rozdział 8

165 5 2
                                    

...
- Ale to jest niemożliwe

O co jej chodzi?
- Dlaczego? - zapytałam trochę nierozumiejąc jej wypowiedzi
- Po prostu

O co tutaj chodzi? Dlaczego Maya nie chce mi tego powiedzieć?
Stwierdziłam że jak na razie ten temat sobie odpuszczę

Lekcja minęła dosyć szybko i spokojnie. W końcu zadzwonił dzwonek na przerwie

- Idziemy na palarnie? - spytała Maya
- Oj, można się przejść - lekko się zaśmiałam

Gdy w końcu przecisnęłysmy się przez ogromny tłum w szkole, znalazlysmy się przed bramą

Stali wszyscy oprócz Sam'a. Hmm, a on gdzie? Przecież powinien być jeszcze w szkole

- Jak tam młoda się czujesz? - spytał Maty
- Bywało gorzej myślę haha. Jeszcze żyje. Emm a Sam'a nie ma?

Nikt nawet nie zdążył mi odpowiedzieć na pytanie gdy nagle usłyszałam za sobą głos. Dobrze znany mi głos

- Sam jest, spokojnie - i to był nie kto inny a właśnie sam - Mówiłem że będę cię pilnował

Nie powiem, lekko się zaskoczyłam bo nie spodziewałam się tego ale co jak co jednak jakas część mnie miała nadzieję że on będzie

- O proszę, kogo my tu mamy - powiedziałam śmiejąc się

- Sam wszystko w porządku? - spytał Zack
- tak, a co?
- emm nie nic, pogadamy potem

Dlaczego wszyscy się dziwnie jakoś zachowują? O co chodzi..

Po 5 minutach zadzwonił znowu dzwonek na lekcje. Już mam dość.

Dzień w szkole minął w miarę spokojnie, nic się nie działo specjalnego, tego zwyrola nie było na szczęście. Gdy zbliżała się ostatnia lekcja nagle dostałam wiadomość

Sam:
Poczekaj na mnie mnie moim aucie. Nie wracasz sama, nawet o tym nie myśl


I że ja mam z nim wracać sama samochodem? No nie wiem czy to jest dobry pomysł, ale z drugiej strony chyba lepiej nie ryzykować.

Ja:
Jasne, będę czekać:)

Po skończonej lekcji zaczęłam się kierować do auta. Długo czekać nie musiałam bo już po chwili pojawił się królewicz.
Poszedł do mojej strony i otworzył mi drzwi. No nie powiem, zaimponował mi. Nie spodziewałam się że taki wychowany chłopak z niego, chociaż myślę że sporo jeszcze o nim nie wiem.


- Wiesz że nie musisz mnie odwozić? Ja sobie doskonale dam radę - powiedziałam patrzeć w szybę

- Wiem że sobie dasz radę, ale nie będę ryzykować o to twoim zdrowiem i życiem. - odpowiedział bardzo poważnie. - Typ jestem w chuj nie bezpieczny, nie wiadomo co jeszcze by mu strzeliło do głowy, dlatego jak tylko będę mógł będę przy tobie. - mówiąc te trzy ostatnie słowa lekko sie zająknął i szybko ,,poprawił?" - znaczy będę cię pilnować aby nic ci nie zrobił. Rozumiemy się?

- No pewnie że tak. Dziękuję. - spojrzałam na niego, a on na mnie. W jego spojrzeniu bylo coś takiego niezwykłego, innego ale było też widać że dużo chyba przeszedł w swoim życiu.. jeszcze się dowiem co.

Po 20 minutach byliśmy już pod domem.

- Dobra, to ja idę, Dziekuje jeszcze raz Sam. - dodałam na koniec

- leć do domu. - mówił nawet nie patrząc na mnie. Co za chłopak..

...

- hej mamo
- O cześć słoneczko, jak było w szkole?- spytała mama robiąc obiad
- Oj w szkole jak w szkole, nic ciekawego. Nathan w domu?
- Tak, jest w pokoju

Poszłabym do niego i pogadała o Samie ale nie wiem czy to jest dobry pomysł, może jeszcze nie teraz.

- Zjesz obiad? - zapytała mama
- Nie dziękuję, pójdę się umyć, ogarnę lekcje i położę się spać

Po kąpieli kładąc się do łóżka, nagle usłyszałam dźwięk powiadomienia

To był nie kto inny jak Sam

Sam:
Dobranoc młoda, śpij dobrze

Yyyyy co? Ja chyba śnie, co tu się dzieje

Ja:
Dobranoc sam. Do jutra

Nie wiem dziwne emocje odczuwam przy nim. On ma coś w sobie. A jeszcze jak pokazuje że umie się o kogoś martwić i dbać o tą osobe... Urocze
Ale cóż. Czas spać chyba, ciężki dzień to był. Bardzo ciężki


...

Kooochani jestem i ja!! Wróciłam. Będę starała się dodawać rozdziały 2 razy w tygodniu.!! Powiem wam że tak się oduczylam pisać że aż ciężko dzisiaj było. Wiadomo na początku po takim czasie cudów nie będzie ale będę się starać🥰 dziękuję że jesteście!
Wesołych świąt!!❤️❤️



Jesteś tylko mojaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz