Rozdzial I

39 4 7
                                    

~Michael~

Siedziałem w klasie słuchając co pierdoli babka od Polskiego...w sumie to nie słuchałem, ponieważ patrzyłem cały czas na tego..pięknego blondyna..znaczy- na tego Noah Millera!

On w pewnym momencie też się na mnie spojrzał, a ja głupi uśmiechnąłem się. Japierdole..
o dziwo on też się uśmiechnął..i to szczerze, zarumieniłem się i odwróciłem wzrok na tablicę, przepisując z niej lekcje i temat. Czekałem tylko na koniec lekcji.

Gdy wreszcie się doczekałem, szybko wstałem i wyszlem z klasy zaczynając chodzić wszędzie i nigdzie z grupką moich trzech znajomych: Marka, Jeremiego i Masona, gdy nagle zaczepił mnie Miller chcąc pogadać w szkolnej toalecie.
~w szkolnym kiblu?~ powiedziałem śmiejąc się.
~dziwniejszego miejsca nie miałeś?~ mówiłem dalej sie śmiejąc.

N~~Oj zamknij się i chodź!~ krzyknął blondyn łapiąc mnie za rękę i wpychając do jednej z męskich toalet.

~więc? o czym tak ważnym chciałeś pogadać ze aż musieliśmy wejść do toalety?~ powiedziałem zakładając ręce na piersi i patrzy w oczy blondynowi który mierzył aż 187 wzrostu a ja krasnalowate 150.

Noah wzdychnął głęboko po czym zaczął mówić:
N~Podobasz mi się od dłuższego czasu. do tej pory myślałem że nie mam u ciebie szans ale..gdy uśmiechnąłeś się do mnie w klasie to zdobyłem odwagi by ci to powiedzieć..~

~...~ byłem w WIELKIM szoku. co kurwa?
~ to jakiś zakład no nie? ty i wyznawanie miłości? ty potrafisz tylko niszczyć psych-~ nie dokończyłem bo chłopaczyna zaczął mnie całować, najlepszy dzień mojego życia. oczywiście odwzajemniłem pocałunek.

N~teraz mi wierzysz?~ zapytał Noah patrząc mi w oczy pytającym wzrokiem.

~Ja-~ nie wiedziałem co powiedzieć. co się właśnie odjebało!?

gdy wyszliśmy z łazienki to zadzwonił dzwonek, siedzieliśmy tam całe 1o minut. poszliśmy razem na matematykę, noah zaproponował usiądnięcie razem w ławce do końca roku, zgodziłem się.
Umówiliśmy się na spotkanie w domu noaha po lekcjach, również się zgodziłem bo i tak nie miałem nic innego do roboty cały dzień, tylko wysłuchiwanie kłótni rodziców. Czy oni mogą się w końcu rozwieść!?



Gdy wszedłem do domu chłopaka, od progu było słychać kłótnie jakichś dziewczyn.

N~ nie zwracaj uwagi, to tylko moje siostry.. Michelle i Isabelle-~ w tym momencie jedna z sióstr chciała rzucić w drugą książką i widocznie nie trafiła bo dostałem rogiem książki prosto w łuk brwiowy.

~AUUUAA KURWA-~ złapałem się za głowę a noah zaczął wyzywać siostry by bardziej uważały, a potem opatrywał mi ranę, na szczęście była nie wielka. Małe draśnięcie, rozcięcie.
Michelle i Isabelle przyglądały mi się z zaciekawieniem i przepraszały co chwilę swojego starszego Brata.
M-Michelle~ wybacz noah..~ zaraz po niej odezwała się druga siostra.
I-Isabelle~ będziemy uważniejsze..~

N~No ja mam nadzieję.~ mówił noah wkurwiony, słychać było w jego głosie że jest zły. dla nich był ostry natomiast dla mnie..był kochany, miły oraz czuły..
N~teraz zaboli, wybacz~ polał moją ranę wodą utlenioną, zacząłem przeklinać wszystko co możliwe.

~JASNA KURWA JAPIERDOLE ZJEBANY JESTEŚ PIERDOL SIĘ-~

N~ALE TO NIE MOJA WINA USPOKÓJ SIĘ.~

gdy skończył mi opatrywać poszliśmy do niego i zaczęliśmy się całować...namiętnie.


:3

[Noacheal] -~kochanie..~-Where stories live. Discover now