(Od razu przepraszam za jakieś błędy ,albo przekręcone słowa, ale niestety musiałam pisać ten chapter na telefonie. Nie przeszkadzam. Miłego czytanka :D )
Czułem jak powoli coraz bardziej brakuje mi tlenu i powoli robiło mi się ciemno przed oczami. Patrzyłem się na Liu ,który już nie był tym moim głupkowatym młodszym bratem. Nie był już sobą. Przynajmniej wie jak ja się czułem. Heh popierdolone to wszystko. Zamknąłem oczy i chciałem pozwolić historii zapętlić koło. Żal mi było w tym wszystkim Helena. Przez niego powoli zaczynałem myśleć że może jednak uda mi się wrócić do normalnego życia. Że skończy studia ,wyprowadzimy się w jakieś odosobnione miejsce i będziemy żyć szczęśliwie. Haha dobre dobre.
Chyba serio mnie popierdoliło. Już powoli czułem że odpływam gdy nagle poczułem jak dociera tlen do moich płuc. Szybko podniosłem się do siadu otwierając oczy i szybko łapiąc oddechy. Rozejrzałem się zdziwiony. Liu leżał z boku i leciała mu krew z tyłu głowy ,a przede mną stał zszokowany ,zdyszany Helen i trzymał jakąś metalową rurkę w rękach.
- ...Chyba go zabiłem.- powiedział w szoku i poleciały mu łzy.
Szybko wstałem i go przytuliłem. On cały się trząsł. Pocałowałem go namiętnie i łapczywie na co on jeszcze bardziej się zdziwił.
- Myślałem że już nigdy cie nie zobacze.- powiedziałem patrząc mu w oczy i wycierając jego łzy kciukami.
- Myślałeś że cię zostawię? Nie mógł bym tak postąpić. Co prawda przestraszyłem się że zareagowałem za późno, ale byłem w szoku. - tłumaczył się zagubiony.
Zdjąłem z siebie kurtkę i nałożyłem na niego, w końcu miał na sobie tylko spodenki, jeszcze mi biedactwo zamarznie. Helen od razu się opatulił kurtką. Objąłem go i prowadziłem. W stronę wyjścia. Mi przykro. Mój brat jednak żyje, ale chce mnie zabić. Będę musiał się znowu gdzieś wynieść.
Nagle poczułem ostry ból w ramieniu przez co warknąłem i ktoś wyrwał mi Helena z objęć. Oczywiście był to Liu. Leciała mi krew po czole od uderzenia Helena i lekko się chwiał.
-Myśleliście że to koniec? - warknął wściekły i przyłożył nóż do brzucha Helena - Rozpruje mu brzuch i wywalę flaki, a potem zajebie ciebie. - powiedział trochę nie wyraźnie i patrzył się na mnie przyćmionym wzrokiem.
-Liu... Odłóż ten nóż. - powiedziałem spokojnie.
-Nie! Zamknij się! Zapierdolę was oboje i tyle! - krzyknął i poleciały mi łzy po policzkach - Wiesz przez co musiałem przejść? Po tym jak uratowali mnie w szpitalu, dowiedziałem się że rodzice nie żyją, ty nie wiadomo gdzie jesteś i przeleżałem tam prawie trzy miesiące. Sam! - mówił trzęsącym się głosem ,a łzy nie przestawały lecieć z jego oczu.
-Liu...- westchnąłem cicho - Wiem że powiedzenie "przepraszam" nic nie zmieni. Ale nie widzisz że... Ja tego nie chciałem okej? Miałem szesnaście lat i sam widziałeś co oni mi zrobili.- mówiłem spokojnie.
-Czyli jak zwykle robisz z siebie ofiarę? - powiedział śmiejąc się krótko przez łzy.
-Proszę puść mnie. - wydusił z siebie cicho Helen - Naprawdę robiąc mi krzywdzę i zabijając swojego brata myślisz że poczujesz się lepiej? - powiedział niepewnie.
-Zamknij się! Ty o niczym nie wiesz więc się nie odzywaj! - powiedział sfrustrowany brat i lekko przycisnął ostrze do jego skóry lekko je ciągnąć, nacinając skórę.
-Nie zamknę się. I skoro jestem w to wciągnięty to chyba mam prawo głosu. Co ci da zabicie nas? Nic. - powiedział Helen patrząc w oczy Liu.
On patrzył się na czarnowłosego ze łzami w oczach, jakby nie wiedział co robić.
-Liu. Proszę cię. Wiem że chcesz się zemścić. Ale jedyne co ci da ta zemsta to koszmary i nieprzespane noce. - powiedziałem z doświadczenia- Połowę swojego życia spędziłem na jakichś śmiesznych lekach. Od dzieciństwa słyszałem tylko "Jeffrej idziesz do psychologa coś jest z tobą nie tak", "Jeffrej idziesz na terapię", "Jeffrey idziesz do psychiatry" i tylko tabletka za tabletką i walka z tym pojebem, który we mnie mieszka i mnie pchnęło do tego co zrobiłem tamtej nocy. - powiedziałem praktycznie na jednym tchu.
Wzrok Liu jakby zmiękł i z nienawiści zmienił się w smutek. Głęboko odetchnąłem i podszedłem do niego, dając dłoń na jego ramię.
-Do dzisiaj tego żałuję, ale nie zmienię tego co się stało. Dla tego proszę... Odpuść. Wiem że tobie uda się prowadzić normalne życie. - powiedziałem lekko się uśmiechając.
Brat na mnie patrzył lekko osłupiały i powoli puścił Helena. Szybko przyciągnąłem czarnowłosego do siebie, a Liu w ciszy odszedł w głąb fabryki. Wziąłem Helena na ręce i niosłem w stronę miasta. Całą drogę milczeliśmy, a Helen po jakimś czasie przysnął. Musiał być wykończony przez to wszystko.
Wszedłem do mieszkania i od razu położyłem Helena do łóżka, zdejmując z niego swoją kurtkę i opatuliłem go kołdrą. Po tym poszedłem wszystko posprzątać. Będzie trzeba zawołać dozorce żeby wstawić nową szybę. Cicho westchnąłem. Była gdzieś czwarta więc stwierdziłem że po Angel pójdę jutro bo sąsiadka na pewno śpi. Wyszedłem na balkon i zapaliłem papierosa. Usiadłem na podłodze i rozmyślałem nad tym wszystkim. Powrót Liu na prawdę mnie zszokował. Trochę się o niego martwię, w końcu to mój brat, ale wiem że będzie mu lepiej beze mnie w życiu. Spaliłem i poszedłem wsiąść prysznic po czym poszedłem do sypialni. Wszedłem do niej po cichu. Helen spokojnie spał. Lekko go odkryłem i oglądałem jego plecy. Rany nie były głębokie, a krew na nich zdążyła wyschnąć, ale i tak poszedłem po potrzebne rzeczy i delikatnie je od łaziłem i czyściłem. On nawet nie drgnął. Serio jest wykończony. Gdy wszystko było git to położyłem się obok niego. Lekko ogarnąłem włosy z jego twarzy. Jak zawsze miał lekko podkrążone oczy. Przynajmniej w końcu się porządnie wyśpi. On zawsze siedzi do późna przy tych płótna... Płótnach? Mniejsza. A i tak wstaje w huj wcześnie nawet w sumie często nie wiem kiedy po ja śpię w huj długo. Hehe.
Ułożyłem się wygodnie na boku że byłem za nim, a on nagle się odwrócił w moją stronę i trochę przypełzał bliżej mnie zawinięty w tą kołdrę jak w kokon. Cicho się zaśmiałem i przytuliłem go do siebie, a ten dalej spał jak zabity. Kocham tego chłopaczka. Pocałowałem go w czoło i z uśmiechem zamknąłem oczy. Na prawdę nie chce go stracić. Zależy mi na nim. Mam nadzieję że już wszystko będzie szło dobrze i bezproblemowo. O nie zasługuje na to by go spotykało tyle zła.
Leżałem tak i powoli zasnąłem.
Pov. Helen
Obudziłem się i robiło się powoli jasno. Byłem opatulony w kołdrę, a Jeff spał rozwalony na plecach jak gwiazda. Odwinąłem się trochę z kołdry i usiadłem powoli przy czym poczułem piekący ból w plecach, który od razu jak kubeł zimnej wody przypomniał mi co się wydarzyło. Jeff opowiadał mi o tym co zrobił w przeszłości, ale że jego brat jednak żyje. Widziałem w tamtym momencie w jego oczach że to jest dla niego szok.
Powoli wstałem i wyszedłem z sypialni. Ucieszyłem się trochę widząc że jest posprzątane, ale zmartwiłem się tym że nie widziałem nigdzie Angel. Po chwili zauważyłem karteczkę na stole, na której Jeff napisał że Angel jest u sąsiadki. Pewnie spodziewał się że obudzę się przed nim. Od razu poszedłem do łazienki i wszedłem pod prysznic. Zdjąłem z siebie spodenki czyli jedyne co na sobie miałem i włączyłem strumień prysznica na lekko chłodny, mając nadzieję że dzięki temu rany na plecach nie będą aż tak piec.
I tak bolały...
CZYTASZ
Mroczne pociągnięcia (JeffxHelen)
FanfictionCo może się wydarzyć w życiu młodego Helena Otis'a, studenta akademii sztuk pięknych, gdy na swojej drodze przypadkowo napotka seryjnego morderce Jeff'a the Killer'a? Czy zginie od razu tragiczną śmiercią czy wydarzy się coś ciekawego? *** Mogą zna...