Zatrzymałem widelec w połowie drogi. Nie, nie, nie. Nie chcę mu tego mówić. To się stało tylko tydzień temu, sam sobie jeszcze tego nie poukładałem. Ale przecież to tylko Hunter. To tylko...
- Jeśli nie chcesz to... - przerwał moje myśli, lecz nie dałem mu dokończyć.
- Chce - chciał zaprzeczyć, pewnie przez moje wcześniejsze wachanie, lecz znów zabrałem głos. - Chce ci to powiedzieć, Hunter. Serio.
- Dobrze, choć do salonu. Tam będzie nam się lepiej rozmawiało - uśmiechnął się delikatnie.
Wstaliśmy z krzeseł, a następnie ruszyliśmy do wspomnianego pomieszczenia. Ja niepewnie usiadłem na kanapie, a mój brat usiadł na przeciwko mnie, na stoliku kawowym. On czekał aż to ja zacznę mówić i siedział cicho, wywiercając we mnie dziurę swoim wzrokiem. Przymknąłem na chwile oczy żeby zebrać wszystkie myśli.
- Po prostu tego dnia mega wkurzyłam rodziców - powiedziałem po chwili.
- To znaczy? Co zrobiłaś, bo oni się denerwowali o byle co.
- Dostałam pałe z matmy i nie posprzątałam całego domu. Musieli mieć chyba zły dzień, bo tak to dostawałam dwa razy mniej - drugie zdanie wypowiedziałem troszkę ciszej.
- To nie jest usprawiedliwienie dla nich. Z resztą sama powinnaś to wiedzieć - powiedział dość miękko, ale i tak się lekko spięłam. - Opowiesz mi jak to wyglądało jak się wyprowadziłem? - spytał po chwili.
- Umm... - zamyśliłem się. Jak mu to opowiedzieć? - No wiesz... Kazali mi mieć zawsze jakieś chore oceny czy coś. Jak dostawałam mniej niż piątkę byli mega źli. Nie jestem jakimś robotem żeby wszystko potrafić - mruknąłem, a następnie dalej kontynuowałem "opowieść". - Albo kiedy nie posprzątałam całego domu, bo wróciłam później ze szkoły byli wkur... wkurzeni - szybko się poprawiłem. - Często też jak mieli zły dzień wyżywali się na mnie. Na przykład jak spotkanie w pracy nie poszło po ich myśli to wina moja, bo cały czas ich rozpraszałam. Jak tata się czasem nachlał to po pijaku mnie bił. Pamiętam, że jak zaczęłam grać na gitarze i pani od muzyki im to powiedziała, to byli mega, ale to mega źli i zabronili mi grać - opowiadałem mu jeszcze jakiś czas pilnując się żeby używać damskich zaimków i nie mówić rzeczy których nie chciałbym mu puki co mówić. Gdy skończyłem Hunter się nie odezwał. Podniosłem lekko wzrok i zobaczyłem jego wkurzoną minę.
- Zajebie ich - szepnął po chwili. - Ja ich kurwa zajebie - powiedział, o wiele głośniej.
Wstał ze stolika i zaczął chodzić w kółko salonu, ciągnąć włosy. Powiedział "zajebie ich" czyli nie jest zły na mnie. Chyba... Boże, przestań tak wszystko analizować! Spojrzałem na niego bojąc się zrobić cokolwiek innego. Pójść do pokoju nie, bo przez swoją złość może się wyżyć na mnie. Zostać też nie dobrze, bo może mi coś zrobić. Pierdolone masło, maślane!...
- Amaya? - usłyszałem po chwili jego głos. Podszedł do mnie i ukucnął na przeciwko mnie. Zamknąłem mocno oczy. - Hej, przepraszam nie chciałem cię wystraszyć. Nie wiedziałem, że to tak na ciebie zadziała. Przepraszam Amaya - mówił jak w amoku.
- H-Hunter, jest w p-porządku - powiedziałem po chwili.
- Nie jest. Przestraszyłem cię i źle się z tym czuje - odpowiedział, a następnie usiadł obok mnie. - Możesz na mnie spojrzeć? Proszę.
Wahałem się, ale po chwili zrobiłem to o co poprosił.
- Przepraszam cię, Maya. Czasem nie kontroluje złości. Serio staram się to przezwyciężyć, ale różnie bywa. Nie chce żebyś się mnie bała, jasne? - patrzyłem ciągle na jego twarz, ale omijając oczy. Gdy skończył mówić obróciłem głowę w bok.
Nagle poczułem jak mnie przytula. Mocno zacisnąłem powieki, bo się zwyczajnie przestraszyłem. Jak tchórz. Żeby nie pokazać strachu również delikatnie go przytuliłem.
Od chyba zawsze nie lubiłem dotyku. Wyjątkiem od reguły był Hunter, do puki się nie wyprowadził. Minęły trzy lata, przecież mógł się zmienić. Zresztą, już widzę, że się trochę zmienił. Ja przez te trzy lata można powiedzieć, że też się zmieniłem. Po pierwsze, jeszcze bardziej znienawidziłem dotyk. Nie miałem żadnej osoby do której mógłbym się przytulić, przez co moje relacje z dotykiem przez kogokolwiek nie były najlepsze.
- Nigdy cię nie skrzywdzę, obiecuje - powiedział cicho. - Kocham cie, więc nigdy cie nie skrzywdzę - kocham cię...
Też cię kocham, Hunter.
Nagle zadzwonił jego telefon. Puścił mnie, a następnie zamiast odebrać rozłączył się i zaczął pisać do tej osoby sms'a. Chwilę później spojrzał się na mnie.
- Może przyjechać mój przyjaciel? - spytał po chwili.
_ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _ _
Jak w szkole?
CZYTASZ
Younger (No) Sister
Novela Juvenil- Stary, moja młodsza siostra u mnie zamieszka - powiedziałem radośnie do telefonu. - Co!? - krzyknął Louis przez co musiałem odsunąć komórkę od ucha. *** 21 letni Hunter Young dowiedział się że jego młodsza siostra musi u niego zamieszkać. A co jeś...