rozdział 1.

39 8 1
                                    

Adeline:

Uśmiech na mojej twarzy był tak ogromny, że ludzie spoglądający na mnie na lotnisku rzucali mi krzywe spojrzenia. Ale czy mnie to interesowało? Nieszczególnie. Za moment miałam wsiadać do samolotu, dzięki któremu znajdę się w Cannes. Nie mogło być lepiej. Co roku niecierpliwie czekałam na rozpoczęcie wakacji, ale nie ze względu na brak nauki. Dla mnie oznaczało to wylot do Francji. Wylot do przyjaciół i rodziny. Do mojego miejsca.

Obok mnie siedziała kobieta z małą dziewczynką na kolanach. Jej wyraz twarzy przedstawiał zmęczenie i smutek. Generalnie jej wygląd, mówiąc łagodnie, był obrazem nędzy i rozpaczy. Natomiast na przeciwko znajdowało się dwóch mężczyzn, którzy przeciwnie do kobiety byli podobnie szczęśliwi jak ja. Kochałam obserwować ludzi na lotnisku. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmi to uwielbiam ich oglądać i w głowie dopowiadać sobie własne historie. Dla przykładu: ciekawe dlaczego ta kobieta jest sama. Może ojciec jej dziecka mieszka w innym państwie, a ona do niego leci. Może zmarł w tragicznym wypadku i dlatego jest smutna? Jestem w stanie wymyślić milion historii do jednego człowieka. Z jednej strony głupie, jednak zabija czas, a ja przy cztero godzinnym opóźnieniu miałam go aż w nadmiarze. Z tą myślą wyciągnęłam telefon i napisałam do przyjaciółki.

Od: Adi

Mam ponad 3h opoźnienia

Zabij mnie błagam

Od: Kika

Nagrywaj tik toki albo czytaj

Od: Adi

Ludzie będą patrzeć boje się

A książki nie chce mi się szukać

Od: Kika

To siedź na dupie i czekaj

Od: Adi

Jesteś beznadziejna. Idę czytać

Zapytasz Charlesa czy przyjedzie po mnie na lotnisko?

Wiem, że siedzi obok

Albo i to czyta

Od: Kika

Czytam

Przyjadę

Na którą?

Od: Adi

Mam 3h opóźnienia plus 2h lotu

To bądź na 20

Najwyżej poczekasz

Kocham cię

Nie czekając na odpowiedź schowałam telefon do torby, założyłam słuchawki na uszy i wzięłam do ręki książkę. Oczywiście włączyłam moją ukochaną playlistę z piosenkami Taylor Swift.

***

Lekko zaspana wysiadałam z samolotu spoglądając na zachodzące słońce. Sama nie wiem co kochałam w Cannes najbardziej, bezchmurne poranki, kolorowe zachody słońca czy może noce z gwieździstym niebem. Jednak kiedy przypomniałam sobie, że za kilka minut zobaczę Charlesa uśmiech na mojej twarzy się powiększyła, nawet pomimo tego, że wydawał się on już ogromny. Z całej naszej paczki to Charles i Kika byli dla mnie najbliżsi. Chłopaka znałam od zawsze, ponieważ nasze babcie się przyjaźnią. Od zawsze uważałam, że jest on moją bratnią duszą i dalej jestem tego zdania. Z Kiką poznałam się w przedszkolu, praktycznie równo ze wszystkimi innymi, jednak to ona po mojej wyprowadzce do Anglii utrzymywała ze mną najlepszy kontakt. Po tylu latach traktowałam ją jak siostrę i nie byłam w stanie wyobrazić sobie życia bez niej. Szybkim krokiem przeszłam do miejsca z bagażami. Jednak nie musiałam na szczęście długo czekać i już po kilku minutach rozglądałam się za moim szoferem na dzisiejszy wieczór. Nim zdążyłam się odwrócić poczułam ręce na biodrach i ten charakterystyczny zapach. Ze łzami w oczach odwróciłam się, aby stanąć twarzą do chłopaka i w sekundzie rzuciłam się mu na szyje obejmując go rękami. Nie przejmowałam się tym, że moje walizki i wszystkie rzeczy runęły właśnie na ziemię. To się teraz nie liczyło.

Sea of happinessOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz