kremu.
Szło nam bardzo sprawnie i po godzinie skączyłyśmy robienie tortu.
Chwilę odpoczełyśmy i usłyszałam odgłosy samochodu na podjeździe.
-Słyszysz? Szybko wyciągnij tort z lodówki-Mama czym przędzej wyjęła tort i stanełyśmy naprzeciwko drzwi.
-Wszys- nie dokączyłyśmy gdy nagle przed drzwiami stanął policjant.
-Dzień dobry w czym mogę pomóc?- słychać było, że była tym tak samo szokowna jak ja.
- Dzień dobry pani Camila Shelton?-
Odpowiedział policjant
- Tak w czym mogę służyć?- głos mamy lekko się załamał.
- Bardzo mi przykro,pani mąż umarł- mama stanęła jak wryta i upuściła tort, który cały się rozpadł. Upadłam na kolana i zaczęłam rozpaczać. Zaczęłyśmy szlochać,nie obchodziło mnie co dzieje się dookoła, właśnie rozpadł się mój cały świat. Policjant zabrał nas do samochodu i pojechaliśmy na komendę.
Wszystkie wycieczki,wspomnienia, wspólnie spędzone chwile. Wszystko się skończyło.