2. Nicole Moon

6 2 0
                                    

Chwilę później, byliśmy już w naszej domowej siłowni.
- Oooooooooo. - Byłam w ogromnym szoku, bo tego miejsca nigdy nie widziałam odkąd z nim mieszkam.
- To tutaj codziennie ćwiczę gdy sobie smacznie śpisz w łóżku. - Odparł z uśmiechem.
- Aaaaaaaaa. - Dalej byłam w szoku.
- Hihi, także już wiesz co robię. - Powoli zaczął ćwiczyć.

Usiadłam sobie i patrzyłam jak bardzo seksowny on jest

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Usiadłam sobie i patrzyłam jak bardzo seksowny on jest.
- Mmmmrr powiem Ci, że pierwszy raz przy tobie ćwiczę moja trenerko erotyczna. - Odparł z mruczeniem i dalej ćwiczył.
- No tutaj na pewno mmrrr. - Wymruczałam z uśmiechem.
- Noooo tutaj to z pewnością. - Odparł z uśmiechem.
Chwilę później, po ćwiczeniach byliśmy w salonie i się relaksowaliśmy. Piliśmy dobre i zimne napoje przy okazji jedząc przepyszne przekąski.
- Mmr...bardzo mi się podobałeś jak ćwiczyłeś i dyszałeś.. - Zaczęłam dotykać jego umięśnionej klaty.
- Hihi, czyli jest kawałek nadziei, że Cię jeszcze tym podnieciłem, mnnnr. - Bawił się moimi włosami.
- No Luci! Hahaha. - Odparłam z cichym śmiechem. - Debilu jebany. Przecież Ty mnie ciągle podniecasz, co sekundę. - Dodałam dalej dotykając go po klacie. - Nawet zwykłym wzdychnięciem, kaczko głupia haha.
- Hahaha no tak, prawda ale za tego debila jebanego dostaniesz coś ode mnie. - Wyszeptał mi do uszka z cichym mruczeniem.
- Mmmrr. - Po chwili się przestraszyłam się, że go obraziłam. - C-co?
- Spokojnie nie obraziłaś mnie tylko bardziej podnieciłaś, mmmrrr. - Cały czas mnie uspokajał.
- N-na pewno? - Zapytałam dla pewności, bo wiedziałam co mogę się po nim spodziewać.
- Tak na pewno maleńka. - Ucałował i miział moje dłonie. - I to piekielnie bardzo, że mam strasznie piekielną chrapkę na moją trenerkę erotyczną, mmmrr. - Przeczesał moje włosy w bok by móc sobie odsłonić moją szyję, którą zaczął adorować.
- A-aah! Więc weź ją.. - Wyjęczałam podniecona.
- Mmmmrrr i ją wezmę, i od razu zerżnę tak, że będzie chciała jeszcze raz. - Wyrmuczał i doszło do tego, że zaczęliśmy się kochać na tej kanapie.
- A-AAAHHH!!! - Jęczalam i piszczałam cały czas.
- Mmmmrr aaa-aaahh!!! - Dyszał, jęczał, ale przyspieszył ruchy biodrami do niewyobrażalnej prędkości przy której jego chuj rósł z każdym jego pchnięciem.
Wszędzie nas było słychać. Dosłownie wszędzie, ale chwilę później eksplodowałem we mnie niczym wulkan. On cały czas dyszał i powoli dochodził do siebie. Ja dalej leżałam wtulona w niego i również zdyszana i mega spocona.
- Może...może panienka chce coś zimnego do picia? - Zapytał powoli dochodząc do siebie, ale dalej mnie tulił.
- Na razie chce z tobą poleżeć.. - Odparłam z uśmiechem.
- Ja z tobą również, moja sexi owieczko, mmmrrr. - Dał mi buziaka w nosek.
I leżeliśmy tak w swoich ramionach.
- Przekonaj mnie na temat tego butiku. - Odparłam z swoim uśmieszkiem.
- Hihi z piekielnie czystą rozkoszą przekonam Cię do tego butiku. - Zaczął swój jakże cudowny monolog biznesmena, który zakończył się 20 minut później. - Mmmmrrr teraz już wiesz dlaczego chcę abyś miała ten butik maleńka.
- Mmmm..no ale trzeba będzie mieć ciągle nowe pomysły na ciuchy i je szyć. - Odparłam. - A poza tym co będzie jak mnie jakaś pani zapyta, z jakiego materiału jest sukienka?
- Wiem misia, ale ja Ci we wszystkim pomogę, będę Ci doradzał w takich sprawach i przede wszystkim będę Ci delikatnie podpowiadał z jakiego materiału jest suknia bądź inny ciuch. Co do pomysłów to ja mam piekielnie nieskończenie wiele. - Całował i miział moje dłonie.
- No ale..Ty też masz swoje biznesy.. - Odparłam i spojrzałam mu w jego brązowe oczy.
- Wiem, ale w każdym biznesie mam po jednym menadżerze, więc każdy menadżer jest odpowiedzialny za dany biznes, więc jestem w stanie Ci pomagać misia. - On dalej całował i miział moje dłonie.
- No ale....a co z szyciem tego wszystkiego? Albo z metkami? - Pytałam go cały czas, bo chciałam być pewna tego, że on mi pomoże w tym biznesie.
- Co do szycia tego wszystkiego to zatrudnimy pracownice, które z chęcią Ci pomogą w szyciu, bo będziecie miały bardzo profesjonalne szycie ubrań no i metki tak samo. - Odparł i dalej mnie tulił i uspokajał.
- Czyli we wszystkim mi pomożesz?
- Tak kochanie, we wszystkim Ci pomogę. - Dalej mnie tulił i uspokajał.
- No a..a jak będę chciała z tobą pójść do kina czy coś to co zrobimy?
- Tooo pod twoją nieobecność będzie twoja menadżerka bądź menadżer, który bądź która/y będzie się zajmować butikiem gdy Ty będziesz chciała iść ze mną do kina. - Odparł z uśmiechem.
- Hmm...tak jak Rarity? W Canterlocie jej butikiem dowodziła Sasi Sadyls, a w Mejnhatanie hmmm no ta taka ze znaczkiem guziczków hihi.
- Tak kochanie, dokładnie tak. - Dał mi buziaka w policzek.
- I pomożesz mi dobrać odpowiednie osoby do tego wszystkiego, tak?
- Tak rybeńko, pomogę Ci dobrać odpowiednie osoby do tego wszystkiego. - Miział mnie po dłoni.
- I nie muszę się o nic bać tak? - Cały czas go pytałam, ale chciałam się upewnić czy on jest pomocny.
- Tak, o nic nie będziesz się musiała bać. - Odparł z uśmiechem.
- Too pójdziemy dzisiaj do tego budynku? Czy taaam no wiesz o co chodzi. - Jeździłam palcami po jego gołej i umięśnionej klacie.
- Mmmmrr możemy najpierw pójść do tego budynku, a potem tam gdzie wiesz o co mi chodzi. - Odparł z uśmiechem.
- Co? Haha. - Zaśmiałam się pod nosem.
- No tak, haha. - Ucałował mnie w szyję.
- Ale ja serio nie rozumiem. - Odparłam i dalej na niego patrzyłam.
- Ja też nie, hahaha. - Odparł z uśmiechem.
- Oj Luci, Luci hihi. - Dałam mu buziaka w usta. - To tylko coś zjem i się ubiorę co?
- Mmmmrrr. - Odwzajemnił buziaka. - A ja się wykąpie i ubiorę. - Odparł z uśmiechem.
- Hihi. - W czasie gdy on się kąpał, to ja się ubrałam i zgrzałam sobie trochę jedzonka.
Chwilę później. Wykąpany i suchy zaczął dbać o zarost, długo mu to nie zajęło, bo to było małe przycinanie. Po tym wszystkim wyszedł z łazienki i udał się do sypialni gdzie ubrał się jak na lato, ale z nutką elegancji. No i przyszedł do mnie.
- Dzień dobry hihi. - Odparłam z uśmiechem spoglądając na niego.
- Hihi, a dzień dobry pani. - Odparł z uśmiechem i wziął sobie jakiegoś owoca z miski i zaczął go jeść.
- Chyba powoli pójdziemy co? - Dalej na niego patrzyłam do momentu aż się na mnie spojrzy.
- Mmmmrrr tak kochanie. - Odparł z uśmiechem spoglądając na mnie.
Ubrałam buty i torebkę, przytuliłam jego ramię i weszliśmy do windy. Potem wiadomo zjechaliśmy windą w dół aż do LUX no, a stamtąd kierowaliśmy się ku wyjściowych drzwi. Następnie szliśmy sobie spacerkiem do tego budynku.
- EEEEJJJJ to się chyba lokal nazywa. - Nagle mnie oświeciło.
- Hihi tak rybeńko, to się nazywa lokal. - Odparł z uśmiechem i dał mi buziaka w policzek.
- Hihi! - Wkońcu do niego podeszliśmy.
- Czuję, że oboje zadbamy o wystrój tego budynku. - Odparł z uśmiechem i weszlliśmy do środka lokalu.
- A tak można do środka? - Zapytałam i się na niego spojrzałam.
- Można misia, bo właściciel tego lokalu pewnie siedzi w gabinecie swoim. - Odparł z uśmiechem. - Tooo pójdziemy tam do niego podpisać papiery i inne pierdoły?
- Najpierw musimy z nim też o tym wszystkim pogadać. - Odparłam. - No i czy możemy i tak dalej.
- Oczywiście, że najpierw musimy znim pogadać o tym wszystkim. - Odparł z uśmiechem.
- To chodź! - Pociagnęłam Lucyfera za rękę do jego gabinetu.
- Idę maleńka. - Poszliśmy do jego gabinetu.
W gabinecie. Luci podszedł do jego biurka i zasiadł na krześle, które tam było.
- Dzień dobry, pan Gregory Smith? - Zapytał i przełożyl nogę na nogę i ułożył dłonie w trójkąt.
- Tak to ja we własnej osobie, a wy to państwo Morningstar. Najbardziej popularna para celebrycka wszechczasów. - Odparł. - Co was sprowadza do mojego lokalu?
- Tak to my. - Luci oparł z uśmiechem. - Co nas sprowadza? Nasza przyjaciółka powiedziała, że ten lokal jest na sprzedaż i chciałbym od pana go wykupić za dobrą cenę.
- Hmmm, jest na sprzedaż i jest w bardzo dobrym stanie. Lokal będziecie mogli państwo dostosować pod siebie, więc cena będzie wysoka, ale na pewno pan ma tą kwotę w swoim portfelu. - Odparł.
- My to mamy juž wizję tego jak ten lokal zagospodarować jak i również go piekielnie cudownie urządzić. - Odparł i się na mnie spojrzał z uśmiechem.
- Ojj tak. - Delikatnie się uśmiechnęłam. - Too ile mniej więcej to będzie kosztować?
- Hmmm dla was mógłbym go sprzedać za 500 tysięcy dolarów. Lokal jest piętrowy i duży, więc macie sporo miejsca do zagospodarowania. - Odparł.
- Mmm.. - Spojrzałam na Morningstara jakbym się czuła winna.
- Kochanie wszystko w porządku? - Zapytał troskliwym głosem.
- Mm no to od ciebie zależy czy to kupisz. - Odparłam i się na niego spojrzałam.
- Wiem i go kupię. - Odparł.
- Dobrze to wystarczy, że państwo podpiszą papiery i ten lokal będzie wasz. - Odparł facet.
- Mmm ale to nie jest, że my wynajmujemy ten lokal tylko, że na stałe będzie nasz tak? - Dalej pytałam, bo nie wiedziałam o co chodzi.
- Tak misia, ten lokal będzie nasz na stałe. Przelew będzie bankowy. - Odparł i podpisał papiery. Potem zrobił Gregory'emu przelew na kwotę 500 tys dolarów.
Ja w tymczasie czytałam umowę, którą nam dał i wkońcu się podpisałam i dałam długopis mojemu mężowi. Luci wziął ode mnie długopis i machnąłem swoje podpisy. Potem były właściciel pożegnał się z nami. Chwilę czekałam aż kompletnie wyjdzie i rzuciłam się na diabła z pocalunkami.
- Mmmmrrr. - Odwzajemnił pocałunek. - Też Cię kocham kruszynko, mmmrrr.
- To mamy teraz kolejne miejsce żeby się kochać mrrrr.
- Mmmmrr takie jak gabinet. - Wymruczał piekielnie bardzo mocno podniecony.
- Hihi. - Zamknęłam drzwi do lokalu na klucz i zaczęliśmy się kochać na biurku.
- Mmmmrrr. - Piekielnie bardzo go poniosło w takim sensie, że adorowałem moje ciało jak wygłodniały lew. - Mmmmrrr to chyba jest nagroda za to, że wykupiłem ten lokal tylko dla nas, mmmrrr.
- Zamknij się i włóż go we mnie. - Odparłam podniecona.
- Mmmrrr. - Bez słowa nim we mnie wszedł i przyspieszył ruchy biodrami do niewyobrażalnej prędkości.
- MMMMM!!!!!!! - Wyjęczałam podniecona.
- Mmmmrr aaaa-aaahhh!!! - Jeszcze bardziej przyspieszył, a jego penis z każdym jego pchnęciem rósł, a jądra obijały się o mnie cały czas.
W końcu doszłam na jego grubego drąga. A on w końcu we mnie doszedłem, ale dalej dochodził do siebie. Nie czekałam ani minuty dłużej i się przytuliłam niego.
- Mmmmrrr wiem, że to nie jest możliwe abym miał czarne, puchate skrzydła, ale jednak czuje że je mam. - Odparł i otulił nas swoimi czarnymi, puchatymi skrzydłami.
- Więc skoro masz to znaczy, że to nie jest niemożliwe hihi.
- Bo je mam misia i bardziej puchate niż ma zwykły anioł. - Odparł z uśmiechem i dał mi wszędzie buziaki.
- Właśnie czuję mmmrr. - Wymruczałam z uśmiechem, ale czułam jego skrzydła.
- Możesz sobie je podotykać i nie tylko, mmmmrrr.
- Mmrrr. - Mizialam jego skrzydła bardzo ostrożnie i delikatnie.
- One są tylko twoje kochanie. - Pogładził mnie po plecach.
- I mam nadzieję, że takie zostaną hihi. - Odparłam z uśmiechem. - I przy okazji mam projekty na suknie z piór hihi.
- I zostaną takie misia. - Odparł z uśmiechem i dał mi buziaka. - Projekty na suknie z piór, brzmi piekielnie bardzo ciekawie i interesująco.
- Hihi. - Odwzajemniłam pocałunek. - Ale najpierw trzeba będzie to wszystko ogarnąć tak jak chcę hihi.
- Dobrze maleńka i tak zrobimy, mmmrr. - Odwzajemnił buziaka. - Myślałem nad wystrojem i w ogóle wszystkim aby pasowało pod ciebie misia.
- Wiesz, że lubię myśleć na własną rękę? No ale możesz powiedzieć swój pomysł.
- Ojj ja mam sporo pomysłów i kilka z nich opiszę w naszym zeszycie, mmmrrr.
- Naszym zeszycie? - Zapytałam, bo nie wiedziałam, że jakiś mamy.
- No naszym, na pomysły itp. - Odparł z uśmiechem.
- Od kiedy mamy taki zeszyt?
- Hmmm od teraz misia. - Odparł i bawił się moimi włosami.
- Hahaha kocham Cię pysiu. - Od razu go bardzo namiętnie pocałowałam w usta.
- Ja ciebie też kocham kruszynko. - Odwzajennił pocałunek również bardzo namiętnie.
W końcu wróciliśmy do domu i rozmawialiśmy oraz rozplanowywaliśmy przyszły butik. Mieliśmy plany praktycznie skończone, a pan domu delikatnie przysnął na kanapie na której siedzieliśmy.
- Hihi. - Dałam mu buziaka w usta i okrylam go od razu kocem.
- Mmmrrr, jesteśmy na jakiejś Arktyce? Bo strasznie powiało chłodem. - Gadał przez sen.
-

Ciii skarbie. - Bardziej go przykryłam kocem.
- Mmmrrr widzę jakiegoś pingwina w oddali. - Cały czas gadał przez sen.
- Na pewno jest mały i słodki hihi.
- I ten słodki pingwin to Ty misia, mmmrr. - Dalej gadał aż w końcu poczuł kogoś na swoich kolanach.
- Hihi. - Dałam mu buziaka w usta i zgasiłam światło. - Może teraz głębiej zaśniesz.
- Mmmmrr na pewno głęboko zasnę. - Powiedział przez sen i rozłożył swoje czarne skrzydła.
- Luci uspokój się. - Zaczęłam go miziać żeby zasnął.
- Mmmrrrr. - Wymruczał na znak, że się uspokoił i zasnął bardzo głęboko.
- Eeh w końcu. - Dałam mu buziaka i poszłam do sypialni.
Spaliśmy do samego rana, ale w nocy on się przebudził i przyszedł do sypialni gdzie się położył obok mnie i zasnął mając mnie w ramionach. W końcu nastał kolejny dzień. Ja zadowolona zaczęłam mu robić śniadanie z jego ulubioną kawą i to w samych już delikatnie przemoczonych majteczkach. Gdy mu robiłam śniadanko to on się delikatnie przebudził i siedział z nosem w telefonie. Przeglądał social media z nudów, ale przy okazji wstawiał posty by aktywność i zasięgi postów nie spadły. Potem gdy to zrobił to położył telefon na swoją szafkę i postanowił się zdrzemnąć. No, a ja w tymczasie do niego przyszłam.
- Mmm..Luci? - Przyszłam do niego.
- Mmmmrr tak misia? - Przebudził się i przetarł oczy. Potem się na mnie spojrzał z uśmiechem.
- No bo zrobiłam nam śniadanie, ale możesz spać jak chcesz.. - Odparłam z uśmiechem.
- Spokojnie misia, zjemy sobie śniadanko i na spokojnie poszukamy w necie jakichś ładnych mebli do lokalu i nie tylko mebli. - Odparł z uśmiechem. - A i przespałem się chwilę, więc jestem wyspany i gotowy na wszystko.
- Hihi. - Uśmiechnęłam się w jego stronę. - To chodź, bo wystygnie.
- Hihi, właśnie je poczułem misia. - Dał mi soczystego buziaka w usta.
Potem poszliśmy do jadalni i jedliśmy śniadanie. On oczywiście chwalił mnie i jadł te danie ze smakiem. Ja się rumieniłam cały czas i również jadłam ze smakiem.
- Mmmmrr piekielnie przepysznie Ci wyszło jedzonko, a kawusia mmmmm taka jaką uwielbiam, a to wszystko zasługa mojej najwspanialszej i najseksowniejszej diablicy pod piekielnym słońcem. - Odparł z uśmiechem i rumieńcami, ale dalej jadł i pił ze smakiem.
- Luci.. - Jeszcze mocniej się zarumieniłam i zwiesiłam głowę.
- Myszko, powiedziałem coś nie tak? - Dalej jadł i pił.
- Mm nie, jest w porządku. - Odparłam z uśmiechem.
- To dobrze, bo chciałem Ci powiedzieć, że znalazłem sporo ładnych mebli i nie tylko mebli. - Odparł z uśmiechem i skończył jeść. Potem brudny talerz zaniósł do mycia i wrócił do mnie. No, a potem zasiadłem obok mojej osoby pijąc kawkę. - Z pewnością Ci się one spodobają, hihi.
- Mm no zobaczymy hihi. - Odparłam z rumieńcami na twarzy.
- No, zobaczymy zobaczymy. - Odparł z uśmiechem i pokazał Ci meble, które miał w koszyku w aplikacji.
No i wybieraliśmy je tak cały dzień. Potem pojechaliśmy też do różnych sklepów by na żywo zobaczyć meble do mojego butiku. Byłam sceptycznie do tego nastawiona i najpierw pojechaliśmy do sklepów stacjonarnych, a dopiero potem zamówiliśmy resztę rzeczy. Kupione już rzeczy w kartonach były w pustym lokalu, a na przesyłki też musieliśmy poczekać no ale tak nam zleciał cały dzień, a i tak nie wszystko wybrałam ale następnego dnia postanowiliśmy malować cały lokal.
- Hmmm powiem Ci maleńka, że ten lokal nabiera przepięknych barw. - Odparł z uśmiechem i malował ścianę.
- Dzięki nam hihi. - Odwzajemniłam uśmiech i dalej malowałam razem z nim ścianę.
- Tylko dzięki nam misia. - Powoli kończył malować ostatnią ścianę. - A meble są piekielnie zajebiście cudowne tak jak Ty misia, mmmrrr. - Dał mi buziaka w nosek.
- Hahaha kocham Cię misiu. - Również malowałam ostatnią ścianę.
- Ja ciebie też kocham misia. - Dał mi buziaka w moje słodkie usteczka.
Dalej malowaliśmy aż do końca dnia. Lokal był już gotowy do użytku, więc było piekielnie zajebiście cudownie. Po tym wszystkim byliśmy w domu. Pierwsze co Luci zrobił to poszedłem do naszej łazienki i zaczął się kąpać. No, a ja weszłam zanim bo czemu by nie. Oboje się kąpaliśmy, potem wiadomo wytarliśmy się swoimi ręcznikami do sucha. Potem gdy wyszłam z łazienki to od razu poszłam coś zjeść, a on jeszcze został i dbał o higienę osobistą. Później idąc do sypialni udał się do łóżka i padł na nie plackiem. Leżał na brzuchu i powoli przysypiał. Ja sobie na spokojnie jadłam, a potem do niego dołączyłam i ległam się obok niego. On twardo spał, ale leżał bez kołdry i na waleta czyli nago. No, a ja jak zawsze zrobiłam mu zdjęcie i potem poszłam spać. Ciąg dalszy w kolejnym rozdziale.

Moonstar part.8 [ W TRAKCIE PISANIA ]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz