Jak to nie umiesz?! - Lea parzyła na przyjaciółkę z wytrzeszczonymi oczami.
Rose się zaczrwieniła.
- No po prostu... Jeszcze się nie całowałam..
- ok. Ja cię nauczę. - błysk w oku Lei wystraszył Rose. Zawsze zwiastował coś złego.
- Pojebało cię... ?
- Serio. To proste. - Lea się nachyliła.
- Fuu idź ode mnie, jestem hetero!
Dziewczyny się roześmiały.Spędziły razem popołudnie.
Rankiem Rose wróciła do domu ale zaraz wyszła by spotkać się z przyjaciółką, nie zamierzała siedzieć w domu z tak zwaną RODZINĄ, której szczerze nienawidziała.
Ojczym starał się nie pić i udawał normalnego.
Matka się nie odzywała po tym jak córka spędziła weekend u ojca.Lea wyciągnęła niespodziewanie z torby foliowe opakowanie.
- Jaaaa pierdolę... - Rose patrzyła jak sroka w srebro. - Zioło? ...
- Zioło - Lea trumfalnie wystrzeżyła zęby.
- Schowaj to, nie tutaj! - Rose włożyła zdobycz do kieszeni i zaprowadziła Lee do swojego azylu.
W opuszczonym domu dziewczyny usiadły na kanapie.
Zafascynowana niwicjuszka wpatrywała się jak jej przyjaciółka zręcznie skręca bletkę z marihuaną.
Po chwili dziewczyny na zmianę biorąc bucha wypuszczały chmury dymu z płuc.
Rose poczuła jak drętwieją jej skronie, umysł się wyłącza a w ustach ma pustynię...
Co działo dalej?
Żadna z nich nie pamiętała...---------------------------------------------------------
Hejooo
Taka sprawa:
Ogółem to taka trochę scypa...
Czyta to ktoś?
Bo tak samej dla siebie nie chce mi się pisać...
Jeśli mam kontynułować zapraszam do komentowania ;)CzarNa