Rozdział 7

53 2 0
                                    

A w środku tego krateru stał wielki potwór. Mierzył z jakieś 9 metrów wzrostu. Wyglądał jak lew ale zamiast ogonu miał węża.
- Nue! - zawołał zaskoczony książę. Pamiętał zdjęcie Nue z książki. To na pewni był on.

- Ale przecież to zaklęcie nie zostało skończone!
- Nue? - zapytał Mitsuki nie bardzo rozumiejąc reakcję swojego przyszłego króla.
- Nue to miało być zaklęcie stworzone do obrony królestwa. Potwór o ogromnej sile i mocy. Jedną z jego umiejętności jest kradnięcie magii i siły życiowej, głównie magów. Jednak to zaklęcie nigdy nie zostało skończone.

Rozmowa nie mogła jednak trwać długo gdyż przerwało ją uderzenie ogonowęża w ich kierunku. Blondyn wraz z niebiesko-włosym odskoczyli na dwa różne kierunki.

- Musimy go zatrzymać zanim wyrządzi więcej szkód.
- Masz racje Boruto-sama.
Książę w wraz ze swoim przyjacielem pobiegli prosto na potwora omijając jego ataki. Zderzali się ze sobą w nieustającej wymianie cisów.

Żadna ze stron nie chciała się poddać. Nawet lepiej żadna ze stron nawet nie myślała o poddaniu się. W pewnym momencie na szczycie skały za nimi Boruto zauważył stojącą postać.

Jej długie fioletowe włosy powiewały delikatnie na wietrze.
- Sumire! - zawołał zszokowany blondyn.
Dziewczyna zauważywszy że niebieskooki ją zauważył postanowiła wykonać ruch. Wystawiła rękę w stronę potwora i wypowiedziała zaklęcie.

Nue w jednęj chwilo spojrzał w górę po czym zawył wściekle. Nad potworem otworzył się portal. Wyglądało na to że Mitsuki nie widział portalu, wywnioskował do ze zdezorientowanego wyrazu twarzy przyjaciela.

Boruto za nim mógł pomyśleć złapał za rękę przyjaciela po czym skoczył za potworem prosto do portalu.

Po przeskoczeniu przez portal chłopcy rozglądali się w szoku. Świat wyglądał jak jakaś jaskinia. Gdzieś przy suficie w ścianie było coś na pozór tunelu. Nie mogli się jednak przyjrzeć dokładnie ponieważ uderzyła w ich stronę wielka łapa potwora. Boruto i Mitsuki ledwo odskoczyli.

- O mały włos. - odetchnął z ulgą książę.
- Tak, o wiele za blisko. - dodał Mitsuki.
- Sumire przestać! - krzyknął do nieopodal stojącej dziewczyny.
- Przestać? Niby co? - odpowiedziała mu fioletowowłosa. W jej głosie było coś dziwnego. Coś czego Boruto nigdy nie słyszał.

Była poważna a do tego jakby jej głos był przepełniony swego rodzaju nienawiścią. Tylko do czego lub kogo.
- Nie możesz zniszczyć królestwa rozumiesz! - wiele magów widziało już Nue. Niedługo pewnie znajdą sposób jak się tu dostać.

- Skąd wiesz o Nue?! - zawołała zszokowana dziewczyna.
- Czytałem o nim w jednej z książek. To miało być zaklęcie służące do OBRONY królestwa a ty używasz go do zniszczenia Konohy. Po za tym jakim cudem zdołałaś ukończyć to zaklęcie?

- To nie twoja sprawa. Po za tym mogę wykorzystywać Nue do tych celów do jakich chce i nikt mi w tym nie przeszkodzi. - zawołała wściekłe dziewczyna. To nie była ta sama Sumire którą oni znali. Można nawet powiedzieć że była zupełnie innym człowiekiem.

- W takim razie nie zostawiasz mi wyboru.
Po tych słowach coś się stało. Dookoła Nue latały jakby dziwne świetlne bańki. Które wskazywały miejsce na plecach za ogonem potwora.

Książę koronny od razu wiedział co ma robić.
- Mitsuki odwrócisz jego uwagę.
- Co planujesz Boruto-sama?
- Uderzę w słaby punkt.
Mitsuki chwile wpatrywał się w blondyna po czym odpowiedział.
- W porządku.

Boruto skoczył na pobliskie skały przypominające gałęzie. Zaczął umieszczać na nich zaklęcia które miały się aktywować jak wypowie resztę zaklęcia. Po umieszczeniu ostatniego zaklęcia chłopak skoczył prosto na miejsce na którym był słaby punkt.

Historia księcia Boruto (korekta)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz