22. Dobry Przyjaciel

294 41 25
                                    

Polska

Powoli stawiałem kroki na kolejne to schodki w dół. Za uchem mogłem już usłyszeć gości, którzy wciąż wydali się zmartwieni zaistniałą sytuacją. Niemcy czuwał przy Polci z zimnym kompresem, tak więc mi pozostało wyjaśnić sytuację bliskim.

Zszedłem finalnie w salonie widząc zbiór towarzystwa czekających na wieści. Widziałem, że Węgry spostrzegł mnie w momencie odskakując od rozmowy z innymi.

- Lengyelország... co się stało? Wszystko dobrze?

- Tak, tylko.. uh, mały.. atak paniki. Niemcy ma wszystko pod kontrolą - chwyciłem ręce brata ściągając ze swoich barków. Podeszła również do mnie jego równie zmartwiona Austria.

- Mam nadzieję, że to nie przez nas.. biedna, pewnie było zbyt głośno - rzekła ciszej. Jako przyjaciółka chwyciła moje dłonie w geśnie wsparcia - Wybacz, że tak wyszło.. w razie potrzeby możecie na nas liczyć

- Dzięki.. ale myślę, że najbardziej potrzebna teraz byłaby cisza. Nie chcę, aby coś takiego miało się powtórzyć.. - uśmiechnąłem się do szwagierki lekko.

- Hej, słyszeliście go. Przyjęcie skończone - Węgry natychmiast odwrócił się do gości dość dosadnie. Postanowiłem jednak delikatniej wszystkich przeprosić. Nie chciałem potem mieć wyrzutów.

Sam podszedłem do nich trochę nieśmiało.

- Słuchajcie.. przepraszam was naprawdę, ale musimy teraz zadbać o małą.. i lepiej, żeby przyjęcie się skończyło - lekko podrapałem się po karku. - Wynagrodzę wam to jakoś, obiecuje.. jak tylko znajdę chwilę to coś-

- Nie masz za co przepraszać, to oczywiste, że dobro dziecka jest dla ciebie najważniejsze.. - Ukraina uśmiechnął się do mnie wyrozumiale. - Przyjęcie i tak było wspaniałe, prawda?

Gdy ten zwrócił się do reszty z tyłu, ci odwzajemnili ciepło uśmiechy potwierdzając jego słowa.

- Nie martw się tym, możecie liczyć na naszą pomoc - zapełnij, po czym wszyscy zaczęli się zbierać. Przez dobrą chwilę stałem w miejscu obserwując jak to po kolei znikają żegnając się.

Miało być tak magicznie i idealnie.. a wyszła katastrofa. Spuściłem wzrok karcąc siebie myślami jak inaczej mogłem temu zapobiec, jak fajnie mogło być gdybym nie zignorował Polci.

- Wiesz co Lengyelország, wiem, że ci smutno.. a ja doskonale wiem jak to zmienić - brat wraz z Austrią zostali prawdopodobnie aby mnie wesprzeć. Było to miłe. Gdy Węgry stanął przede mną ze szerokim uśmiechem, westchnąłem lekko uśmiechając się pod nosem. Chciał mnie rozweselić, co zazwyczaj mu się udawało.

- Żebyś przestał nosić ten grymas, może zrobimy coś razem! Może.. jakiś wieczór filmowy?

- Oh, to bardzo dobry pomysł - Austria odparła ze szerokim uśmiechem. - Dawno nie spędzaliśmy czasu tylko razem, jak za dawnych czasów

Gdy spojrzała na mnie ja nieco zmieszany oddałem spojrzenie. Popatrzyłem na nich oboje zmiennie, po czym już bardziej pewny po zastanowieniu odwzajemniłem delikatny uśmiech.

- Pewnie, dlaczego nie..

- A więc wieczór filmowy! - oznajmił wyższy radośnie, natychmiast kierując się do kuchni, a wraz z nim jego małżonka. Zapomniałem wspomnieć również o ich synku, który dość zajęty był zabawą na dywanie. Spojrzałem jedynie na stół przede mną z myślą, że trzeba by było go ogarnąć.

- Nie myśl o tym za dużo.. przyjemnie spędzimy ten wieczór - poczułem nagłe dłoń na swoim ramieniu, gdy ujrzałem partnera u mojego boku.

Ukratkiem uśmiechnąłem się, gdy obdarował mój policzek całusem.

Nie Patrzmy Już Wstecz | Gerpol cz. 2Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz