Rozdział Dziesiąty-Cholerna Natasza

424 21 14
                                    

Zeszłam na dół.

Czekali tam na mnie już mój brat i ta kompletnie obca mi dziewczyna.

N:No w końcu jesteś ile mam czekać?!
F: W swoim życiu dużo się złościłaś?
F: Bo jak to mówią "Złość piękności szkodzi" a ty wyglądasz jakby..
N: Nie dość, że niewdzięczna to jeszcze niewychowana z ciebie Pannica.
N: Ale spokojnie ja to zmienię!
F: Chciałabyś.
N:Uznam, że tego nie słyszałam.
N: Wracając. Chciałam abyś zeszła tu bo chcę przedstawić nowe zasady które będą cię obowiązywały od zaraz.
F: Słucham.
N: Okej to po pierwsze!
N: Ty będziesz gotować nam jedzenie; Śniadanie, Obiad, Kolacja.
F: Jeszcze czego.
N: Po drugie!
N: Nie wychodzisz z domu no chyba że do szkoły.
N: Trzecia zasada najważniejsza i ostatnia!
N: Zero chłopaków totalne zero!
N: Wszystkie zasady ustaliłam razem z Patrykiem.
F: No chyba nie.
N: No właśnie tak kochanie.
F: Słuchaj lampucero przyszłaś tu nie proszona i tak jakby wbiłaś nam się na chatę i jeszcze chcesz tu rządzić?
F: Weź spierdalaj.
N: Utkaj pizdę i odszczekaj to
F: Tak? To ja się wyprowadzam w takim razie.
N: Miłego życia na ulicy i tak tu wrócisz.

Ja naprawdę nie wiem co robić.
Jutro szkoła a ja się wynoszę a domu.
Jedno wiem na pewno: nie zamierzam zostawać tu ani chwili dłużej póki ta cała Natasza będzie tu mieszkać.

To mój drugi dzień bycia w związku z Bartkiem a ta dziewczyna chce mi to zepsuć już dzisiaj.
O nie nie nie tak to nie będzie.

Uciekałam na górę do swojego pokoju płacząc.
Poprostu się wyniosę tak będzie najlepiej.
Tylko dokąd?

Wiem! Zadzwonię do Bartka on mi na pewno pomoże.

B: Halo? Mysza co się stało?
F: No bo muszę się wyprowadzić domu (wydukałam płacząc)
B: Jesteś bezpieczna? Co się dzieje?
F: Mogę chwilowo wprowadzić się do ciebie proszę.
B: Co to za pytanie? Oczywiście że tak. Pakuj się i wychodź będę u siebie za 3 minuty!
F: Dziękuję. Naprawdę bardzo Ci dziękuję.

Zaczęłam się pakować i w trakcie usłyszałam rozmowę Patryka z tą lafiryndą.
Chyba się kłócili?

N: No i co mnie to, że się wyprowadza.
N: Ja jej nie kazałam.
P: Ale gdyby kurwa nie ty to by tu została.
N: Utkaj się.

Nagle usłyszałam plask.

Ona go uderzyła?!
Teraz wszystko zaczęło się wyjaśniać w mojej głowie.
Wydaje mi się, że ona go bije a on jest za dobry bo wie że dziewczyn się nie bije.

Wyciągnę go stamtąd.
Ale póki co muszę wychodzić.
Mam nadzieję, że mój brat da sobie radę.

Usłyszałam dzwonek do drzwi i poleciałam aby je otworzyć i wyjść z tego piekła.

Wyszłam.

W drodze do domu Bartka, tłumaczyłam wszystko chłopakowi a on próbował mnie uspokoić.

Naprawdę go kocham.

Doszliśmy.

B: Wchodź śmiało i czuj się jak u siebie.
F: Dzięki dzięki.

Poszliśmy spać koło 23.
Ale wcześniej mi się coś przypomniało..
Przecież jutro szkoła!

W sumie to nie mam po co tam wracać.
Hania się do mnie nie odzywa a o książkach nie pomyślałam
i zostały w domu.

Nie chcę się po nie wracać.
Ale nie mam wyjścia.
Jutro tam pójdę!


Z takim postanowieniem postanowiłam pójść spać równocześnie przytulając się do mojego ukochanego chłopaka.

Usłyszałam płacz i krzyki.
Otworzyłam oczy.

Bartka tutaj nie było.
A obok leżała karteczka.

Wzięłam ją do ręki i zaczęłam czytać:

"Fausti musisz wyjść. Mój tata wrócił do domu.
Proszę cię jak najszybciej wychodź, porozmawiamy potem pamiętaj kocham cię
Twój Bartek."

O co mogło chodzić z jego tatą?
No cóż to nie czas na przemyślenia!

Tylko jak stąd wyjść?
Drzwi odpadają.
Schody odpadają.

Wiem!
Wyjdę oknem.

Otworzyłam okno i wyskoczyłam.
Na szczęście pokój Bartka był na parterze więc poważnego sobie nie zrobiłam.

Nagle zobaczyłam to.
Był to kurwa Bartek.
Nie zdawałam sobie chyba sprawy z powagi sytuacji.
Wszędzie była krew.

Krew! Było jej za dużo! Cholerna krew! Zaczęłam mdleć!
Nim zamknęłam oczy ujrzałam zbliżającą się karetkę i policjantów biegnących do nas?

Nim zamknęłam oczy zobaczyłam kogoś jeszcze.
I Była to we własnej osobie Natasza...



Do not forget about me~fartekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz