lego fortnite

185 4 7
                                    

nie jestem zadowolona z tego rozdzialu.. - lenka
___________________________________________

wróciłam do domu i przebralam sie w jakies szerokie jeansy i biala bluzke. spakowalam ladowarke, szare dresy na przebranie, troche pieniedzy oraz lays'y ktore kupilam po drodze ze szkoly. byla juz 13:45, a ja akurat mam ok. 10 minut do domu qrego, wiec bede przed czasem.

bylam juz przed jego brama. zadzwonilam dzwonkiem i czekalam, az furtka sie otworzy.

Patryk's pov!
usłyszałem dźwięk dzwonka. to pewnie julitka. narzucilem na siebie kurtke i po nia wyszedlem.

- boze patryk nie musiales po mnie wychodzic..
- dobra daj spokoj i chodz. rozgosc sie, jestes moze glodna?
- niee, milo ze pytasz, ale przegryzlam cos przed wyjsciem z domu
- okeej
- ej patrys moglabym sie szybko przebrac w dresy?
- jasne, po lewej jest lazienka
- okii dziekuje zaraz przyjdę!

ona jest taka slodka.

- dobraa jestem, gramy w cos? - spytala
- tak mam kilka gier, wybieraj
- dobra dawaj w lego fortnite - to moja ulubiona gra wiec lepiej nie mogla wybrac

pograliśmy sobie w miarę dlugo i przyszedl czas na niespodzianke którą zaplanowalem.
- dobra julitka wychodzimy
- gdziee?
- przekonasz się
poszliśmy spacerem do pizzerii. mowila mi, ze to jej ulubiona, wiec tutaj ja zabralem.
- matkoo patryk wszytsko przemyslales haha - zasmiala sie
- co nie? dobra, co zamawiamy?
- myślę ze mozemy pepperoni. taki standard
- swietny pomysl. dobra idę zamówić
- czekaj, masz tutaj pieniadze
- julitka, ja płacę i nie kłóć sie ze mna.
- patrys..
zanim zdazyla cos wiecej powiedzieć ja juz stałem przy ladzie i zamawialem pizze. po chwili nasze jedzenie przyszło.

- patrys, a tak w ogole, to po co sie spotykales z bartkiem i przemkiem?
- noo pilnie potrzebowali pomocy przy ich aucie a ja sie chyba najbardziej znam wiec poprosili mnie o pomoc - to nie byla prawda. ciezko mi ja znowu oklamywac ale chyba nie moze sie dowiedziec, ze pytałem ich o nią?
- aaa, no spokoo - uśmiechnęła sie i wzięla kawalek pizzy

***

właśnie wychodziliśmy z pizzerii. byla okolo 18:00, wiec wrocilismy do mnie i piekliśmy babeczki. ja mówiąc szczerze tylko przynosiłem rzeczy bo gotowanie nie jest moja mocna strona.. zeszlo sie nam do 21:00 (bylo naprawdę duzo prob zeby te babeczki wyszly..). Zaproponowalem Julitce ze odwzioze ja do domu, na co sie zgodzila. dziewczyna zabrala swoje rzeczy, kilka babeczek i pojechaliśmy.
-bylo super dzisiaj! dzieki za podwozke! - powiedziała i dala mi buziaka w policzek   
"OMAGA SERIO MI DALA BUZIAKA WOWOWOWOW" - pomyslalem.
szybko uspokoilem emocje i mysli i odpowiedziałem
- nie ma za co! - odpowiedzialem - do zobaczenia!
- papaaa - pożegnaliśmy sie przytulasem i odjechalem.

tyrka wchodzi dyrka | julita x qryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz