Rozdział 26 | ostatni

1.2K 72 91
                                    

Na Twitterze #exchangeff

Ostatni!

Na dole będzie ważne pytanie, więc przeczytajcie!

- Mam wrażenie, że Harry mnie ignoruje - powiedział Louis patrząc uważnie na Zayna. Ten spojrzał na Niall, po czym z powrotem na Louisa. - Dlaczego akurat dzisiaj? Dziś jest pieprzony mecz, a on mnie ignoruje. Potrzebuję go, jak, kurwa, powietrza, a on mnie olewa - fuknął chodząc w kółko po swoim pokoju. Był zestresowany, zły i zawiedziony. Myślał, że Harry będzie go wspierał, tak jak obiecywał, a tymczasem albo mu nie odpisywał, albo zbywał go krótkimi wiadomościami.

- Stary, opanuj się. Z pewnością ma jakiś powód, może jest zajęty? - zasugerował delikatnie czarnowłosy.

- Zajęty? Od tygodni zapewniał mnie, że cały ten dzień poświęci mi! Wczoraj jedliśmy obiad i kolacje na kamerce, a dziś nie raczy do mnie zadzwonić. Ugh! Jestem zły i się martwię. Co jak coś się stało? Albo już nie chce ze mną być? O mój boże, a co jeśli...

- Chryste, zamknij się - jęknął zmęczony jego paplaniną Niall. - Zachowujesz się jak jakaś panikara. Może coś się stało z jego telefonem lub ma niezapowiedzianych gości?

- Tak, na pewno masz rację - pokiwał głową, lecz w dalszym ciągu chodził niespokojnie po pokoju.

- Usiądź sobie, bo zakwasów dostaniesz - wytknął rozbawiony blondyn. Louis pokazał mu środkowego palca, jednak posłusznie usiadł na krześle przy biurku. Zrezygnowany schował twarz w dłoniach i przymknął oczy.

- Mam dość, czy on może, do cholery, do mnie zadzwonić? Wariuję - powiedział nie zmieniając swojej pozycji. Jak na zawołanie po pokoju rozniósł się dźwięk dzwoniącego telefonu, na co poderwał się do góry. - Gdzie jest mój telefon?! - rozglądał się panicznie dookoła.

- Na biurku obok ciebie - odparł rozbawiony Zayn. Louis prędko złapał za urządzenie i odebrał połączenie.

- Ty gnojku, dlaczego mnie ignorujesz?! - krzyknął do słuchawki wiedząc, że na twarzy Harry'ego z pewnością pojawił się grymas przez głośny hałas.

- Przepraszam, kochanie. Jest u mnie niemałe zamieszanie i dopiero teraz mam więcej czasu, żeby z tobą spokojnie porozmawiać. Jak się czujesz?

- Przez ciebie źle - wytknął biorąc głęboki uspokajający oddech. - Potrzebuję twojego wsparcia, szczególnie dzisiaj, Hazz - wydął dolną wargę. Chłopaki w międzyczasie wyszli z jego pokoju, aby dać im trochę prywatności.

- Wiem, przepraszam, ale to nie jest zależne ode mnie. I powinieneś czuć się świetnie, skopiesz im dzisiaj tyłki i będziesz się chwalił medalem i pucharem.

- Czemu mówisz to tak pewnie? Jesteś jasnowidzem? - uśmiechnął się lekko. Ta krótka wymiana zdań i samo usłyszenie Harry'ego bardzo go uspokoiły.

- Może... Albo po prostu to wiem, bo jesteś najlepszy. I nie zaprzeczaj, Lou. Wielokrotnie widziałem, jak grasz. Wygracie to bez problemu, jestem pewien.

- Mam wrażenie, że dzisiaj nie mój dzień - wyznał szczerze zaniepokojony. - Chciałbym cię przytulić, wiesz? Miś mi kompletnie nie wystarcza.

- Niedługo się spotkamy i jak cię przytulę, to nie puszczę.

- Cóż, to bardziej długo niż niedługo - wtrącił przygnębiony - Najszybciej zobaczymy się za miesiąc, dopiero wtedy będę mógł spokojnie do ciebie polecieć.

Exchange | Larry Stylinson Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz