9. Ruda

533 37 12
                                    

- Naprawdę wróciłaś tą taksówką mimo tego, że już wiedział, że mieszkasz blisko?

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Naprawdę wróciłaś tą taksówką mimo tego, że już wiedział, że mieszkasz blisko?

- Tak - odpowiedziałam Eli, po czym wsadziłam do buzi całego pieroga.

- I zapłacił za tę taksówkę kilka stów mimo tego, że już wiedział że mieszkasz blisko?

- Tak - odpowiedziałam obojętnie Kasi, równie przejętej co Ela. - Mało tego, przyjechał ten sam taksówkarz co ostatnio. - krzyknęłam i zaczęłam się śmiać.

- Matko Boska ty jesteś jakimś potworem... - dodała przerażona już Jadzia, a Stasia pokiwała głową na znak, że się z nią zgadza.

- Tak - odpowiedziałam dalej się śmiejąc. - A te pierożki Jadziu kochana, jak zwykle rewelacja! Mogę prosić dokładkę?

- Nie żryj tyle po nocy bo będziesz gruba! - powiedziała od razu Jadzia.

Takie są właśnie uroki przyjaźni z paniami w dojrzałym wieku. Mimo oczywistych zdecydowanie przeważających plusów takich jak występujące u nich naturalnie, wręcz kompulsywne wszystkich dokarmianie, albo dawaniem bardzo wartościowych rad, podpartych życiowym doświadczeniem, to czasem brzmią jak nasze rodzone matki. A ich uwagi zwyczajnie bolą.

- Po nocy? Dopiero dwudziesta trzecia.- oburzyłam się na ten powtarzam, bolesny komentarz.

- Jedz dzieciaku i jej nie słuchaj - powiedziała torpedując ją wzrokiem Ela, dokładając mi na talerz więcej pierogów. - Poza tym wygląda jak zdechlak. Kobieta powinna mieć tu i tam trochę ciałka.

- Tak w ogóle to możemy siedzieć na tym zapleczu tyle czasu po zamknięciu sklepu? - spytała niepewnie Kasia, zerkając w kamerę.

- Mamy poważną pracowniczą naradę. Halina nie ma prawa się o to czepiać - powiedziała zdecydowanie Jadzia.

- Rozmawiamy przecież o beznadziejnym życiu osobistym Rudej... ale okej - zauważyła Kasia i wszystkie buchnęłyśmy śmiechem.

- Ja tam uważam, że na pewno on po prostu lubi tych... no mężczyzn - stwierdziła Ela.

I weź tu ich człowieku nie kochaj!

- No tak, bo z jakiego innego powodu, miałby nie lecieć na wychudzoną, bladą, piegowatą z wielką kręconą szopą na głowie, sprzedawczynię ze sklepu Pierożek?! Aż dziw, że przed otwarciem, przed samymi drzwiami, nie ustawia się tu codziennie kolejka, zakochanych we mnie po uszy mężczyzn, z pełnymi rękoma kwiatów i czekoladek, walczących o moje wrażliwe, tęskniące za uczuciem serce.

- Ruda odstaw te wiktoriańskie romansidła na jakiś czas bo zaczynasz bredzić - powiedziała śmiejąc się jak my wszystkie, Kasia.

- Nie no... jakby opanować trochę tę szopę... - zaczęła mówić poważnie już Ela a ja się jej wtrąciłam mówiąc. - Nie da się. Po prostu nie ma szans. Można co najwyżej je spalić. Z czesania zrezygnowałam już w podstawówce. I tak, ja kocham te swoje kudły. A seksowny budowlaniec po prostu nie jest w mojej lidze... - dodałam niechętnie.

LOVE CODE 💘 [+18]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz