- Kurwa, jak ja nie chcę tego piątku. - mruknął Grusza podnosząc się z jego legowiska wykonanego z 5 krzeseł przysuniętych do siebie. Wykonanie go było już tradycją wtorkowych lekcji z panem Grzegorzem. Na szczęście ten nie miał nic przeciwko temu.
- Czemu? - zapytał jego kolega z klasy z lekkim skonsternowaniem.
- No egzamin mam, nie? - odpowiedział jeszcze bardziej niepocieszony.
- Ojojoj - sarknął jego najlepszy przyjaciel Beton wywracając oczami.
- Dobra cwelu, pamiętasz jak ty pierwszy raz zdawałeś? Co z tobą gadałem pół nocy, bo zasnąć nie umiałeś? - zirytował się Grusza.
Koledzy dywagowali nadal nad stresem przed-egzaminowym, ale Beton był już wtedy gdzie indziej. A mianowicie we wspomnieniach na temat tej jednej nocy...
~~~~~~~~
Z głębokiego snu na temat pakowania na siłowni razem z ulubionym raperem Kizem, wyrwał Gruszę dzwonek.
- Japierdole, kogo pojebało o tej godzinie - nie zastanawiając się długo nad zadanym przez siebie pytaniem, po prostu odebrał telefon nie patrząc nawet na nazwę kontaktu.
- Halo?
- Hej, Grusza? - dało się usłyszeć słaby głos po drugiej stronie, wręcz bliski płaczu.
- Beton? - zdziwił się. - Czemu mi ziomuś dzwonisz tak późno nie masz jutro egzaminu? W sumie to dzisiaj nawet. - poprawił się spoglądając na zegarek pokazujący parę minut po 1.
- .... - odpowiedziała mu cisza, .... i szloch?
- Beton? Wszystko okej? - chłopak zaczynał się martwić.
- Chodzi o ten egzamin... Nie wiem czy dam radę mordo... - głos po drugiej stronie słuchawki lekko się załamywał.
- Patrz zaszedłeś tak daleko ziom, uda ci się. - powiedział Grusza pewniejszym głosem dowiadując się o co tak właściwie chodzi.
- Nie wiem kurwa, nie wiem czemu zawracam ci dupę, sorka, że cię obudziłem.. nie będę już przeszkadzał. - Beton chciał już się rozłączać, ale powstrzymała go odpowiedź przyjaciela.
- Jak już mnie obudziłeś to trudno, chcesz o tym pogadać? Mogę wpaść do ciebie z żarciem czy czymś. Wezmę skyra z truskawką.
-.... Dzięki..- to była jedyna odpowiedź Betona.
~~~~~~~~
- Halo, tu Grusza. Wpuścisz mnie? Nie chciałem pukać, bo nie wiem czy twoi starzy śpią. - powiedział już rozbudzony Grusza przez telefon.
- Już idę. - Beton się rozłączył.
Po mniej niż minucie drzwi się otworzyły, a w nich stanął chłopak. Na policzkach miał ślady po łzach i opuchnięte, czerwone oczy.
- Zdejmij po cichu buty i chodź do mojego pokoju. - szepnął próbując zamknąć drzwi za Gruszą jak najbezszelestniej się dało. Blondyn posłuchał się go grzecznie i dał się zaprowadzić po schodach na drugie piętro.
- Sorka za syf. - to było jedyne co powiedział Beton po zamknięciu drzwi do swojego pokoju.
Na fotelu jak w domu każdego polskiego nastolatka wił się stos ubrań zebranych w ciągu tygodnia. Podobną pod względem liczebności kolekcją była kolekcja naczyń po różnorakich posiłkach. Pościel na łóżku była rozkopana. Wyglądało na to, że brunet faktycznie starał sie zasnąć. Kolejnymi rzeczami, które dobrze rzucały się w oczy w tym artystycznym nieładzie były zużyte chusteczki rozrzucone to tu, to tam. No mama powiedziałaby, że tylko nasrać na środku, ale Grusza nie chciał dołować przyjaciela niepotrzebnymi komentarzami. Przecież nie po to tu przyszedł.
CZYTASZ
~Driving License~ //G x B oneshot//
FanfictionGrusza stresuje się egzaminem na prawo jazdy, jego najlepszy przyjaciel - Beton śmieje się z tego. Zdaje się, że zapomniał noc przed swoim egzaminem, kiedy to Grusza gadał z nim całą noc kiedy ten drugi nie mógł spać... ~ Giga podziękowania do besti...