jest to opowieść o tym jak Hailie trafia do braci jak ma 3 latka.Vincent opiekuje się nią jak córką,nawet kazał Willowi zająć się pracą.jeśli chcesz się dowiedzieć co się wydarzy to zapraszam do czytania.
przepraszam za błęndy.
(Będzie następny dzień) Zostałam rano obudzona nawet nie wiem czemu. Ale wstałam, tata poszedł wybrać mi ciuszki i wybrał to:
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
I uczesał, takie koczki. -Choć umyjesz ząbki i jedziemy. -A gdzie? I wszyscy jedziemy? -Tak Lizy. -okim-i poszłam umyś ząbki, potem zeszliśmy na dół, tam już byli wszyscy. -Ale ładnie wyglądasz-powiedział Will. -Dziękuję, ty też wglondas ładnie-on się uśmiechnął i poszliśmy do garażu, ja jechałam z tatą i z wujkiem Willem a święta trójca razem. Po 30 minutach byliśmy na miejscu, więc tata podszedł i mnie odpiął mówiąc przy tym. -Lizy, masz być grzeczna tak? -Tiak-i poszliśmy w stronę Willi. Zadzwoni liś my dzwonkiem i otworzył nam je jakiś wysoki pan. -Witajcie, zapraszam. Kto to jest?-Ale nie miły. Co za typ. -Moja córka. -Weszliśmy ja się na niego popatrzyłam i poszłam za tatą, usiedliśmy w salonie. Dyla z Bliźniakami się rozglądają, aż w końcu przyszedł ten typ, który jest hamski. -No więc jak masz na imię? -Co on mnie pyta? No chyba tak, patrząc po wzroku taty to mam grzecznie odpowiedzieć. -Lindsay, a wie pan, że pan jest strasznie nie miły? i jest pan głópi -po wiedziałam całą prawdę, kolesia zamurowało, a święta trójca wybuchła śmiechem, wujek Will popatrzył się na mnie z współczuciem, a tata? No właśnie tata, on patrzył na mnie karcąco i lodowato.wiedziałam, że powiedziałam za dużo, ale trudno. Tata wziął mnie na ręce,i posadził obok siebie na kanapie, bo wcześniej siedziałam obok Dylana i Wila. Po chwili, patrzył na mnie znacząco, co znaczyło,, przeproś i to w tępie natychmiastowym".Tak te* zrobiłam, najpierw nie pewnie patrząc na tatę, gdy on Skibą nie zauważalnie głową to się odezwałam. -Em... Bo ja chciałam przeprosić pana, za to co powiedziałam, ale to była szczera prawda, i dobrze, że panu odj... -NIe dokończyłam bo przerwał mi tata. -Lindsay, uspokuj się,no dobrze to my będziemy za niedługo się zbierać. Przejdźmy może do twojego gabinetu, omówimy to co mamy i my pojedziemy. -przerwał na chwilę, po czym zwrócił się do nas-A wy macie być grzeczni, Lizy do ciebie w szczególności. -I sobie poszedł razem z wujkiem Wilem,i tym typem. A przyszła jakaś laska, była taka no nie wiem wredna. No to jej powiedziałam. -Ej, Plose pani, jest pani wledna małpa, i kulwa.-wykorzystałam słowo, które kiedyś się nauczyłam. -Co!! Idziemy!!! -i złapała mnie za ręke i zaprowadziła do gabinetu tam gdzie był tata, przedstawienie czas zacząć, no i się rozpłakałam, muszę udawać niewinną. Weszłyśmy ja pobiegłam do taty, cały czas płacząc. -Grace, co się stało? -Zapytał ten typ. -No ona powiedziała, że jestem wredną małpą i, że jestem kurw@. -Lindsay? To prawda? -oj muszę się bardziej postarać. -Nje, ja nic nie zlobiłaam-powiedziałam płacząc. -Will, zawołaj mi Dylana i bliźniaków. -powiedział tata, po jakiś 5 minutach wszedli chłopaki. -No co? -Zapytał Dylan. -Jak było naprawdę, Lizy wyzywała Grace? -Ta, no coś tam gadała, że jest wredna i chyba nie pamiętam-No Dylan!! Przecież teraz to mam załatwiony szlaban, albo jakąś karę. -No to mamy wszystko jasne, my będziemy wracać, przepraszam za córkę, i problemy które wam sprawiła, Dowidzenia, Adrienie i Grace. Wychodzimy-i wyszliśmy, widać było, że tata jest na mnie zły. Dopiero w samochodzie gdy mnie zapiął w foteliku,się odezwał. -Lindsay, zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo byłaś niegrzeczna? -No tak-powiedziałam, to co chciał usłyszeć hihi. -Dobrze, porozmawiamy na ten temat w domku. - i przez resztę drogi, nikt się nie odzywał, znaczy wujek z tatą o czymś tam gadali ale ja nie słuchałam.
--------------------------------------------------------- Hejka, mam nadzieję, że się wam podoba🥰 No to do jutra, ale nie wiem czy jutro będzie rozdział, napewno jutro coś wstawię, ale raczej to nie będzie rozdział. 🥰🥰 Pa papa🥰🥰🥰🥰