Serca lód

15 0 0
                                    

Wyjawię mu prawdę. Z taką myślą przemierzałam las. Kroczyłam okrytą białym puchem ścieżką ubrana w białą bluzkę wraz z niezawodnymi bojówkami. Skórzana kamizelka, która jest nieodłącznym elementem mojej garderoby została odstawiona na rzecz puchowego bezrękawnika. Słońce świeciło na niebie, odbijając się od kryształków śniegu, które błyszczały jak diamenty na ziemi. Pod stopami chrzęścił śnieg, tworząc przyjemny dźwięk, który towarzyszył każdemu mojemu krokowi. Wokół unosił się lekki zapach, powietrze było chłodne, ale rześkie. Czasem słychać było skrzypienie gałęzi pod ciężarem śniegu lub dalekie świergotanie ptaków, które zimą pozostały w lesie.

Od naszego ostatniego spotkania minął ponad tydzień. Oboje mieliśmy dużo spraw na głowie. Chrsistian nie chciał mi za wiele zdradzić ale ponoć alfa zwołał ważne zebranie i poruszył temat wampirów. Nie dociekałam ponieważ i on nie poznał powodu mojego zabiegania. Między innymi była to rocznica śmierci mamy. Cały dzień spędziłam z tatą i Loriosem, głównie milczeliśmy. Siedzieliśmy blisko siebie na kanapie i wpatrywaliśmy się w jarzący ogień w kominku. Co jakiś czas tata opowiadał mi historię jakie przeżyli z mamą, starał się mi wynagrodzić lata nieobecność choć nie była to przecież jego wina. Na palcach jednej ręki jestem w stanie policzyć wspomnienia z mamą, nie pamiętam jej za dobrze, jak za mgłą. Dlatego tata dbał o to bym nigdy o niej nie zapomniała, co roku w dniu jej śmierci pokazywał mi zdjęcia, przedmioty, dzienniki... Wszystko to co mogłoby mi pomóc w zapamiętaniu jej na nowo.

Gdy tylko ujrzałam postać Christiana ruszyłam biegiem w jego kierunku i tylko dzięki wyostrzonym zmysłom wilkołak zdołał się odwrócić i złapać mnie, gdy chciałam mu wskoczyć na plecy. Roześmiana zaplotłam mu ręce na karku gdy dłonie wilkołaka poprawiły swój uchwyt na moich udach. Na ustach mężczyzny uformował się szeroki uśmiech gdy nasze spojrzenia się odnalazły.

- Humorek dopisuje? - zażartował odstawiając mnie na ziemię. Przewróciłam oczami na jego słowa i objęłam go w pasie wtulając policzek w klatkę piersiową. Westchnęłam cicho czując ten przyjemny zapach lasu połączony z nutką mięty. Dłonie wilkołaka wylądowały na mojej tali. Christian schylił się by schować twarz w moich włosach a jego ciepły oddech owiał moją szyję.

- Tęskniłem. - wyznał zataczając małe kółeczka na moich ciele.

- Ja też. - wydusiłam po chwili. Dłonie wilkołaka zamarły na moment a później jego uścisk zacieśnił się. Staliśmy pośród śniegu obejmując się nawzajem, chłonęliśmy obecność drugiej osoby jak narkotyk. Czas nie miał znaczenia, znaczenie miał tylko on trzymający mnie w ramionach.

- Jeździłeś kiedyś na łyżwach? - Christian odchylił głowę do tyłu i zmierzył mnie podejrzliwym spojrzeniem.

- Raz, może dwa. A co? - na mojej twarzy zagościł szeroki uśmiech. Splotłam nasze dłonie i pociągnęłam mężczyznę w stronę tafli wody - Coś czuję, że to mi się nie spodoba. - wymamrotał na co się roześmiałam.

Puściłam dłoń chłopaka i z rozpędem skoczyłam na taflę wody. Od miejsca, w którym wylądowałam zaczęły rozchodzić się błękitne smugi a po chwili całe jezioro było skute lodem. Ogarnęłam niesforne kosmyki włosów i odwróciłam się do stojącego przy brzegu wilkołaka. Uśmiechnęłam się na widok jego miny i kilkoma ruchami dłoni wyczarowałam lodowe ostrza przy podeszwach naszych butów.

- Niesamowite... - puściłam perskie oczko w stronę czarnowłosego i odepchnęłam się od lodu.

Zamarznięte jezioro rozprzestrzeniało się przede mną jak lśniąca tafla szkła. Ciche pęknięcia lodu towarzyszyły każdemu mojemu krokowi. Powietrze było krystalicznie zimne, ale ruch na łyżwach sprawiał, że czułam się żywa. Nie musiałam długo czekać aż Christian dołączy do mnie na środku jeziora. Z delikatnym uśmiechem wykonałam wokół niego okrążenie i prosty piruet. Czarnowłosy wykorzystał okazję i przy lądowaniu chwycił mnie w talii przyciągając do siebie. Straciliśmy równowagę gdy wpadam na jego klatkę piersiową i z trzaskiem upadliśmy na zamarzniętą taflę. Zerknęłam na niego z trudem powstrzymując śmiech. Gdy nawiązałam z mężczyzną kontakt wzrokowy nie wytrzymując dłużej wybuchłam gromkim śmiechem opierając policzek na jego ramieniu.

AhtohallanOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz