22.wizyta u Santan'ów

1.2K 34 4
                                    

(Będzie następny dzień)
Zostałam rano obudzona nawet nie wiem czemu. Ale wstałam, tata poszedł wybrać mi ciuszki i wybrał to:

 Ale wstałam, tata poszedł wybrać mi ciuszki i wybrał to:

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

I uczesał, takie koczki.
-Choć umyjesz ząbki i jedziemy.
-A gdzie? I wszyscy jedziemy?
-Tak Lizy.
-okim-i poszłam umyś ząbki, potem zeszliśmy na dół, tam już byli wszyscy.
-Ale ładnie wyglądasz-powiedział Will.
-Dziękuję, ty też wglondas ładnie-on się uśmiechnął i poszliśmy do garażu, ja jechałam z tatą i z wujkiem Willem a święta trójca razem. Po 30 minutach byliśmy na miejscu, więc tata podszedł i mnie odpiął mówiąc przy tym.
-Lizy, masz być grzeczna tak?
-Tiak-i poszliśmy w stronę Willi.
Zadzwoni liś my dzwonkiem i otworzył nam je jakiś wysoki pan.
-Witajcie, zapraszam. Kto to jest?-Ale nie miły. Co za typ.
-Moja córka. -Weszliśmy ja się na niego popatrzyłam i poszłam za tatą, usiedliśmy w salonie. Dyla z Bliźniakami się rozglądają, aż w końcu przyszedł ten typ, który jest hamski.
-No więc jak masz na imię? -Co on mnie pyta? No chyba tak, patrząc po wzroku taty to mam grzecznie odpowiedzieć.
-Lindsay, a wie pan, że pan jest strasznie nie miły? i jest pan głópi -po wiedziałam całą prawdę, kolesia zamurowało, a święta trójca wybuchła śmiechem, wujek Will popatrzył się na mnie z współczuciem, a tata? No właśnie tata, on patrzył na mnie karcąco i lodowato.wiedziałam, że powiedziałam za dużo, ale trudno.
Tata wziął mnie na ręce,i posadził obok siebie na kanapie, bo wcześniej siedziałam obok Dylana i Wila. Po chwili, patrzył na mnie znacząco, co znaczyło,, przeproś i to w tępie natychmiastowym".Tak te* zrobiłam, najpierw nie pewnie patrząc na tatę, gdy on Skibą nie zauważalnie głową to się odezwałam.
-Em... Bo ja chciałam przeprosić pana, za to co powiedziałam, ale to była szczera prawda, i dobrze, że panu odj... -NIe dokończyłam bo przerwał mi tata.
-Lindsay, uspokuj się,no dobrze to my będziemy za niedługo się zbierać. Przejdźmy może do twojego gabinetu, omówimy to co mamy i my pojedziemy. -przerwał na chwilę, po czym zwrócił się do nas-A wy macie być grzeczni, Lizy do ciebie w szczególności. -I sobie poszedł razem z wujkiem Wilem,i tym typem.
A przyszła jakaś laska, była taka no nie wiem wredna. No to jej powiedziałam.
-Ej, Plose pani, jest pani wledna małpa, i kulwa.-wykorzystałam słowo, które kiedyś się nauczyłam.
-Co!! Idziemy!!! -i złapała mnie za ręke i zaprowadziła do gabinetu tam gdzie był tata, przedstawienie czas zacząć, no i się rozpłakałam, muszę udawać niewinną. Weszłyśmy ja pobiegłam do taty, cały czas płacząc.
-Grace, co się stało? -Zapytał ten typ.
-No ona powiedziała, że jestem wredną małpą i, że jestem kurw@.
-Lindsay? To prawda? -oj muszę się bardziej postarać.
-Nje, ja nic nie zlobiłaam-powiedziałam płacząc.
-Will, zawołaj mi Dylana i bliźniaków. -powiedział tata, po jakiś 5 minutach wszedli chłopaki.
-No co? -Zapytał Dylan.
-Jak było naprawdę, Lizy wyzywała Grace?
-Ta, no coś tam gadała, że jest wredna i chyba nie pamiętam-No Dylan!! Przecież teraz to mam załatwiony szlaban, albo jakąś karę.
-No to mamy wszystko jasne, my będziemy wracać, przepraszam za córkę, i problemy które wam sprawiła, Dowidzenia, Adrienie i Grace. Wychodzimy-i wyszliśmy, widać było, że tata jest na mnie zły.
Dopiero w samochodzie gdy mnie zapiął w foteliku,się odezwał.
-Lindsay, zdajesz sobie sprawę z tego jak bardzo byłaś niegrzeczna?
-No tak-powiedziałam, to co chciał usłyszeć hihi.
-Dobrze, porozmawiamy na ten temat w domku. - i przez resztę drogi, nikt się nie odzywał, znaczy wujek z tatą o czymś tam gadali ale ja nie słuchałam.

---------------------------------------------------------
Hejka, mam nadzieję, że się wam podoba🥰
No to do jutra, ale nie wiem czy jutro będzie rozdział, napewno jutro coś wstawię, ale raczej to nie będzie rozdział. 🥰🥰
Pa papa🥰🥰🥰🥰

Słów:623

mała Hailie MonetOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz