Sam
Siedzę w moim iglo z krzewów i zastanawiam się co robić. Upokorzenie uderza we mnie falami. Telefon zaś dzwoni. Kiedy w końcu przestaje spoglądam na wyświetlacz. 13 połączeń nieodebranych. Narazie nie mam ochoty z nikim rozmawiać. Muszę najpierw przełknąć palący wstyd i upokorzenie w spokoju. Piknięcie telefonu oznajmia SMS. Oh.. Tom, kwoko Ty moja pokraczna daj mi chwilę ochłonąć. Przesuwam się w bok na ławce, podkurczam i przysuwam do siebie nogi tak że oplatam je ramionami a brodę kładę na kolana. Wzdycham ciężko. Przymykam oczy i przypominam sobie ostatni taki palący wstyd. 3 lata temu kiedy Dymitr tak obrzydliwie mnie potraktował. Gdyby nie Tom pewnie bym się rozsypała na kawałki. Trwał przy mnie i dzień za dniem sklejał moje roztrzaskane serce. Z pod powiek wypływają kolejne łzy. Wycieram je wściekle. Ileż jeszcze mam w sobie tych łez... Wtedy słyszę ciche, niepewne słowo.
-Sam?
Otwieram oczy i widzę tego... Już nie mogę nazwać go pajacem. Eh.. nie wiem w zasadzie jak go teraz nazywać. Epitety cisną mi się na usta ale żadne nie wypływa. Czekam...
-Sam, porozmawiamy, proszę?
Kiwam głową a on dosiada się obok. Odwracam głowę tak żeby na niego nie patrzeć. Czuję dziwne rozrywanie serca. Zupełnie jakby te szwy, które tak pieczałowicie zakładał Tom teraz pękały.
Siedzimy w ciszy. Mijają minuty ale żadne z nas się nie odzywa.-Mów co chciałeś. Miejmy to już za sobą. Chociaż, wiesz co? - podrywam głowę, spuszczam nogi na ziemię i odwracam się całą sobą do Dean'a.- nie wiem czy mam ochotę słuchać twojego głupiego gadania. Facet... Ktoś Ci mózg wyprasował?? Masz tyłek stworzony idealnie do kopania. - aż podrywam się z ławki, taką mam ochotę go kopnąć.
-Ty wredny mały skrzacie, może najpierw powiesz mi co tak okrutnego zrobiłem a potem będziesz ciskać we mnie piorunami. Bo za chuja nie wiem co takiego się wydarzyło że wszyscy traktują mnie jakbym kogoś zabił. A o ile dobrze pamiętam tylko! Powtarzam Tylko!!! Dałem ci rozkosz ustami!
Zapowietrzam się i moja ręka sama startuje w stronę jego policzka. Dopiero po głośnym plaśnięciu uświadamiam sobie co zrobiłam. Zakrywam dłonią usta i zamykam oczy.
-No właśnie. Tylko.- mówię cicho.
Dean
Jak ją zobaczyłem na tej ławce serce mi na chwilę stanęło. Wyglądała na tak przybitą że miałem ochotę pieprznąć się w twarz. Gdy zadzwonił do mnie Tom z prośbą żeby mu dać ją do telefonu poczułem ukłucie niepokoju. Tym bardziej potem kiedy powiedziałem że jej ze mną nie ma. On zaczął panikować, mówił że próbuje się do niej dodzwonić a ona nie odbiera co nie jest do niej podobne. Wypadłem z domu ciotki po drodze biorąc kluczyki. Ruszyłem jej śladem. W połowie drogi wpadła mi myśl że może pojechała to tego zaczarowanego iglo.
-Sam? - mówię cicho żeby jej nie wystarczyć. A ona otwiera oczy i przeszywa mnie wzrok w którym jest tyle bólu że czuje się jak bydlak.
-Sam, porozmawiajmy, proszę.- chcę... Nie, ja muszę to wyjaśnić bo niepewność, niedomówienia kotłują się we mnie.
Nie odzywa się, ja też nie bardzo wiem jak zacząć ta dziwną rozmowę. W końcu się odzywa:-Mów, co chciałeś. Miejmy to już za sobą. Chociaż wiesz co?- opuszcza stopy na ziemię, odwraca do mnie głowę- nie wiem czy mam ochotę słuchać Twojego głupiego gadania. Facet...ktoś ci mózg wyprasował? Masz tyłek stworzony idealnie do kopania. - podrywa się z ławki jakby faktycznie chciała mnie kopnąć. Też wstaję i zamiast spokojnie to załatwić to też się wściekam. Gorycz wylewa się ze mnie szybciej niż pomyślę.
-Ty wredny mały skrzacie, może najpierw powiesz mi co tak okrutnego zrobiłem a potem będziesz ciskać we mnie piorunami. Bo za chuja nie wiem co takiego się wydarzyło że wszyscy traktują mnie jakbym kogoś zabił. A o ile dobrze pamiętam tylko! Powtarzam Tylko!!! Dałem ci rozkosz ustami!

CZYTASZ
All I Want for Christmas...
RomanceSamantha Wilson to 27 letnia organizatorka imprez i mistrzyni ciętych ripost. Po ostatnim nieudanym związku postanawia raz na zawsze skończyć temat facetów i związków. Przez 3 lata udaje się jej dotrzymać słowa samej sobie. Dopóki na jej drodze nie...