Rozdział 8 - Przesyłka

104 2 38
                                    

Chłopacy grali jeszcze około dwie godziny, mi już się nudziło, więc poszłam do siebie informując o tym Ashera, żeby nie pomyślał, że się obraziłam.

Siedziałam w pokoju i czytałam książkę, strasznie wciągnęłam się w fabułę i nie mogłam skończyć czytać. Miałam przeczytać dwa rozdziały, a przeczytałam już sześć.

Kilka razy ktoś mi przeszkodził, czasem był to Asher a czasem drugi, czyli Blaise. Ashera z miłą chęcią przyjmowałam, natomiast jeśli chodzi o drugiego chłopaka, to nie chciałam nawet aby przekraczał próg mojego pokoju.

Gdy w końcu, czytanie mi się znudziło, odłożyłam książkę spowrotem na półkę, wyciągnęłam słuchawki z szuflady i zeszłam na dół.

- Idę na spacer - oznajmiłam.

Mój brat jak i jego kumpel spojrzeli na mnie, nie wiem czym zaskoczeni. To chyba normalna czynność w życiu praktycznie każdego człowieka, mam rację?

W pewnym momencie Asher pokiwał na zgodę głową, a jego kolega spojrzał na mnie.

- Mogę się zabrać z tobą? - spytał a ja prychnęłam.

Mój brat spojrzał na niego chyba nieco poirytowanym spojrzeniem, a ja pokazałam chłopakowi środkowy palec, po czym wyszłam bez słowa z domu. Boże drogi, jak ten chłopak mnie irytował.

Założyłam słuchawki, odpalając swoją ulubioną playliste na spotify. Słuchawki miałam praktycznie zawsze przy sobie, byłabym w stanie poświęcić prawie wszystko muzyce, bo naprawdę kochałam ją. Kochałam śpiewać, kochałam tworzyć muzykę jak i jej słuchać.

Większość osób mi nie wierzyło, gdy mówiłam, że napisałam kiedyś piosenkę, dlatego, że nigdzie jej nie opublikowałam, nie zamierzałam tego robić.

Szłam przed siebie, sama nie wiedząc gdzie nogi mnie niosą, po prostu szłam na wprost, kierowałam się przed siebie i nie zamierzałam zmieniać kierunku. W pewnym momencie zobaczyłam jak jakiś blondyn podąża w moim kierunku.

Gdy był już wystarczająco blisko, abym mogła go wyminąć, schodziłam już na drugi bok chodnika, jednak chłopak złapał mnie za ramię, na co pisknęłam.

- Hej! Puszczaj! - krzyknęłam wyciągając słuchawki z uszu.

Nieznajomy szybko mnie puścił i uniósł ręce w górę, w geście obrony, zapewne.

- Przepraszam, nie chciałem zrobić ci krzywdy, wiesz może gdzie znajduje się tu jakiś sklep? - zapytał blondyn.

Odetchnęłam z ulgą i lekko się odsunęłam od nieznajomego mi chłopaka. Wskazałam palcem na lewą stronę.

- Tam znajduje się mały sklepik - na myśli miałam market pod którym Nathaniel pobił się z moim bratem.

Chłopak uśmiechnął się lekko i pokiwał głową.

- Okej, dziękuję bardzo - podziękował uśmiechając się do mnie.

Chłopak jeszcze kilka sekund wpatrywał się we mnie, po czym odszedł bez słowa, udając się w kierunku który mu wskazałam.

Trochę zrobiło mi się głupio, ponieważ nie byłam w stu procentach przekonana, że tą stroną również da się dojść do tego sklepu, ale miałam nadzieję, że nie myliłam się i chłopak dotrze do jakiegokolwiek marketu.

Założyłam ponownie słuchawki i zaczęłam dalej iść w wybranym przez siebie kierunku, przemyślając tą dziwną i spontaniczną sytuację.

W pewnej chwili, doszła do mnie wiadomość od brata, że rodzice wrócą dopiero za tydzień, ponieważ muszą załatwić coś jeszcze, a po drodze chcieliby wybrać się do babci. Ucieszyłam się troszkę z tego powodu, mimo, że trochę już zdążyłam się za nimi stęsknić, tak samo jak za Laylą.

To będą nasze wakacje Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz