Na dobrej drodze

169 22 3
                                    

Zaczęła na mnie krzyczeć, a ja zaczęłam płakać. Zadzwoniła do psychologa. Po 20 minutach lekarz przyjechał i przyszedł do mnie. Rozmawialiśmy chyba ze 4 godziny i wyjaśniła mi, żebym nie umierała. Nie dała mi zbyt dobrych argumentów, wiec stwierdziłam, że za jakiś czas spróbuję znowu. Może wtedy się uda... W następnych dniach nic się w sumie nie działo. Chodziłam do szkoły, wszystko było jak dawniej, gdy pewnego dnia ni z tego ni z owego dostałam napadu histerii, bo ktoś w szkole wspomniał o Kurcie. Zaczęłam krzyczeć znowu. Zadzwonili po mojego tatę, aby w takiej sytuacji przyjechał po mnie. No i tak się stało. Wróciłam do domu, a że tata musiał wyjść i nikogo nie było a ja nadal histeryzowałam. Poszłam do barku wzięłam piwo - wypiłam, następnie poszłam do garażu i szukałam benzyny no i oczywiście znalazłam. Wzięłam i poszłam do kuchni. Z tamtąd wzięłam zapalniczkę, poszłam do pokoju z tym wszystkim. Odłożyłam na podłogę. Na koniec poszłam do łazienki wzięłam rękawiczki gumowe i gąbkę. Wróciłam do pokoju zamknęłam drzwi i namoczyłam gąbkę w benzynie. I zaczęłam się nacierać nią. Rozlałam wokół mnie kółko. Już miałam w rękach zapalniczkę i podpaliłam najpierw kółko. W okół mnie był ogień. Weszłam w to i stopy zaczęły mi się podpalać, gdy wszedł tata z gaśnicą i zgasił ogień. Czego bym nie zrobiła zawsze coś będzie, że nie popełniłnie samobójstwa. Widocznie wczesna śmierć nie jest mi pisana. Musze poczekać do dnia ostatecznego. Sama z siebie nie umrę.. chyba, że... ktoś mnie potrąci albo coś co stanie się niby przypadkiem. Zabije mnie, będzie to bolesne, ale umrę. Dobra koniec nie umre zrobię to dla rodziców i dla Kurta, bo on napewno na mnie patrzy i widzi jak bardzo cierpię, a jak tam się znajdę to się obrazi, że specjalnie zabiłam się , aby z nim być. Wytrzymam.

Smells like teen spiritOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz