Przy nim czułam się jak na tafli lodu, ze świadomością że co sekundę lud pęka pod moim ciężarem, pęknięcie po pęknięciu, aż w końcu kiedyś przyjdzie czas że lód nie wytrzyma i wpędzi mnie w ciemną odchłań. Tak czułam się przy Chase'sie. Byłam z nim w związku dobre kilkanaście miesięcy, niby to nie długo, ale dla mnie te miesiące cholernie się dłużyły. Moja przyjaciółka Mia doradzała mi żebym skończyła związek z nim, chciałam, ale nie moglam. Jak Chase'a nie było obok mnie to bardzo za nim tęskniłam, lecz kiedy znowu wracał czułam się okropnie ze znowu daje się sobą pomiatać. Kocham go, ale też nienawidzę za to jak mnie traktuje.
Mia obudziła mnie punkt szósta rano, nie wiedziałam czemu ona jest takim rannym ptaszkiem.
-Wstawaj leniuchu, szykuje się zajebisty dzień!-Wykrzyczała przyjaciółka.
-Jeszcze chwila.-Mruknęłam.
-Nie, wstawaj teraz.-Powiedziała Mia. Przetarłam oczy w podniosłam się do pozycji siedzącej.
-Czemu mnie tak rano budzisz?
-Dzisiaj jest pierwszy dzień szkoły, nie możesz nie przyjść.-Odpowiedziała.
Wstałam i chwyciłam na ubrania z zamiarem udania się do toalety. Po dwudziestu minutach byłam gotowa do wyjścia. Dziękowałam życiu że dał mi taki dar jak szybkie zabieranie się rano. Mogłam zawsze dłużej pospać, ale przyjaźniąc się z Mią było to niemożliwe.
-Gotowa?-Zapytała.
Pokiwałam głową i zaczęłyśmy kierować się w stronę drzwi wyjściowych.
-O której wrócisz?-Usłyszałam głos mamy i odwróciłam się w jej stronę.
-Jakoś o 14, ale nie jestem pewna.-Odpowiedziałam.
Razem z Mią wyszłyśmy z mojego domu i udałyśmy się w stronę szkoły. Przed budynkiem stały pojedyncze grupki osób które zjadały mnie wzrokiem, nie znosiłam tego, ale będąc mną nikt mnie nie lubił. Odwróciłam od nich wzrok i jedyne kogo widziałam przed sobą był Chase.
-Część, możemy pogadać?-Zapytał.
-Jasne.-Odpowiedziałam. Chłopak złapał za moją rękę i odeszliśmy od dziewczyny.
-Muszę ci coś bardzo ważnego powiedzieć, wiem że będziesz zła, ale nie chce tego ukrywać...-Powiedział zdenerwowany.
-No powiedz wreszcie.-Powiedziałam.
-Zdradziłem cię...-Wydusił z siebie smutny.
-Przepraszam bardzo. CO?
Wpatrywałam się w niego z niedowierzaniem, jak on mógł.
-No przepraszam, byłem na imprezie i ta Sophie przyszła do mnie i się wszystko zaczęło.-Powiedział szybko. Pokręciłam głową i odwróciłam się aby następnie ruszyć w stronę Mii.
-Co ten dupek chciał?-Zapytała mnie.
-Zdradził mnie skurwiel.-Odpowiedziałam zła.
Mia rozszerzyła oczy z niedowierzaniem.-Co? Z kim?
-Też zadałam mu to pytanie. Powiedział że z Sophią na imprezie.-Odpowiedziałam. Debil.
-Nie chce już o tym rozmawiać, chodź.-Powiedziałam przyjaciółce po czym złapałam ją za rękę. Poszłyśmy pod naszą salę w której zaraz miałyśmy mieć zajęcia.
-I co? Nasza pięknisia nie ma już swojego księcia?
Odwróciłam się aby zobaczyć przed sobą Sophie. Jebana szmata.-A co cię to.-odpowiedziałam.
-A to że on zdradził Cię ze mną, teraz ja jestem jego dziewczyną.
-No spoko.-Odpowiedziałam nie chcąc robić wielkiej kłótni.
Sophia odeszła pewnym krokiem. Jak ja bardzo jej nienawidziłam, kto ją w ogóle wpuścił do tej szkoły.
Przewróciłam oczami. Lekcja angielskiego minęła mi szybko, później była tylko matematyka i kolejne nudzące przedmioty.-Rora! Poczekaj na mnie.-Krzyknęła Mia. Właśnie miałam wychodzić z budynku szkoły, ale przyjaciółka pewnie chciała znowu ze mną gdzieś pójść.
-Idziesz dzisiaj na tą imprezę?-Zapytała.
W każdym roku, po pierwszym dniu lekcji odbywa się impreza witająca nowy rok szkolny. Nie wiem po co stworzyli takie cholerstwo, ale chyba przyciąga dużo ludzi. W tym roku organizuje ją Chase. Jeśli tam pójdę będę zmuszona na jego towarzystwo z Sophią, ale jeśli nie pójdę, będę myśleć że jestem nudziarą.
-Chyba tak, ale będzie tam Chase. Boję się trochę.-Odpowiedziałam.
-Dawaj, będzie dobrze.-Powiedziała.
To będzie mój koniec.