Rozdział 61

1 0 0
                                    

  Siedzę na kanapie. W salonie. Naprzeciwko mnie siedzą obcy ludzie. Kobieta jest drobna. Zaś jej kompan to postawny mężczyzna. Obydwoje wyglądają na spiętych. Wpatrują się we mnie. Widać, że nie wiedzą jak zacząć temat. Kobieta co jakiś czas zerka na partnera. To go chce obarczyć winą. Tylko nie wiem za co?

-O czym chcieliście porozmawiać?- postanawiam zacząć pogawędkę.

Facet odchrząkuje, ale to kobieta się odzywa.

-Chcielibyśmy cię o coś zapytać-tłumaczy.

-No to pytajcie-mówię- W czym problem?

Kobieta zerka na faceta. Dość wymownie.

-No bo widzisz, Filip....

-To ja-przerywam mu.

Niepewne spojrzenia. Widać, że są dość wstrząśnięci. Po ich oczach widzę, że nie wiedzą co mają począć.

-Nie możesz być nim-stwierdza w końcu facet.

-A to ciekawe-mówię- To dlaczego mnie tak nazwaliście?

Obydwoje wzdychają. Facet zaciska palce na oparciu fotela. Kobieta ledwo powstrzymuje łzy.

-W takim razie, powiedz nam gdzie ona jest?-pyta mężczyzna ledwo powstrzymujący zdenerwowanie.

-Jaka ona?-odpowiadam pytaniem.

Kompletnie nic nie rozumiem.

-Twoja siostra-odpowiada z płaczem kobieta.

Kim jestem?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz