Pierwsze spotkanie

3 0 0
                                    

Poznałam Rebecę piętnastego roku mojego życia, gdy moi rodzice wpadli na genialny pomysł przeprowadzenia się z Andory do jebanego Paryża. Nie żebym się nie cieszyła, od dziecka zawsze marzyłam, aby mieszkać we Francji, kultura Paryska zawsze mnie do siebie ciągnęła, jednak z wiekiem doszłam do wniosku, że życia wśród żabojadów mnie nie kręci. Nie miałam jednak wpływu na decyzję moich rodziców i nim zdążyłam pożegnać się z moimi przyjaciółmi już rozpakowywałam moje rzeczy w nowym pokoju. 

Na Rebecę wpadłam gdy schodziłam po kolejne kartony. Była strasznie głośna. Kłóciła się ze swoim bratem. Nieziemsko przystojnym blondynem. Darli się na siebie tak głośno, że było ich słychać na całym osiedlu.

,,Zajebiście się zapowiada" pomyślałam. Na moje szczęście lub nie szczęście znałam francuski. Rozumiałam wszystko, mimo iż brzmieli jakby ksztusili się herbatą. Sąsiedzi chyba przyzwyczajeni, bo każdy przechodził obok jak gdyby nigdy nic.

Postanowiłam że wezmę karton i pójdę szybko do swojego mieszkania. Gdy byłam już blisko wejścia na klatkę bloku wpadła na mnie Rebeca. ,,Kurwa" słowo przeszło przez moje myśli gdy wylądowałam na tyłku.

- Widzisz co zrobiłaś?! - Wydarł się brat dziewczyny na nią. Podszedł szybko do mnie i podał mi dłoń bym wstała z jego pomocą. Jego oczy.. jego oczy były takie piękne, wpadały one w kolor zielony. Chłopak stał pod słońce, wyglądał jak anioł. Ten anioł sprawił że miałam mokro w majtkach. - Wybacz mi za siostrę, ona nigdy nie wie co robi. - Zaśmiał się kończąc zdanie. Mój Boże, on brzmiał jak głos anioła.

- T-tak.. - wystękałam cicho. Podniosłam się i wzięłam karton w dłonie.

- Pomogę Ci - powiedział chłopak. Zabrał ode mnie karto. - Właściwie nigdy Cię tutaj nie widziałem, skąd jesteś?

- J-ja przeprowadziłam się tutaj z Andory wraz z rodzicami - odpowiedziała zaskoczona jego zainteresowaniem.

- Oh, czyli dlatego Cię tutaj nigdy nie widziałem. Jak chcesz mogę Cię oprowadzić po okolicy. - Zaczęłam prowadzić go do swojego mieszkania. - Tak przy okazji, mam na imię Adrien. A ty?

- Amanda - i na tym skończyła się nasza konwersacja.

Wieczorem rozmyślałam o Adrienie i jego pięknych oczach, do momentu w którym zasnęłam.

Rano gdy się obudziłam, zaskoczona zauważyłam, że zegarek pokazywał godzinę 09:00. Wstałam więc by nie marnować dnia. Umyłam się, ubrałam, zjadłam śniadanie i przebiegłam się po okolicy. W trakcie biegania rozmyślałam nad tym czy dziś uda mi  się spotkać urodziwego blondyna, którego porównywałam do anioła, o pięknych zielonych oczach. W drodze powrotnej do domu wstąpiłam do sklepu, kupiłam w nim produkty potrzebne do zrobienia obiadu.

Po powrocie zauważyłam że rodziców nie ma. Nie zdziwiło mnie to, ponieważ często ich nie było.

Nagle usłyszałam pukanie do drzwi. Gdy je otworzyłam ukazał się w nich Adrien w całej swojej okazałości.

- Hej - wydukał zaczerwieniony.

- Hej, co Cię do mnie sprowadza Adrien?

- Wiesz.. nie mogłem przestać o Tobie myśleć - zaczął mówić spokojnie podchodząc do mnie, nagle rzucił się w moje ramiona. - Amanda... Amanda, nawet nie wiesz jak za Tobą tęskniłem. Amanda, ja nie mogę przestać o Tobie myśleć. - Wypowiedział to wszystko zbliżając swoje usta do moich ust, a zaraz po tym oddaliśmy się namiętnemu pocałunkowi. Adrien był w tym cudowny. Blondyn wziął mnie na ręce i zaprowadził nas do mojego pokoju, tam położył mnie na łóżku i zawisnął nad mną. Zielone oczy chłopaka spojrzały się na moje, a nasze usta się po chwili złączyły. Podczas kolejnego pocałunku Adrien wsunął mi powoli dłoń pod spodnie a potem do majtek...

- Amanda! Obudź się w końcu dziecko! Pośliniłaś się cała. - Wykrzyczała mama dziewczyny. Ta się obudziła i otworzyła oczy.

- To.. to było dziwne.. - pomyślała leżąc w swoim łóżku w Andorze.

To był tylko sen... 

 

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Dum spero, speroOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz