School trip

66 6 9
                                    

Dziś mamy wycieczkę klasową. Bardzo nie chciałem jechać ale moja mama twierdzi że może na tej wycieczce uda mi się z kimś poznać. Dobrze wiedziała że nie mam żadnych przyjaciół. Wiem że się martwi o mnie... Ale nie chcę mieć przyjaciół na siłę. Chodzę z nimi do klasy już drugi rok a nadal spędzam sam każdą chwilę w szkole. Nie wydaje mi się żeby ktokolwiek się mną interesował i chciał się ze mną poznać. Od zawsze byłem inny. Moim jedynym przyjacielem był Seungmin gdy jeszcze byliśmy w podstawówce... Później nasze drogi się rozeszły. Sam nie mam pojęcia jak. Mimo że minęło kilka lat nadal chce żeby wrócił. Prawie codziennie o nim myślę. Chociaż...nawet gdyby wrócił... Czy nadal byśmy się czuli swobodnie ze sobą? Nie mam pojęcia. Dojadłem śniadanie które przygotowała dla mnie mama i wróciłem do swojego pokoju by upewnić się że wszystko mam. Mam. Poza jednym. Tabletki. Bez nich się nigdzie nie ruszam. Odkąd moja mama kazała mi jechać na wycieczkę czyli jakiś tydzień moje ataki paniki pojawiały się częściej. Stres tylko rósł a moja głowa bolała coraz bardziej. I ponownie na myśl że pojadę cały się trzese i czuję ból w głowie. Wziąłem tabletki i schowałem je do torby trzęsącymi się dłońmi. Próbowałem powstrzymać łzy które napłynęły mi do oczu. Nagle moja mama wparowała jak poparzona do mojego pokoju.

- jesteś już ubra... Jeonginie płaczesz? - zapytała przyglądając mi się.

- mówiłem że nie chce jechać...

- ale musisz w końcu kogoś poznać... A teraz zdarzy ci się okazja

- gdyby ktoś się mną interesował już dawno bym miał kolegów...

- może po prostu musisz się pierwszy odezwać? Przynajmniej spróbuj. A jakby coś było nie tak to zadzwoń do mnie

Pokiwałem głową wlepiając wzrok w podłogę. Nie byłem w stanie na nią spojrzeć. Było mi wstyd. Wstyd za siebie. Mam 16 lat a zachowuje się jakbym miał 7 i szedł pierwszy raz do szkoły. Mojej mamie przynosiłem tylko wstyd. Źle się czuję że nie może być nigdy ze mnie dumna... Ze swojego jedynego dziecka. Zdaję mi się że psuję jej tylko życie. Ale mimo to mnie kocha...Otarłem pojedynczą łzę z policzka i podeszłem do szafy by w końcu się przebrać. Wybrałem kilka rzeczy i od razu je ubrałem. Czasu było coraz mniej a ja denerwowałem się coraz bardziej z każdą minutą.

- jesteś gotowy? - krzyknęła z innego pomieszczenia.

- tak - odpowiedziałem wychodząc z pokoju razem z torbą.

Wyszliśmy z domu i wsiadaliśmy do auta. Mama miała mnie zawieść pod szkołę gdzie będzie już czekał na nas autokar.

- wszystko masz na pewno?

- tak... - odpowiedziałem ponownie.

- powerbank wziąłeś?

- tak...

- a tabletki?

- przecież wiesz że bez nich się nie ruszam

- no tak... Dobra wysiadaj bo się spóźnisz. Jakby co to dzwoń

- mhm...

Nawet nie zauważyłem kiedy dojechaliśmy. Wysiadłem z auta i na sam widok autokaru stres zalał całe moje ciało. Trzęsłem się ze strachu. Strachu? Ale przed czym? To zwykła wycieczka... A co jak się gdzieś zgubie i zostanę sam? Mogę zadzwonić do mamy ale ona mnie przecież wtedy nie uratuje... Ile ty masz lat Jeongin? Zauważyłem że moja klasa wchodzi już do środka więc poczekałem aż każdy wejdzie i dopiero usiądę. Stałem przed pojazdem czekając aż stado głośnych nastolatków przestanie się kłócić o tylne miejsca które każdy chciał zająć - oprócz mnie. Nie chcę obok nikogo siedzieć. Oni ze mną też by pewnie nie chcieli. W końcu każdy znalazł swoję miejsce więc na trzęsących się nogach wszedłem po kilku schodkach i usiadłem przed przed dwoma chłopakami. Oni akurat byli okej. Poznałem klasę tylko przyglądając się im i temu jak się zachowują. Oni byli inni. Lubiłem ich. Niestety nie posiedziałem tu długo. Nasza wychowawczyni podeszła do mnie mówiąc że to jej miejsce i żebym usiadł po drugiej stronie. Spojrzałem się na osoby siedzące rząd dalej... Niechętnie przesiadłem się i wiedziałem że ta podróż nie będzie przyjemną. Ciągłe rozmowy, krzyki czy jakiekolwiek dźwięki innych osób sprawiały że czułem się tylko gorzej. Całe moje ciało się trzęsło a ja nie mogłem nic z tym zrobić. Jedyna myśl która mnie pocieszała to to że jedziemy do oceanarium. Kocham morskie stworzenia. Są cudowne a miejsce...takie ciche. Z moją klasą nie będzie cicho. Chciałbym tam jechać samemu. Nigdy nie liczę na dużo bo twierdzę że nie zasługuje... Tak i było z moimi marzeniami. Były skromne. Na przykład jednym z moich małych marzeń było zobaczenia meduz. Kocham meduzy. W następnym życiu chciałbym nią być. Zauważyłem że autokar ruszył a ja się trochę uspokoiłem. Kolejną rzeczą którą kocham były myśli. Kocham myśleć o przeróżnych rzeczach. Kocham być w swoim świecie. Uspokaja mnie to. Ale gdy myślę za dużo zaczynam się czuć gorzej i myślę o złych rzeczach... Kocham też muzykę... Chwila... Właśnie przypomniałem sobie że istnieje coś takiego jak muzyka więc wyciągnąłem z torby słuchawki i włączyłem ulubione piosenki. Wpatrywałem się w widoku za szybą ciesząc się chwilą. Na chwilę tak odpłynąłem od rzeczywistości. Na chwilę. Bo nagle poczułem że osoby za mną kopią w moje siedzenie. Zsywam słuchawkę z jednego ucha i słyszę ich śmiech. Czy oni naprawdę nie mają co robić? Próbowałem ich zignorować ale oni nie przestawali. Wręcz kopali mocniej. Wychowawczyni siedziała po drugiej stronie. Jakim cudem tego nie zauważyła? Przecież mój fotel cały się ruszał. Czemu oni to robią? Zazwyczaj nikt mi nie dokuczał. Najzwyczajniej mnie ignorowali. Myślałem że tak będzie i teraz i tylko ich krzyki będą mnie wkurzać ale chyba jednak nie. Znowu zacząłem się trząść. Te tabletki chyba nie działają... Chciałem wziąć więcej ale wiedziałem że nie mogłem. Wiem że nie skończy się to dobrze... Ale czasami myślę co by się stało gdyby.... Mnie już nie było. Może byłoby lepiej? Tylko moja mama by za mną tęskniła. I tylko ona jest moim powodem do życia. Mam tylko ją a ona mnie i nie chcę żeby straciła jedyne co ma. To wszystko co robi to właśnie robi dla mnie. Nagle poczułem że moje policzki są mokre od łez a oni nie przestali mnie kopać. Usłyszeliśmy komunikat że za pół godziny zatrzymamy się pod McDonald'em i każdy zaczął krzyczeć i się cieszyć.... Przecież to tylko fast food. Ci ponownie mnie kopnęli lecz tym razem w podwojoną siłą aż mnie lekko odrzuciło. Miałem ochotę wstać i wyjść. Nie mogłem. Znowu zaczynałem się denerwować. Na szczęście przestali mnie kopać.

school trip ~ Hyunin ( One-shot )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz