[13]

102 8 16
                                    

Siedziałam przy biurku i robiłam coś na komputerze. Tikki miała randkę z makaronikiem. (To Tikki tak to nazwała okej? ~ dop. Autorki)

- Jak tam twoja randka? - zaśmiałam się

- Wspaniale, ale nie przeszkadzaj nam. - powiedziała i wróciła do swojego zajęcia

- Zachowujesz się jak Plagg. - oznajmiłam

- Za dużo czasu spędziłam z tym... Wiesz kim. - powstrzymała się

- Jasne, jasne.

Siedziałam i przeglądałam media, gdy  zaczęłam śpiewać pod nosem piosenkę.

- Co ty tam mruczysz? - zapytała Tikki

- Wróć do randki ze swoim chłopakiem. O ile go nie zjadłaś... - popatrzyła na mnie wścibskim wzrokiem - Dobra, dobra.

Nagle zadzwoniła do mnie Alya.

- Dziewczyno! - krzyknęła do słuchawki

- Nie drzyj się tak, bo nie chcę nosić już aparatu słuchowego. Mam dopiero 14 lat.

- Dobra, dobra. Wracając. Adrien, Kagami i Charlotte pytają się czy idziemy z nimi do kina.

- Zależy na co. - powiedziałam wyłączając komputer

- Chyba na jakiś horror. - oznajmiła mulatka

- To chyba podziękuję.

- A to dlaczego?

- Może dlatego, że boje się horrorów? - wykręciłam oczami

- Nasze życie to jeden wielki horror odkąd musimy chodzić do szkoły, więc co ci szkodzi?

- W sumie... Masz rację. - zgodziłam się - Kiedy i o której.

- Dziś, pod wieżą Eiffla o 17⁰⁰ bo mamy film o 17³⁰. - powiedziała dumna z siebie

- Jasne. Będę raczej na czas.

- Nie lubię kłamstw, Marinette.

- Dobra, może trochę się spóźnię. - wykręciłam rozbawiona oczami

- Te twoje "trochę" jest tak bardzo prawdziwe jak to, że Mendelejev nie zada pracy domowej.

- Idź ty. Paa! - pożegnałam się i nacisnęłam czarowną słuchawkę

- Dobra mały czerwony robaku, koniec randki idziemy się szykować do kina. - powiedziałam zabierając prawie zjedzony makaronik Tikki

- ODDAWAJ GO! ODDAJ MOJE MIŁOŚCI! - wybuchła

- Dobra, dobra... Już ci go daje... - dałam kwami prawie zjedzonego makaronika, a ta ucieszona zjadła go naraz - Zjadłaś? Dobra to chodź, musimy się przygotować.

- Ale co ty chcesz robić? Jedynie co, to radzę ci ogarnąć to granatowe gniazdo. - zmierzyła mnie wzrokiem

- Naprawdę spędziłaś za dużo czasu z Plagg'iem. Już nawet zachowujesz się jak on.

- Bo te czarne coś, jest inne. Musiałam spać w szafce na sery, w tak oddzielonym miejscu, że ledwo tam się zmieściłam, bo Plagg gadał, że zjem mu wszystkie sery. Nigdzie indziej nie chciał mnie wcisnąć. A tak w ogóle musisz kupić nowe perfumy.

- Coś ty z nimi zrobiła?! To moje ulubione! - oburzyłam się

- Śmierdziałam serem. - to było jedyne co powiedziała

- Zużyłaś moje ulubione fiołkowe perfumy?! - rozłożyłam ręce

Tikki tylko zaśmiała się cicho i podleciała do toaletki wskazując na szczotkę do włosów.

- Jesteś nieznośna. Plagg, oddawaj mi moją Tikki!

- Ciesz się, że nie zużyłam ci twojego czekoladowego żelu pod prysznic. - oznajmiła z dumą

- Którego, tego 2in1 czy tego po prostu żelu? - podniosłam jedną brew do góry

- Tego pierwszego. - spojrzała na mnie

- Nie wytrzymam z tobą... - westchnęłam

- Też cię kocham. - powiedziała pewnym tonem

Wzięłam czyste ubrania, ręcznik i poszłam do łazienki. Wzięłam szybką kąpiel i umyłam włosy. Gdy już się ogarnęłam wyszłam z łazienki i ruszyłam do mojego pokoju, gdzie czekała na mnie Tikki.

- Dłużej się nie dało? Została ci godzina.

- Chyba żartujesz... - powiedziałam zrezygnowana

- Chciałabym żartować, ale nie, nie żartuje.

Po jej słowach zaczęłam krążyć po pokoju w poszukiwaniu potrzebnych mi rzeczy. Gdy już je znalazłam popatrzyłam na zegarek.

- Mam jeszcze pół godziny... - powiedziałam sama do siebie

- Ruszaj, bo nie zdążysz! - moja mała przyjaciółka wkręciła się chyba w "serial" z mojego życia i komentowała go jakby był ekranizowany (Tikki dobrze myśli. ~ dop. Autorki)

Wyszłam z domu żegnając się z moimi rodzicami. Do wieży Eiffla miałam jakieś dwadzieścia minut, ale znając swoje szczęście coś się stanie. Biegłam robiąc krótkie przerwy na złapanie oddechu. Nawet to, że jestem biedronką prawie od roku nie zwiększyło jakoś bardzo mojej kondycji.

W końcu dotarłam. Prawie na czas...

- Wiedziałam, że się spóźnisz! - krzyknęła Alya

- Daj spokój Alya, spóźniała się tylko dwie minuty. - powiedział jakiś spokojny głos. Szczerze mówiąc, gdy usłyszałam ten głos po moich plecach przeszły ciarki

Odwróciłam się niepewnie i zobaczyłam koło Charlotte jakiegoś chłopaka.

Był wysoki, miał blond włosy i zielone oczy. Wyglądał jak Adrien, ale to nie był Adrien...

Przechyliłam lekko głowę i podniosłam brew. Oczywiście robiłam to bardzo nie dyskretnie bo stałam naprzeciwko chłopaka i dosłownie patrzyłam w jego zielone oczy...

- Witaj, jestem Felix. Miło mi cię poznać... - zatrzymał się i spojrzał na mnie

- Ma... Ma... Marinette... - wyjąkałam

- Miło mi cię poznać Marinette. - wyciągnął w moją stronę rękę

Uścisnęłam ją niepewnie.

Po krótkiej wymianie zdań całą grupą ruszyliśmy do kina. W międzyczasie postanowiłam zapytać dziewczynę Adriena o jego imitację.

- Charlotte... Kim jest ten chłopak? - zapytałam wskazując dwoma rękoma na Felix'a idącego przede mną

🍇🍇🍇

Postanowiłam, że rozdziały będą co tydzień.

Uwagi→

Pytania→

Zniszczona Psychika | Miraculum [ZAWIESZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz