Verena
Na szczęście Adair był w domu. Chyba bym się poddała gdybym miała błądzić sama po obcym mieście.
- A ty co taki zły? - spytał Adair.
- Obudziła mnie - odpowiedział Draven.
- Nie no, dramat.
- A żebyś wiedział.
- To wracaj do siebie i sobie śpij. Ja się zajmę moim gościem.
Draven bez słowa opuścił dom Adaira. Mnie Adair zaprowadził do salonu, w którym miałam spać. Meble były wykonane z ciemnego drewna, ale nie było ich dużo.
- Utrzymujesz się tylko z wynagrodzenia za występy? - zapytałam.
- Tak. Staramy się tańczyć jak najwięcej, ale to nie jest takie proste. Tańczenie każdego dnia po kilka godzin jest męczące.
- Nie wiem, jak to jest, ale mogę podejrzewać, że nie jest łatwo.
- To znaczy... Kiedy tańczysz przez kilka lat, nie odczuwasz tego tak bardzo. Ale, fakt, istnieją lżejsze zawody. Na przykład taki łowca. Nic nie robi oprócz siedzenia na dupie i czekania na tą jedyną, a jak już ją znajdzie, to próbuje się jej jak najszybciej pozbyć z jego życia.
- Naprawdę?
- Tak. Wiem, że pewnie jest ci teraz przykro, ale...
- Nie, nie jest, ale myślałam, że on robi trochę więcej. W końcu należy do Służby Królewskiej Wyższej. Nie uważam, żeby na to zasługiwał.
- Masz rację, nie zasługuje. Powodem, dla którego tam mieszka jest ilość osób wykonujących ten zawód. Draven jest jedyny w całym królestwie. Pewnie to już wiesz.
- Umm... tak, tak, wiem.
- Czy w tym domu przebywa panna z przepowiedni? - spytał chłopiec, który wszedł do domu nie zapukawszy wcześniej w drzwi.
- Tak - odpowiedziałam.
- Nie - powiedział Adair.
- Tak - powtórzyłam dobitniej.
- Nie.
- Adair, o czym ty...
- Nie, szukasz w złym miejscu, chłopcze.
- Dobrze, poinformuję króla - odpowiedział zdezorientowany chłopiec i szybko udał się do wyjścia, żeby nie słuchać już dłużej sprzecznych zeznań.
- Adair! - krzyknęłam po wyjściu chłopca. - Co ty wyprawiasz?
- Chronię cię. Będą ci kazali iść na granicę.
- Skąd wiesz?
- Draven powiedział mi kiedyś, jak wygląda zatrzymanie dziewczyny z przepowiedni. Po badaniach i pozytywnych wynikach biorą cię na granicę. Ty jeszcze nie jesteś na siłach.
- Skąd ty możesz wiedzieć, czy jestem na siłach, czy nie?
- Stąd, że przez 24 godziny leżałaś pod wodą.
Zamurowało mnie. Chciałam zaprzeczyć, ale nie byłam w stanie nic powiedzieć. Chciałam zapytać się o tyle rzeczy, ale Adair pewnie nic by nie wiedział. Wtedy do głowy przyszedł mi tylko jeden pomysł.
- Adair - zaczęłam przeciągając każdą samogłoskę - wychodzę.
- Gdzie?
- Nie muszę ci się spowiadać.
Wyszłam i zostawiwszy otwarte drzwi pobiegłam do pałacu.- Panienka gdzie się wybiera? - zapytał strażnik przy pierwszych drzwiach.
- Do waszego króla.
- W jakim celu?
- Mam do niego parę pytań.
- Nie przemycasz żadnej broni?
- Nie.
Strażnik mruknął coś pod nosem i wpuścił mnie do środka. Przejście przez drugie drzwi odbyło się szybciej. Kiedy weszłam na salę tronową, zobaczyłam króla Einara, jak zawsze, prawie śpiącego na tronie.
- No proszę, Verena. Czego tu szukasz? Czy nie wyraziłem się jasno? Nie ma dla ciebie miejsca w pałacu. Wracaj do Adaira albo...
- Ja nie po to.
- Och, w takim razie zamieniam się w słuch.
- Czy to prawda, że przez 24 godziny leżałam pod wodą?
- No cóż, obawiam się, że tak.
- Dlaczego mnie nie wyciągnęliście? Potrzebujecie mnie.
- Kolejna się znalazła! Nie, nie potrzebujemy cię. Da się żyć bez połączenia królestw. Oczywiście, było by to korzystne dla obu stron, ale bez przesady. Coś jeszcze?
- O co chodzi z tą waszą przepowiednią?
- Jestem pewny, że Draven ci wszystko wyjaśnił.
- Tak, ale...
- Słuchaj, nie chce mi się tłumaczyć tego samego po tysiące razy. Wiesz, ile razy recytowałem przepowiednię? Wiesz, ile lat próbowaliśmy cię odnaleźć? Wiesz, ile osób nie wierzy w twoje istnienie?
- Przecież tu jestem.
- A jeśli przyniósłbym ci talerz i powiedział, że jak nim rzucisz to poleci i wróci jak bumerang? Uwierzyłabyś?
- Nie.
- Otóż to. Nikt nie ma pewności co do ciebie i twoich mocy. Hanniel powiedział, że je posiadasz, ale nie wie czy są wystarczająco silne.
- W takim razie, po co mnie tu trzymacie?
- Wolisz żyć we wiecznej pustce i ciemności? Nie ma problemu. Felix!
Chłopak przybiegł tak szybko, że wydawało mi się, że cały ten czas siedział za tronem.
- Przyprowadź kata - kontynuował król.
- Chwila! - wykrzyknęłam. - Przepraszam. Nie było tematu.
- Felix, odejdź. A ty, Vereno, wracaj do Adaira zanim stracę cierpliwość i naprawdę każę cię ściąć.Powoli wracałam do Adaira ze świadomością, że chłopiec na pewno powiedział o zatajaniu informacji przez Adaira. Myślałam o słowach króla. Nikt nie wierzył w przepowiednię. Co ja tam robiłam? Nie miałam pojęcia. Chętnie wróciłabym na ziemię, tylko nie wiedziałam jak. Rozważałam nawet zawrócenie i poproszenie o ścięcie czy pójście na szubienicę. Nadal jednak tkwiła we mnie nadzieja, że choć raz w moim nieszczęśliwym życiu będę komukolwiek potrzebna.
- Vereno! - zawołał Draven zza moich pleców.
- Czego chcesz?
- Król kazał cię aresztować. Uważaj. Przyjdą po ciebie.
CZYTASZ
Czerwień przelanej krwi
FantasyVerena Quantrell była szukaną od lat dziewczyną z przepowiedni. Miała zburzyć granicę między dwoma królestwami, o których istnieniu nie miała pojęcia. Nie było to jednak takie proste. Nigdy nie uczyła się magii, a jej łatwowierność prawie ją zabiła...