Usta usta. Część 2

412 42 9
                                    

Odębiałem z wrażenia i czekając na jego reakcję powolnymi ruchami szukałem po omacku jakiś chusteczek, żeby wytrzeć narzędzie grzechu, gdy nagle Leon znowu odpłynął.
- ...Co? - mój wyraz twarzy w tej chwili wyraża więcej niż tysiąc słów, kiedy nagle nieświadomie wypuściłem całe powietrze z moich płuc, a w sercu poczułem wielką ulgę. Chociaż cały czas boję się co sobie pomyślał Leon widząc mnie w takim stanie, gdy on leży nagi. Właśnie! Może nie będzie tego pamiętał, przecież on się przegrzał! Jeszcze jest światełko w tunelu!!!
- Chyba będę Cię musiał wreszcie ubrać, nie sądzisz Leonie? - szkoda, chciałem jeszcze na niego popatrzeć, ale jako, że jestem przykładnym obywatelem wymiaru Afar, nie będę skazywał go na mój wzrok pełen pożądania. Wybierając jakieś ciuchy z jego szafy zorientowałem się, że w łazience nadal słychać chlupot, więc używając jednej z moich głównych mocy - manipulację wody rozdrobniłem ją na tak małe kropelki, iż najzwyczajniej w świecie zmieniły się w powietrze.
- Skoro łazienka już załatwiona, czas na ciebie Leonardzie. - nie wiem czemu, ale zrobiłem minę pedofila i podszedłem do niego z ubraniami. Zaczynając od bokserek, nie zapominając oczywiście o delikatnym muśnięciu jego przyrodzenia i pupy, następnie przechodząc od skarpetek po spodnie, aż wreszcie została tylko koszulka. Był to zwykły biały T-Shirt, ale problemem był to jak ja go w to ubiorę... Z dresami było łatwiej, gdyż wystarczyło najpierw jedną nogę włożyć w nogawkę, potem drugą i zaciągnąć na jego jędrny tyłeczek. Teraz musiałem delikatnie go podnieść, lecz coś mi nie wyszło i wylądowałem okrakiem nad jego kroczem. Było to bardzo stymulujące i podniecające, ale zdecydowałem, że lepiej nie ryzykować następnego przyłapania na gorącym uczynku... Jak się okazało chwilę później ta pozycja była bardzo wygodna na ubieranie koszulki. Przytuliłem się do niego (trochę się nim też zaciągnąłem, ale to na bok), praktycznie kładąc go na swój tors i wylądowaliśmy w pozycji jakbyśmy właśnie razem się masturbowali... Mój kolega na dole nie wytrzymał ciśnienia, więc znowu się podniósł, a ja karcąc się w duchu zabrałem się za ubieranie Leona. Najpierw zająłem się włożeniem rąk w odpowiednie otwory w koszulce, gdyż przy spodniach coś mi nie wyszło i na początku nałożyłem mu je tył naprzód, ale pomińmy to. Gdy już wygrałem walkę z rękoma i rękawami zająłem się głową, było łatwiej, gdyż ostrożnie go położyłem przed sobą i po prostu nałożyłem mu tę koszulkę na czaszkę. Znowu zmieniłem jego pozycję z leżącej na siedzącą i delikatnie ciągnąłem koszulkę w dół, żeby zakryć jego brzuch. Wtem, mój kciuk napotkał małe wybrzuszenie, a Leon najwidoczniej to poczuł, gdyż jego usta wydały cichy jęk. Jestem pewny, że Ci u góry mnie dzisiaj testują i to pożądnie. Szybko zaciągnąłem mu już tę koszulkę na dół i przykrywając go kołdrą wstałem kierując się w stronę okna. Ponieważ był już przykryty i przeziębienie raczej mu nie zagrażało otworzyłem okno. Spojrzałem w dół i widząc otwarty rozporek i wystającego w całej okazałości kolegę trochę się zaczerwieniłem. Nie zdaża mi się to często, ale myśl o tym, że ubierając go moje spore przyrodzenie oglądało cały pokaz na żywo po prostu nie mogłem się nie czerwienić.
- No dobra koleżko, idziemy się teraz zająć TOBĄ. - wzdychając powędrowałem do łazienki.

***

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz