Rozdział 39. Jessamine

497 66 8
                                    

Trochę słodyczy czasem potrzeba w tym życiu ❤️‍🔥


************


Przez trzydzieści trzy lata przeżyłam multum stresowych sytuacji, ale moment w którym wywlokłam swoje serce na powierzchnie był najtrudniejszy. Miałam wrażenie, że za chwilę zwymiotuję na stół z nerwów. Chociaż z drugiej strony wibrowałam od takiej niecierpliwości, że prawie nie pozwoliłam Cole'owi na kolejny kęs pulpecika.

Niewiele brakowało, a w ogóle stchórzyłabym i zrezygnowała z tej rozmowy.

Daj nam chwilę.

Tylko tyle powiedział Luca, nim zaczęli działać jak jeden organizm: zgarnęli brudne naczynia, posadzili mnie na kanapie, wyciszyli swoje telefony. Zadrżałam na tempo i skuteczność tych działań. Nim zszedł ze mnie stres, że im to powiedziałam, już byłam otoczona mężczyznami.

Knight z ramionami splecionymi na piersi stanął obok telewizora, naprzeciwko mnie. Wsparł się barkiem o ścianę i spoglądał w moim kierunku z intensywnością, która odbierała mi dech. Po moich obu stronach ponownie zasiedli Fox oraz Cole. Ten pierwszy na udzie ułożył swoją dłoń tak, że w każdej chwili mogłam ją chwycić w ramach potrzeby wsparcia.

– Jeśli będziecie tak robić, nigdy nie będę w stanie mówić ani myśleć – sapnęłam zakłopotana, gdy Luca przysiadł na stoliku naprzeciwko mnie i podał mi kieliszek.

Zerknęłam na alkohol, a potem na moją drżącą rękę i oddałam mu szkło. Cokolwiek się tu dziś miało wydarzyć, chciałam być na tyle trzeźwa, na ile mogłam. Mężczyzna prędko odłożył wino na stół i wrócił do ostrożnego wpatrywania się w moją twarz.

– Jesteś w stanie powiedzieć wszystko, co jeszcze ci siedzi na wątrobie, amorku. – Skinął zachęcająco, a potem pochylił się i poprawił moją opaskę, czule muskając policzek. – Śmiało, Jessamine.

Uśmiechnęłam się do niego i zerknęłam na Knighta, który przekrzywił głowę, bezustannie patrząc wyłącznie na mnie. Niemal mogłam odczuć to jako pieszczotę na skórze. Nerwowo przesunęłam dłońmi po spodniach i prędko chwyciłam rękę Foxa. Ścisnął mnie raz, a ja wczepiłam się w niego z rozpaczliwą siłą.

– Wiem, że minęły dopiero dwa miesiące odkąd się do was wprowadziłam. Dziwne, nie? – roześmiałam się nerwowo, dłonią ściskając kark. Moja lewa noga mimowolnie zaczęła podskakiwać i Cole ją złapał, zaczynając delikatny masaż.

Prawie się odprężyłam.

– Wiele się działo – Knight odpowiedział ostrożnym, wyważonym głosem.

Przytaknęłam z sercem gdzieś w połowie gardła. Boże, prawie się rozkleiłam na widok zachęcającej, pełnej nadziei miny Luca.

– Dobra, już nie przeciągam, bo chyba torturuję nie tylko samą siebie.

Uśmiech Luca zmienił się w suchy grymas.

– Zaufaj mi, amorku, boimy się cię pospieszać, ale cholernie chcemy to usłyszeć – odpowiedział chrapliwie, pochylając lekko głowę. Jego przyjaciele mruknęli w zgodzie. Cole trochę mocniej się do mnie przycisnął, a Fox nieznacznie ścisnął moją dłoń.

– Te cholerne wieńce mi coś uświadomiły – zrobiłam gest dłonią i przycisnęłam ją do serca. Tłukło się zbyt gwałtownie, jakbym za chwilę miała dostać zawału. – Cokolwiek powiem, będzie mi się wydawało, że to za małe słowa, by ująć co czuję każdego dnia z wami. Czy jesteśmy razem, czy osobno... Łapię się na tym, że muszę wam coś szybko pokazać, albo powiedzieć. Zaczynam myśleć, gdzie moglibyśmy razem wyjść. Ja nie mam już domu, na litość boską, a myślę tylko, żeby się wami przykryć, bo wtedy wszystko mija. Nigdy w całym życiu nie budziłam się z przekonaniem, że... że będzie dobrze, jeśli zawalę. Bardzo... Boże, tak bardzo chcę być przy was, podziwiać waszą pracę i siłę. To jak jesteście ze sobą związani sprawia, że staję się ćmą przy ogniu, tak mocno mnie przyciągacie. Nieważne, że mogę się tym ogniem sparzyć, samolubnie wręcz marzę o przekonaniu się, jak będzie płonąć moja skóra. Cholera, o czym bym nie pomyślała, każdy z tych scenariuszy to wy.

Winning show. W niebezpieczeństwie [+18]✅Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz