koncert życzeń

1.6K 59 129
                                    


***

Jeszcze chwile siedziałam z Patrykiem mówiąc mu o swoich odczuciach. Nie wiem czy powinnam się przed nim tak otwierać, ale już trudno yolo

- to zawieziesz mnie do domu? - spytałam kończąc nasza rozmowę

- pewnie chodź - wstaliśmy i zeszliśmy na dół

- Wika idziesz? - spytałam bo ja nadal pomieszkiwałam u dziewczyny

- tak tak. - czerwonowłosa się zebrała i w trójkę wyszliśmy z domu. W ciszy wsiedliśmy do auta i Patryk podrzucił nas pod dom. Wiktoria już wysiadła ja jeszcze odpinałam pasy, czułam na sobie palący wzrok Patryka więc spojrzałam w jego piękne kasztanowe oczy ostatni raz i z lekkim uśmieszkiem wyszłam z auta. Weszłam do mieszkania Wiki a ta już stała w korytarzu i gdy tylko przekroczyłam próg drzwi czerwonowłosa rzuciła się na mnie i mocno przytuliła. Poczułam się troche niekomfortowo nie wiem czemu, po prostu po ostatniej sytuacji dotyk ludzi mnie jakoś odtrąca.

ale chwila..

Z patrykiem było inaczej. Czemu? nie wiem, dosłownie płakałam wtulona w jego ramie i to już mi nie przeszkadzało? chyba jestem zjebana

- idę do łazienki. - uśmiechnęłam się do niej
i udałam się do wspomnianego wcześniej pomieszczenia

                                       ***

Tydzień później:

Od tamtego czasu Patryk bardzo się o mnie martwił, miałam z nim bardzo dobry kontakt i zauważyliśmy, że w wielu rzeczach się zgadzamy. Już „wyprowadziłam" się od Wiki i już mieszkam u siebie, a z ważnych rzeczy to Patryk za niedługo zaczyna swoje wakacyjne daily, a dokładniej to za tydzień.

Dziś jest spóźniona impreza urodzinowa Bartka Kubickiego, jednak ja zdecydowałam się nie iść.
Jakoś nie czuje tego vibe'u.

Leżałam na kanapie w dresie i oglądałam tiktoka aż nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Westchnęłam bo zmusiło mnie to do zebrania dupy z kanapy i podeszłam otworzyć drzwi.
Gdy to zrobiłam ujrzałam Patryka, wyglądał.. bardzo... przystojnie.. kurewsko przystojnie

- co ty tu robisz..? - wykrztusiłam z siebie po kilkunastu sekundach wpatrywania sie w niego

- jedziemy na impreze Lex. - wszedł w głąb mojego mieszkania a ja spojrzałam na niego
krzywo

- ale przecież ja nie jade - przypomniałam mu

- jedziesz, nie ma że nie. - wyszczerzył się do mnie i usiadł na kanapie

- nie za dobrze ci? Patryk ja nie chce naprawdę.

- to nie koncert życzeń kochana

- paaatryk. - przeciągnęłam oburzona

- wiem co myślisz, ale spokojnie nic się nie stanie. Też tam będę.

- nie chce. - stwierdziłam a ten spojrzał na mnie maślanymi oczkami.

Czy on kurwa może tak na mnie nie patrzec?
nie umiem mu wtedy odmawiać.

te jego kurewsko hipnotyzujące oczy.

- z kim ja będę się bawił? - spytał zawiedziony

- nie wiem, będzie dużo ludzi napewno kogoś znajdziesz.

- koniec tego - blondyn wstał i udał się do mojego pokoju, po kilku minutach wyszedł z toną moich ubrań w ręku

- może ta? - spytał wysuwając mi pod nos czerwoną sukienkę.

- ale Patryk..

- nie? to może ta? - pokazał mi niebieska, a ja pokiwałam przecząco głowa

- ta jest idealna. - stwierdził wyłaniając czarna sukienkę. Podirytowana wyrwałam mu ją i weszłam do łazienki. Po minucie wyszłam już przebrana a mortal spojrzał na mnie z zwycięskim uśmiechem

- idealna

- to nie zmienia faktu, że impreza się zaczyna za pół godziny a ja jestem nie pomalowana i mam mokre włosy.

- to idz się maluj. Najwyżej się chwile spóźnimy

- JAKI TY JESTEŚ UPIERDLIWY! - prychnęłam wracając do łazienki

Po 30 minutach wróciłam do salonu już odjebana

- Lecymy tu! - krzyknął zrywając się z kanapy

- to miał być komplement? - zakpiłam z jego reakcji i udałam się po telefon

- TAK! - krzyknął z salonu na co się zaśmiałam pod nosem.

Stwierdziłam że nie będę brać bluzy bo jest dość ciepło więc po prostu wzięłam telefon do ręki ubrałam buty i wraz z Patrykiem wyszłam z mieszkania.

Wsiedliśmy do auta mortalcia i dojechaliśmy do domu genzie.

- patrzcie kogo przyprowadziłem! - krzyknął Baran podczas gdy weszliśmy do domu

- OOO LEXAA! - krzyknęła Hania podbiegając do mnie

- cześć. - odpowiedziałam

- a co ty taka ponura? - spytała blondynka

- Mortal mnie zmusił żebym tu przyszła - spojrzałam na niego a ten się wyszczerzył w moją stronę

- nie marudź jeszcze mi podziękujesz

                                         ***

Minęło już kilka godzin imprezy, ja wypiłam dość sporo jak na mnie, zazwyczaj nie jestem tym typem osoby która lubi się tak mocno najebac ale teraz tego potrzebowałam.

Właśnie darlam się z kostkiem do jakiejś randomowej nuty, świetnie się bawiąc. Gdy nuta się skończyła poszłam do łazienki żeby poprawić szminkę. Stałam przy lustrze gdy nagle do łazienki jak gdyby nigdy nic wbił Patryk. Gwałtownie obróciłam głowę w stronę drzwi przez co wyjechałam szminką.

- czegoś potrzebujesz? - spytałam patrząc na niego

- nie, ale rozmazalas się. - podszedł do mnie, blisko, za blisko. I zmazał mi szminkę z brody kciukiem, zaraz po tym złapaliśmy długi kontakt wzrokowy. Myślę, że wystarczyłaby jeszcze chwila a nasze usta by się złączyły, ale podeszłam do lustra i nalozylam już poprawnie na usta wspomniany wcześniej produkt. Spojrzałam ostatni raz na mortalcia i uśmiechnęłam się do niego wychodząc z łazienki.

co to kurwa było?

/od autorki/

jaaapierddiele juyro poniedziałek 💔💔💔

ZAKAZANY SMAK | mortalcio Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz