16. Past

72 3 61
                                    

Czułem lekki ból gdy woda spływała po moich plecach, ale był znośny. Nie mogłem wyrzucić z głowy widoku jak Jeff... Zabił tą dziewczynę. Jej ciało bezwładnie padające na podłogę i jej... Roztrzaskana głowa... Nie mówiąc nic o jej twarzy. Starając się o tym nie myśleć umyłem się i wyszedłem z pod prysznica od razu się wycierając. Nałożyłem na siebie biały szlafrok i biorąc szkicownik poszedłem na balkon zapalić, uprzednio robiąc sobie oczywiście kawę. Usiadłem na fotelu, zapaliłem papierosa i otworzyłem szkicownik. Zacząłem sobie szkicować trochę bez myślenie. Po prostu rysowałem to co miałem w głowie, biorąc buchy papierosa i popijając kawę. Skończyłem palić i patrzyłem się na kartkę. Znowu ten widok. Rysowałem tą dziewczynę. A raczej to co się z nią stało. Jej martwe ciało.

Rysowałem jeszcze trochę. W końcu zamknąłem szkicownik. Ten widok będzie mnie prześladował, więc chociaż może wykorzystam go w mojej sztuce. Zabierając kubek po kawie i wszedłem do środka. Odstawiłem kubek do zlewu i poszedłem do sypialni wchodząc do niej po cichu z zamiarem ubrania się. Starałem się być cicho bo nie chciałem obudzić Jeffa, ale gdy przechodziłem koło łózką poczułem jak mnie złapał i pociągnął na łóżko mrucząc coś pod nosem, kradną mnie pod kołdrę.

-Jeff chciałem się ubrać. - powiedziałem śmiejąc się cicho.

-Jest jeszcze wcześnie. Ledwo co się robi jasno. Poleżymy jeszcze. - mruknął przytulając mnie i wkładając rękę pod mój szlafrok tak że dał dłoń na moją klatkę piersiową.

-Ehh no dobrze. - powiedziałem wiedząc że z nim nie wygram bo jest uparty jak dziecko.

Ułożyłem się wygodniej że leżałem na boku przodem do niego. On nadal miał zamknięte oczy i wsunął rękę pod szlafrok tak że głaskał mnie po plecach. Leżeliśmy tak w ciszy. Potem Jeff podwinął rękaw od mojego szlafroka i lekko głaskał mnie po niej.

-Jak się czujesz? - mruknął i spojrzał na mnie.

-Jest okej. - powiedziałem krótko.

-Na pewno?

-Tak. - patrzyłem się mu w oczy.

Ten znowu nic nie mówił. Cały czas lekko głaskał mnie po ręce od nadkarstka do łokcia. Spojrzał na moją rękę i lekko leżał palcami po moich bliznach. Nie chciałem rozmawiać o mojej próbkę samobójczej. Było to głupie wtargnięcie na życie. Poczułem jego palce na moim wewnętrznym zgięciu w łokciu i lekko krążył tam palcami przez dłuższą chwilę.

-Helen. - powiedział cicho.

-Tak? - powiedziałem nadal patrząc mu w oczy.

-Mogę się o coś zapytać? - powiedział jakby niepewnie i spojrzał mi w oczy.

-Em tak. O co chodzi? - zapytałem lekko zdziwiony.

-Czy... Czy ty brałeś kiedyś narkotyki? - zapytał nadal niepewnym tonem.

Odwróciłem od niego wzrok i usiadłem.

-Nie. I nie wiem skąd to pytanie. - powiedziałem wstając i podszedłem do szafy.

-No bo... Helen bądź że mną szczery. - powiedział siadając - Poczułem na twoim zgięciu w łokciu blizny od strzykawek, a bywałem w takich otoczeniach że wiem o czym mówię.

-Nie. Nie brałem narkotyków. - powiedziałem stanowczo i wybierałem sobie ciuchy.

-Helen. - wstał i podszedł do mnie- Nie będę cię oceniać. Wiesz o tym. Nie jestem dobrą osobą do oceniania kogokolwiek bo sam robię i zrobiłem złe rzeczy w życiu. Ale nie lubię jak ktoś nie chce być ze mną szczery. - powiedział łapią mnie za nadgarstek i lekko ciągnąć tak żebym odwrócił się w jego stronę.

Mroczne pociągnięcia (JeffxHelen)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz