tin polyplokótita ton kleidarión -> Zawiłość blokad (wszelkich)

17 4 0
                                    

Wiele ścian w swym życiu mijam,
lecz przez wiele się przebijam,
jak bez końca wir zamiłowań znów pokocham,
lecz blokada znów istotna.

Każdy stawia jakieś skały,
każdy ma przekamarzały,
lecz nie każdy to pojmuje
i tą drogą się kieruje.
Wśród zawiłości lin tak wielu
dech zabiera stoczony ich wybór,
kiedy już roztoczysz wnioski
jaki los ci struga psoty,
liczne niczym krople deszczu,
odnajdziesz drogę zakazaną,
przez plącza powiązaną,
zapomnianą, niechcianą
niczym dzieło twego drzewa urośnięte,
niczym śnieg u kresu życia
brudu rozpomnienie.

Gdy przeszkoda znów zawita,
to wichura cię przywita,
ścianę widzisz z winorośli
również korzeń tego brzemia,
lecz dosięgnąć też nie możesz,
nawet gdy poczujesz chwilę krótką,
również smutną,
jedno tchnienie wesołe, szczęśliwe, spragnione,
odbiorą ci to
tak szybko jak przyszło,
a wrócić ten gaz uzależniający może jedynie,
gdy narkotyk twój nadany zostanie wysłuchany.
Bo gdy objaśnie swoje dzieje,
gdy ujżą moje brzemię,
gdy spojrzą na tą świecę,
nie ujrzą promieni światła upragnionego mego,
lecz cień pytań i obaw zastanawiających,
zamiast okazać wątpliwości mi nadane,
będą milczeć wśród swych cieni nieodbitych,
zamiast pławić się w płomieniu,
będą gasić go stopniowo cieniem niedowierzań,
mrokiem pytań wielu.

Otchłań ciszy mnie pochłania,
bo bez echa jest ta ściana,
nic nie powie, nic nie zrobi,
nie odpowie na wrzask głośny,
nie podzieli żadnej głoski,
odwróci się jedynie w ciszy
i pominie temat świecy,
niczym kodem mi wskazane,
że to już jest zakazane,
jakby tabu jakieś mroczne,
jakby tajemnice wzięte,
niewskazane, niedobrane,
zasłonięte i oddane.

Kiedy próbować prubuję
wydobyć jęk cichy z gardła wzięty,
na papier poczęty,
słychać tylko mi odmowę,
widac tylko zamazane słowa zakazane,
punkty odebrane.

Wiara i sumienie wleczą jedno wspólne brzemię,
które wszędzie jest im dane,
za to człowiek dobrze znany
zawsze mądrość w sobie skrywa,
którą broni niczym skarbu,
nie zważywszy, czyż
ten skarb być tyle wart
oraz czyż to być skarb wzięty
z brzegu myśli wielu,
z brzegu kamieni nieodłącznych od szlachetnych,
czyż to jednak prawdziwie wielki ślad
skarbu prawego mędrca twego.

Zawsze człowiek naprzód pragnie,
chociaż nie zawsze być to dane,
bo nie każdy móc powinien
biec do przodu po każdej minie.
Bo gdy mina go zaskoczy,
to on już nie odskoczy,
a gdyby kiedyś na nią trafił,
żar doświadczenia by przegrzał obwody
i przeskoczyłby każde schody.

AlithisOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz