Per. Edgar
~' | ⟩ Otworzyłem swe oczy. Poczułem ponowny ucisk w nadgarstkach który się nasilał. Cholernie bolało... Łzy napłynęły mi teraz do oczu. Czułem, że wręcz zaraz mi to odetnie dłonie.. Już nie czułem ciepła wokół siebie ani osoby obok. Ponownie siedziałem w kącie. Odważyłem się odezwać, do osoby która siedziała obok mnie. — ... Ugh.. Kiedy.. K-kiedy mnie wypuścicie?... — Wymamrotałem, ponurym i bezsilnym głosem. Dyszałem delikatnie. Purpurowowłosa spojrzała na mnie bez emocji. — Nie wiem. Prawdopodobnie nigdy. — Zaśmiała się i dodała. — Ale nieźle walczysz. — Wspomniała o 1v1 które wydarzyło się z około dzień, dwa dni temu.. — Ledwo uszłam z życiem. Może i przyjmiemy cię do drużyny...? — Wymamrotała. Moje oczy zaświeciły się. Wyglądałem teraz niemal jak szczęśliwy szczeniak. Ona spojrzała na mnie i zachichotała.
— Tylko nie rób takich maślanych oczęt przy... Z resztą nie ważne. — Uśmiechnęła się do mnie. Wiedziałem że był to uśmiech pogardy. Ona mnie nienawidzi. Z resztą, kto w ogóle by się mną przejmował? Nikt. Czuje się jak osoba która poprostu oczekuje atencji, ale od samego siebie. Od własnej duszy, sumienia... Westchnąłem mrugając by me łzy swobodnie spłynęły po mych polikach. Potrząsnąłem głową. Wtem usłyszeliśmy z Shelly szelest, a następnie kroki które zmierzały w naszym kierunku. Purpurowowłosa kiwnęła nowej, przybyłej sylwetce na powitanie. On wszedł do "obozu". Wtedy przyjrzałem się dokładniej jak nigdy dotąd. Przeleciałem wzrokiem jego cudowne, bujne włosy zwinięte w kitkę. Następnie jego smukłe, ale jakby też dobrze zbudowane ciało... Wyobraziłem sobie go bez koszulki. Moje policzki zaczerwieniły się, tyle że z zawstydzenia, ale potrząsnąłem głową i ten obraz wyparował z moich myśli. Wysoki podszedł do mnie, ukucnął przy mnie a następnie wymówił te słowa: — Obróć się.
Szczerze bałem się co on może zrobić. Równie dobrze mógłby mnie uwolnić... Przewróciłem oczami i wykonałem jego polecenie. Ten wymamrotał coś niewyraźnie, w ramach mego gestu z oczami. Okej, okej, panie idealny! Już będe dobrym pieskiem. Pomyślałem o tym oczywiście w cholerę ironicznie. Ten jednak na moje szczęście poluźnił sznur i teraz mogłem z łatwością wyjąć ręce z ucisku. Odetchnąłem z ulgą. Ten mnie przekręcił gwałtownie dłonią i upadłem na ścianę za mną, teraz już patrząc na niego. Spojrzał na mnie znaczącym wzrokiem. Wiedziałem co robić... — D..- Dziękuje. — Wymamrotałem niechętnie a ten usiadł nieopodal i miał mnie na oku.
CZYTASZ
× ⟨ '' Walka w Oblicze Miłości '' ⟩ × [Fang x Edgar] - [BS] - [BL]
Romance| Edgar będąc ranny, tuż po walce z Shelly został niemal prawie zabity przez Mortis'a. Jednakże, kto by się spodziewał, że jego dawny... Wróg, oraz osoba która przed bladoskórym mężczyzną chciała go zabić, teraz go ratują? | Jest możliwość, że to j...