7

1K 141 7
                                    

Spojrzałem w kierunku, w którym jeszcze kilka minut temu stałem z chłopakami. One jeszcze tam były. Tris powiedziała coś do swojej towarzyszki, spuściła głowę i odeszła.

Siedziałem obok Ashtona, kiedy ujrzałem ją. Szła w naszym kierunku, więc odruchowo poprawiłem krawat.

Podeszła do mnie i spojrzała na wolne miejsce, po czym usiadła. Spojrzała na mnie i powiedziała:

- Też nie chcę tu siedzieć, ale tu jest moje imię. - wskazała na karteczkę znajdująca się przed nią. 'Tris', napisane było grubym czarnym pisakiem.

Kiwnąłem glową.

- Nie przeszkadza mi to. - odparłem. A potem się uśmiechnąłem i odwróciłem głowę.

- Jestem Luke - powiedziałem po chwili, wyciągając rękę.

- Wiem. Jeszcze pamiętam - zaśmiała się. Był to śmiech delikatny i niesamowicie słodki. Najpiękniejszy jaki słyszałem.

- Nie przedstawiłem się tobie.

Spojrzała na moją rękę i ścisnęła ją lekko, potrząsając przy tym wolno.

- Tris.

- Co tak właściwie tu robisz? Znasz Ashtona?

- Tak. To mąż mojej siostry.

- Tessa jest twoją siostrą?

Kiwnęła głową.

- Poznałeś ją?

- Ashton kiedyś mi ją przedstawił, ale to było raz. - odwróciłem głowę w stronę Tessy. - Jesteście podobne.

- Myślisz? Może troszkę.

Zaśmiałem się ponownie i spojrzałem na kelnera, który właśnie podawał nam jedzenie.

Wedding is always a great idea||l.h•zawieszone•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz