- Tak, naprawdę tak sądzę.
- No to się cieszę.
Około godziny chodziliśmy po parku. Pomyślałam, żeby zaprosić do siebie Kurta, ponieważ on mnie cały czas gdzieś zaprasza, to teraz moja kolej.
- Może...
- Pójdziemy do ciebie?
- Skąd wiedziałeś, że chce o to zapytać?
- Haha... Czytam w Twoich myślach. A propo pytania... Z chęcią.
- Haha... To fajnie.
Poszliśmy w stronę samochodu. Kurt otworzył mi drzwi, a następnie obszedł auto od tyłu i wsiadł do środka. Pojechaliśmy... Wyszliśmy i zaprowadziłam go do pokoju. Siedliśmy na łóżku i znowu zaczęliśmy rozmawiać.
- Wiesz... - zaczęłam - Jesteś jedyną osobą, która ze mną rozmawia, jedyny, który mnie rozumie. Nigdy z nikim nie rozmawiałam tak jak z Tobą.
- Naprawdę? Z taką super dziewczyną nikt nie rozmawia? Wstydzą się i tyle. - Nie. Po prostu nikt mnie nie lubi, bo jestem gotką, bo się tnę...
- Co?! Nie tnij się. Proszę.
- No, ale to jest takie trudne, gdy nikt Cię nie rozumie.
- Tina ja Cię rozumiem. Proszę nie tnij się, nie zadawaj sobie niepotrzebnego bólu.
- No dobrze, spróbuję, ale nic nie obiecuję...
- Dziękuję.
Tak rozmawialiśmy do 23:30, gdy Kurt powiedział:
- Przepraszam, ale muszę iść, Courtney będzie się złościć i jeszcze zacznie podejrzewać, że ja coś z Tobą...
Courtney to jego żona mają nawet córeczkę.
- Dobrze, rozumiem. Zobaczymy się jutro?
- Tak, jasne, oczywiście. Z wielką chęcią się z Tobą spotkam. Tak jak dzisiaj?
- Dobrze.
- Dobranoc. - powiedział i przytulił mnie na pożegnanie.
- Dobranoc - odpowiedziałam.
Byłam w niebo wzięta. Kurt Cobain mnie przytulił. Wow, tak, ten Kurt Cobain. Nie mogę w to uwierzyć. Jestem taka szczęsliwa. Po jego wyjściu patrzyłam jeszcze przez okno jak odjeżdża. Zanim wsiadł do samochodu pomachał mi jeszcze, otworzył drzwi, wsiadł i odjechał. Wzięłam prysznic, umyłam zęby i położyłam się spać. Była wówczas 00:30 w nocy. Długo nie mogłam spać, cały czas myślałam o wydarzeniach z poprzedniego dnia.
CZYTASZ
Smells like teen spirit
Hayran KurguKolejna historia fikcyjna również mojego autorstwa. Mam nadzieje, że się spodoba.