Oliwia
Weszłam do szkoły z lekkim uśmiechem na ustach. Powiedzieć, że tęskniłam za tym miejscem to za dużo, ale w dziwny sposób brakowało mi nauczycieli i ludzi z klasy. Za mocno się rozleniwiłam. Tak bardzo nie chciało mi się dzisiaj wstawać z łóżka.
Zajęłam swoje miejsce w jeszcze pustej sali. Do pierwszej lekcji pozostało dwadzieścia minut, a nikt oprócz mnie nie pojawiał się tak wcześnie. Znaczna większość przychodziła dopiero pięć minut przed dzwonkiem.
Westchnęłam, gdy po otwarciu plecaka zobaczyłam różowy papier. Wyrzuciłam go do kosza, który znajdował się na korytarzu, a gdy wróciłam do klasy ponownie westchnęłam. Nie wiedziałam, jak się zachować, gdy Theo znów podarował mi telefon. Nie chciałam go przyjmować, bo był dla mnie za drogi. Nie chciałam, aby Villenc robił mi tak drogie prezenty, ale do niego jakby nic nie trafiało. Był taki uparty na tym punkcie, że musiałam zabrać prezent ze sobą. Na szczęście dał się namówić na zabranie ze sobą kwiatów, gdy uświadomiłam mu jak dziwnie wyglądałabym w szkole z takim bukietem. Poza tym przez te wszystkie lekcje gerbery popsułyby się. U Theodora były bezpieczniejsze, choć nie wiem, jak przeżyją jego drogę powrotną. Mężczyzna zapewnił, że nie będzie się wracał autobusem, a jeśli postawił na jedną ze swoich wampirzych umiejętności... Cóż, wątpiłam że kwiatki pozostaną całe.
- O mój dobry Boże! – Natalia wpadła do klasy kilkanaście minut później, zwracając na siebie uwagę kilku innych osób, które pojawiły się w sali przed nią. – Miesiąc cię nie widziałam! Co się z tobą działo, dziewczyno? – zajęła miejsce obok mnie, wlepiając we mnie swój przeszywający wzrok. – Nie uwierzę, że tak z dnia na dzień wyjechałaś do wujka, bo chciałaś odpocząć. I do tego w środku listopada! Opowiadaj, co się stało? Masz jakieś problemy w rodzinie? A może to...
- Miałam wypadek. – wtrąciłam, przerywając spekulacje przyjaciółki. – W lesie zaatakowały mnie wilki. Spędziłam ponad tydzień w szpitalu, a później potrzebowałam czasu, żeby zregenerować siły. – opowiedziałam najkrótszą wersję pechowej historii.
- Matko, dlaczego dopiero teraz się o tym dowiaduję? Nauczyciele wiedzieli? – dopytywała Natala.
- Nie wiem. Dziadek chyba dał im zwolnienie, a potem usprawiedliwił moją nieobecność. – wzruszyłam ramionami. – Dzięki za przesyłanie notatek.
- Jasne, żaden problem. – szatynka uśmiechnęła się lekko, a w jej oczach czytelne było niezrozumienie. Zastanawiała się nad czymś, analizując całą sytuację.
Nie chciałam jej okłamywać, ale nie mogłam zdradzić prawdy. Theodore mi zaufał. Jego przyjaciele również. Pozwolili, bym zachowała wspomnienia. Musiałam strzec ich sekretu tak samo mocno, jak robili to oni sami.
- Co ci się dokładnie stało, że potrzebowałaś pobytu nad morzem przez cały miesiąc? – Nat zmrużyła oczy, obserwując mnie uważnie.
- Pogryzły mnie wilki.
- Mogłaś odpoczywać w domu.
Odwróciłam wzrok, myśląc, jak wiele mogłabym jej powiedzieć, by nie zdradzić zbyt wiele. Chciałam uniknąć kolejnych pytań, a wiedziałam jak bardzo ciekawska była Natalia. Drążyła tak długo i wytrwale, aż w końcu dostawała to, co chciała.
- Pokłóciłam się z Theodorem. – wyznałam w końcu szeptem, spoglądając na przyjaciółkę. – Dlatego wyjechałam do wujka. – wzruszyłam ramionami. – Ale rozmawiałam z nim i znów jest między nami dobrze.
- O co poszło? – spytała niemal od razu.
- Ktoś powiedział mi coś, co nie było prawdą, a ja mu uwierzyłam, nie dając Theodorowi szansy na wyjaśnienie. – wytłumaczyłam powoli.
CZYTASZ
You are my desire || 2
VampirosDruga część "You are my destiny"! Oliwia wreszcie poznała prawdę, a ta zmieniła wszystko w jej dotychczasowym życiu. Da szansę mężczyźnie i ich związkowi? Uwierzy, że prawdziwa miłość istnieje naprawdę? Theo skrywa wiele tajemnic, ale jak przecież w...