Usta usta. Część 3

399 41 7
                                    

Po tym jak uporałem się z moim lekko przesądzającym już przyrodzeniem wziąłem szybki prysznic i nagi wyszedłem z łazienki. Wiem, że powinienem najpierw naciągnąć na siebie jakiś ręcznik, ale z domowego przyzwyczajenia czasem spałem nago.
- Ugh, ale zawiało, chyba już wystarczy tego chłodzenia, nie sądzisz Leonardzie? - oczywiście mi nie odpowiedział, bo spał sobie już przez dłuższy czas. Zamykając okno zerknąłem tylko na Leona i zauważyłem, że nie ma już na sobie kołdry i teraz wygląda jak jakaś trzęsąca kuleczka, taki był zwinięty z zimna. Podszedłem do niego i sięgając po kołdrę straciłem równowagę i lekko opadłem na chłopaka, ale na moje szczęście nie obudził się. Po chwili jednak poczułem lodowate dłonie przesuwające się w moim pasie i oplatające mnie nogi. Gdy się otrząsnąłem było już za późno, żeby delikatnie się odsunąć i wysunąć z pod łap małej kulki, więc utknąłem w jednym łożu z obiektem moich westchnień i do tego całkiem nagi...
- Leo, nie puścisz mnie prawda? No tak, jak jest Ci tak zimno to, gdy znajdziesz coś ciepłego od razu się przytulasz nie? No cóż, mam jedynie nadzieję, że to JA obudzę się pierwszy. - mówiąc to zaciągnąłem na nas kołdrę i układając się w wygodnej pozycji odpłynąłem zmęczony po całym dniu.

***

Leon:
Czułem na twarzy promyki słońca, jednak nie miałem zamiaru wstawać. Cały czas czułem, że przytulam coś bardzo ciepłego i szczerze powiedziawszy chciałem to poczuć jeszcze bardziej, jeśli się da. Nagle poczułem mały przewiew przy nogach i bez skrupułów bardziej wtuliłem się w mój łóżkowy kaloryfer.
- Hej! Chcesz mnie udusić czy jak? -

***

Dorian:
- Hej! Chcesz mnie udusić czy jak? - serio, skąd on wziął tyle pary w tym małych łapkach?!? Otworzywszy oczy spojżał na mnie i zbladł, a potem fala czerwieni zalała go od czubka głowy po klatkę piersiową. Wyglądał przekomicznie patrząc na mnie i przytulając się w tym samym czasie, że aż nie wytrzymałem i zacząłem się śmiać.
- C-co?!? A-aa, co tu się dzieje!!! C-co t-ty tu robisz!!! Cze-Czemu razem śpimy?!? - NO PO PROSTU NIE MOGŁEM!!! ON NADAL MNIE PRZYTYLAŁ MÓWIĄC TO WSZYSTKO!!!
- Już *śmiech* Ci mówię, tylko puść mnie, bo oddychać nie mogę!!! *śmiech* - chyba dopiero teraz zauważył, że przez cały czas kurczowo się mnie trzymał. Odturlał się ode mnie jak oparzony, a ja cały czas się śmiejąc podniosłem się do siadu.
- T-ty... - zbladł, że aż się sam przestraszyłem.
- Hej Leon co się stało? Jesteś blady jak ściana! - nie miałem już na sobie ani skrawka kołdry, gdzyż spadła kiedy się do niego przysuwałem
- Czemu jesteś NAGI?!? - ups, zapomniałem o tym małym fakcie... Widać było, że nagle zdębiał i szybkim ruchem zrzucił z siebie przykrycie. - Jestem ubrany? To czemu ty jesteś goły? O co tu chodzi?!? - zaczyna panikować. Muszę mu wszystko wytłumaczyć, ale po prostu muszę trochę go podrażnić...
- Spytałeś się czemu jesteś ubrany, prawda? Szczerze powiedziawszy zadałeś to pytanie jakbyś był zawiedziony, że nie leżeliśmy wtuleni w siebie nago. Jeżeli tak bardzo chciałeś uprawiać ze mną seks mogłeś powiedzieć, ale przygotuj się z tym, że to ty będziesz uke, kotku! - zrobił się caluteńki czerwony, coś mi się zdaje, że nawet w chwilowo niedostępnych miejscach tak było. He he.
- O-o czym ty mówisz!!! Ja wcale nie... nie chciałem!!! - zaczął już piszczeć, więc chyba ostatni raz się z nim podroczę, a później wszystko mu wytłumaczę.
- A więc teraz chcesz? - zatkało go, więc zbliżyłem się i no musiałem to zrobić, był za słodki! pocałowałem go delikatnie.
- Hiiiiii!!! - już się bałem, że znowu się przegrzeje...
- Sokojnie, już ci powiem co się działo tylko nie panikuj, okej? - chyba go to nie przekonało - Hej, Leon? Jeżeli podobał ci się ten pocałunek to zrób się czerwony i nie denerwuj się na mnie. - tak jak powiedziałem, tak zrobił. Bardzo mnie to ucieszyło. - Cieszę się, że podobało Ci się i szczerze przyznam, że mi też. - zrobił wielki oczy i szybko spuścił głowę w dół. - Hej, Leo, chcesz chyba wiedzieć co się wczoraj działo, prawda? - kiwnął na tak. - No to spójż na mnie. No już, głowa do góry, oczy na mnie. - wziąłem go za podbródek i delikatnie, oraz powoli zacząłem ustawiać go w wspomnianej przeze mnie wcześniej pozy. Gdy nasze oczy się spotkały zauważyłem w nich lekką panikę, ale także zadowolenie i ciekawość. - Słuchaj usażnie, bo więcej nie powtórzę! Jak byłeś w wannie...

***

To niemożliweOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz