Rozdział 1

9 0 0
                                    

Nie chciało mi się jechać do studia, miałam mnóstwo spraw do załatwienia na mieście, a jazda komunikacją miejską do braciszka w studiu nie jest moim ulubionym rodzajem odpoczynku czy spędzania wolnego czasu. Mieliśmy z Jerry'm raczej dobry kontakt, staraliśmy się sobie pomagać. Byliśmy wychowywani w ciepłym domu rodzinnym, do którego zawsze miło mi się wraca. Od 2 lat mieszkam w Warszawie, a dom rodzinny znajduje się na obrzeżach miasta. Zazwyczaj jeździmy tam razem z bratem, ale jak brat nie ma czasu, bo musi komuś płytkę ogarnąć to dzwonię po naszego tatę i świetnie spędzam z nim czas w jego samochodzie. Głównie fałszuję jakieś teksty piosenek, a on po prostu prowadzi, czasami też rozmawiamy, jak on mówi że "mam cię dość, błagam pomóżcie mi". Wtedy lituję się nad moim staruszkiem i pytam co u niego.

Ale no nic, kiedy udaje mi się podnieść z kanapy, zakładam buty, kurtkę skórzaną i biorę torebkę, po czym wychodzę z domu zamykając za sobą drzwi. Kiedy dojechałam na miejsce, po drodze zachaczając o Starbucksa, przywitałam się z bratem podając mu jego ulubioną kawę latte na mleku bez laktozy.
- Siemka młoda - przytulił mnie, po czym siadł z powrotem do biurka, na którym stał komputer.
- Siema stary - zaśmiałam się na tą ksywkę. Była między nami spora różnica wieku, bo aż 8 lat, ale jako ta młodsza siostra dawałam sobie radę w naszych mini bójkach. On powie, że to on wygrywał. Ważne, że ja znam prawdę. - po chuj mnie tu ściągnąłeś? Wiesz że mam dużo do załatwienia.
-Sory, ale mamy problem z teledyskiem, w sensie, nie ja, bo ja się już tym nie zajmuje, ale ktoś potrzebuje tancerki. - O mój boże, daj mi cierpliwość
- Kto?
Nagle usłyszałam jak do pomieszczenia wchodzi jakiś wysoki blondwłosy chłopak.
- Siema, będziesz moją tancerką? - zapytał nawet na mnie nie patrząc - A i Jerry, jakbyś znalazł kogoś lepszego to daj znać.
- Pogięło? Jeśli takie masz do mnie nastawienie to życzę powodzenia w znalezieniu tancerki. - powiedziałam sarkastycznie się do niego uśmiechając - wybacz braciszku - powiedziałam z naciskiem na BRACISZKU - ale towarzystwo mi nie odpowiada więc stąd idę - dokończyłam.
- Wreszcie - szepnął - już idziesz? O jaka szkoda - powiedział ironicznie chłopak, tym razem na mnie spoglądając.
Szkoda mi go - pomyślałam
- Jeśli masz zły humor to zamiast wyżywać się na mnie popatrz w lustro. - popatrzył na mnie niezrozumiale - 15 minut śmiechu gwarantowane. - dokończyłam, po czym z uśmiechem pokazałam mu środkowego palca u lewej dłoni a następnie wyminęłam go w drzwiach. Jednak postanowiłam wrócić - a i wiedziałeś że ponad 15 minut sprawia, że możesz się udusić i umrzeć? Więc życzę żeby cię twoja twarz trochę bardziej rozśmieszyła.
- Czym sobie zasłużyłem na takie traktowanie, ze strony kobiety? - powiedział w moim kierunku chłopak
- Pozwól że dam ci się samemu domyślić.
- Kobiety...
- Szowinista - uśmiechnęłam się, mówiąc to tym samym tonem co chłopak chwilę wcześniej. - Po pierwsze oceniasz ludzi po wyglądzie, po drugie witając się ze mną, nawet na mnie nie spojrzałeś, po trzecie, od początku jesteś dla mnie nie miły i widocznie nie chcesz mojego towarzystwa.
- A ty mimo wszystko się wróciłaś...
- Chciałam zobaczyć czy rzeczywiście tak brzydcy ludzie mają czelność odnosić się do innych bez honoru i krzty kultury. Musiałam się upewnić.
- zachowujecie się jak dzieci - powiedział mój brat, przyglądając nam się i popijając kawkę.
- Tak to nazywasz? - zapytałam - przecież typ jest bezczelny.
- Ale sławny...
- Ja też i co? Ktoś cię kurwa pytał o zdanie?
Ach te relacje z rodzeństwem...
Kiedy wróciłam do mieszkania po ciężkim treningu musiałam wziąć prysznic i odpocząć od tego dnia. Chciałam iść spać i obudzić się za tydzień. Wszechświat oczywiście nie jest tak łaskawy i zaraz po ubraniu się w dresy i luźną koszulkę ktoś musiał zapukać do moich drzwi. Podeszłam do nich i moim oczom ukazał się Jan Rozmanowski we własnej osobie.
- Siema - powiedział po czym wbił mi na chatę, rozsiadając się na mojej czarnej, zamszowej kanapie.
- Nie będę pytać skąd masz mój adres, bo się domyślam, ale mógłbyś chociaż się tak nie rozsiadać, jest 23 a ty zaraz stąd wychodzisz - odparłam zmęczonym głosem.
- Nie jesteś gościnna
- Mówisz jakbyś myślał, że mnie to obchodzi. - odpowiedziałam już serio mając dość - czego chcesz? - dodałam.
- Chciałem żebyś została moją tancerką, dostałem filmik jak tańczysz i zaczęło mi zależeć na tym coraz bardziej.
- To sobie chciej, jesteś dla mnie nie miły odkąd się "poznaliśmy" i zachowujesz się skandalicznie wchodząc tu jak prostak bez zapowiedzi, rozsiadając się na mojej kanapie i gówno mnie interesuje, że jesteś popularny. - westchnął na mój monolog chłopak.
Myślałam że zrobi coś więcej zamiast po prostu westchnąć, wstać i po prostu jak gdyby nigdy nic z stąd wyjść. Mam dość. Dajcie mi cierpliwość. Czy wszyscy mężczyźni są tacy?
Po jakimś czasie po prostu poszłam do sypialni i jak dziecko, wtulając się w moją pluszową pandę, poszłam spać.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Dec 17, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Promise || JANNOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz