🌟1🌟

318 25 35
                                    

_______________________
|Glich=teleportacja |
----------
//Bakugou//

- Sensei dlaczego kazałeś mi przyjechać do szpitala z tego co mi się wydaje nikt z naszej klasy nie jest ranny, prawda?- Śpiwór pokręcił głową, gdy ja próbowałem dotrzymać mu kroku idąc wzdłuż korytarza.- Mówiłeś, że masz dla mnie turbo ważne zadanie.- Przytaknął.- To co my robimy w szpitalu do cholery jasnej?

- Nie przeklinaj.- Skarcił mnie surowym wzorkiem, który po krótkiej chwili złagodniał.- W dniu gdy od biliśmy Eri została przewieziona do tego szpitala.

- Tak pamiętam, ale co to ma do naszej obecności tu z tego co wiem Eri już od dłuższego czasu nie pomieszkuje w szpitalu.- Nauczyciel zwolnił kroku.

- Masz rację, ale pewnie nie wiesz, że tamtego dnia w ruinach budynku odnaleźliśmy jeszcze jedno dziecko, a raczej nastolatka w twoim wieku.- Powiedział zatrzymując się, zeskanował kartę dostępu, a następnie przeszedł przez kolejne drzwi podpisane "Tylko Personel".- Gdy został tu przywieziony lekarze nie dawali mu szans na przeżycie, a dwa dni później wydawał się być jak nowo narodzony z badań wynikło, że to efekt jednej z wielu wstrzykniętych mu substancji. Innymi słowy robił za królika doświadczalnego.

- No dobrze, ale czemu ja tu jestem.- Mężczyzna w tym momencie stanął w miejscu na przeciwko lustra, a po wciśnięciu przycisku na ścianie ukazał nam się pokój szpitalny oraz zielonowłosy chłopak o nie typowym wyglądzie.

- Minął od tamtego zdarzenia rok lekarze zbadali go od góry do dołu fizycznie jest już kompletnie zdrowy, lecz psychicznie zatrzymał się na poziomie pięciolatka. Pobyt w tamtym miejscu konkretnie wykrzywił mu psychikę w dodatku ma liczne zdolności, naprawdę liczne i nie wszystkie są zidenfikowane.

- Co z jego rodziną?

- Nie wiadomo, nie odnalazłem na jej temat żadnych informacji. Choć grzebałem naprawdę głęboko.

- To co z nim będzie? Zostać tu na zawsze nie może.

- Dyrektor Nezu zezwolił mi na wprowadzeniem go do szkoły, lecz ktoś musi się zaopiekować, a ja nie będę cały czas dostępny. Jesteś moim ulubionym uczniem Bakugou liczę, że dobrze się nim zaopiekujesz.

- Żartujesz sobie ze mnie!? Niby dlaczego bym miał opiekować się jakimś upośledzonym gościem!?

- W zeszłym tygodniu wyrządziłeś szkody na ponadto 30 tysięcy, a twoi rodzice mogą się o tym dowiedzieć za pomocą jednego telefonu.

- Okej dotarło zaopiekuję się nim.

- Ale pamiętaj on podświadomie jest niczym dziecko musisz być jak najdelikatniejszy. - Przytaknąłem obserwując zielonowłosego, który najwyraźniej nas dostrzegł sądząc po tym, że spojrzał w naszą stronę uśmiechnął się szeroko, jego postać zgliczowała się niczym ekran w grze cyberpunk gdy główny bohater mdlał, zielonowłosy zniknął i pojawił się ponownie tym razem pod szybą, nie kryłem swojego zdziwienia. Chłopak uśmiechnął się do mnie ma białe jak śnieg zęby, duże zielone oczy, niesforne i długie zielone loki, jasną cerę i piegowate policzki z bardziej charakterystycznych i rzucających się w oczy cech miał królicze długie uszy, małe poroża jelenia, długi koci ogon w czarne ciapki, białe skrzydła z pomarańczowymi zakończeniami na piórach, a gdy położył rękę na szybie ujrzałem czarne, wielkości paznokcia u ręki, sokole szpony.- Tu masz jego dane osobowe i wszystko co powinieneś wiedzieć.
Takie jak jego imię i nazwisko, leki, alergie, zdolności.

- Wszystko rozumiem tylko, że lada chwila zaczyna się przerwa świąteczna.

- Zostaniesz na ten czas w akademiku mam rację?

- Tak jak chyba cała klasa.

- Czyli problem rozwiązany, a tłumaczeniem kim on jest nie musisz się zajmować wszystko im powiem, a po świętach zamieszkacie apartamencie, który szykuje wam dyrektor na strychu.

- Okej to kiedy go stąd zabieram?

- Jeszcze dziś.- Najbliższą godzinę spędziłem na podpisywaniu mniej lub bardziej ważnych świstków i wykońcu po, dla mnie, wielu godzinach z papierologią wreszcie mogłem zabrać chłopaka i iść do domu. Pielęgniarka otworzyła drzwi i wszedła pierwsza.

- Izuku masz gości, którzy zabiorą cię do domu.- Pierwszy wszedłem ja, a drugi Aizawa. Na widok tego drugiego, chłopak gliczując się niczym gra znikł po sekundzie znalazł się przy nas i mocno przytulił mojego nauczyciela na co on tylko się cicho zaśmiał.

- Zuku poznaj Katsukiego Bakugou będzie się tobą opiekował do zakończenia roku szkolnego.- Chłopak spojrzał na mnie z ukosa, po czym znów znikł i wrócił z pluszowym królikiem w ręce szybko się do mnie przytulając, miałem zamiar krzyknąć lecz jego duże szczęśliwe oczy załagodził mój gniew.- Daj znać gdy dotrzecie na miejsce ja mam jeszcze coś do zrobienia.

- No dobra choć Krasnalu idziemy, droga chwilę nam zajmie, a po drodze pójdziemy coś zjeść.- Chłopak energicznie przytaknął. W drodze do akademika chłopak teleportował się z jednego punktu do drugiego starając się najprawdopodobniej zobaczyć jak najwięcej, jego twarz promieniała ze szczęścia. Nie mowa zaczęła węszyć w powietrzu, a jego wzrok zatrzymał się na kawiarnio-piekarni po drugiej stronie ulicy, nie spodziewanie przeteleportował się na środek ulicy. Pobiegłem w jego stronę w ostatniej chwili wciągając go spowrotem na chodnik sekundę później minął nas samochód.- Uważaj trochę! Mogło ci się coś stać!- Spojrzał na mnie z łzami w oczach, westchnąłem cicho.- No już nie płacz, na przyszłość po prostu się odemnie nie oddalaj, zgoda?- Przytaknął, a jego wzrok ponownie powędrował w stronę stoiska z watą.- Jesteś głodny?- Chłopak przechylił głowę w bok najpewniej nie rozumiejąc pytania, lecz burczenie w jego brzuchu zrobiło to za niego.- Choć za mną.- Pociągnąłem go na pasy, poczekaliśmy na zielone światło i skierowaliśmy się do punktu zainteresowań chłopaka. W środku było kilku klientów tworzących przyjemną atmosferę swoimi rozmowami, które ucichły nieznacznie na widok nie do końca rozgarniętego zielonookiego chłopaka. Jedni patrzyli z zaciekawieniem inni prychali pod nosami.- Izuku chodź do mnie.- Zawołałem wciąż stojącego pod drzwiami nastolatka, który oglądał z zaciekawieniem stojącą obok paproć. Chłopak uśmiechnął się delikatnie i przeteleportował się za moje plecy.- Co byś chciał?- Spytałem wskazując ruchem ręki na witrynę przedemną, wyłożoną najróżniejszymi słodkościami. Chłopak wskazał na jagodową bułeczkę, przytaknąłem i podszedłem do blatu.- Poproszę dwie jagodowe bułeczki oraz dwa średnie kubki gorącej czekolady na wynos.- Gdy ekspedientka nas skasowała pozostało nam tylko czekać na zamówienie.

- Senpai!- Usłyszałem nieprzyjemnie znajomy głos. Fioletowowłosa dziewczyna podbiegła do mnie szeroko się uśmiechając ubrana w miniówkę, kabaretki, kurtka ledwo zakrywała jej biust nie wspominając już o bluzce jeśli tak było można nazwać ten skrawek materiału. Wywróciłem oczami powstrzymując się od puszczenia pawia.

- Czego chcesz Miku?- Spytałem siląc się na uprzejmości, dziewczyna zignorowała moje pytanie i spojrzała krzywo na Izuku.

- Spadaj stąd dziwolągu, a nie dokleiłeś się do Senpai'a!- Chłopak z przestrachem cofnął się o krok, niewiele myśląc stanąłem pomiędzy nim i Miku przyciągnąłem go do siebie i pozwoliłem mu wtulić się w moje plecy.- Senpai co robisz?

- Odpierdol się od nie go do kurwy. Nie pozwolę by taka dziwka jak ty go w ten sposób traktowała i do chuja trylion razy mówiłem, przestań mnie nazywać swoim Senpai'em!

- C..Co?- Jej oczy się zaszkliły.- Dlaczego tak do mnie powiedziałeś Senpai!?

- Japierdole nie dotarło? Do tego stopnia opóźniona w rozwoju jesteś? Wypierdalaj stąd, nikt cię tu nie chce!

- Dlaczego tak mówisz myślałam, że mnie kochasz!- Krzyczała przez łzy.

- Nie byłbym z taką dziwką jak ty nawet jeśli byłabyś ostatnią osobą na tym zapchlonym świecie.- Wystawiłem rękę koło jej twarzy i stworzyłem kilka małych wybuchów, dziewczyna wybiegała płacząc, prychłem i odwróciłem głowę do zielonowłosego chłopaka, który wciąż przytulał się do moich pleców.

Glich - Bkdk  Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz