**

215 18 3
                                    

*Kaja*
Wsiadam do samochodu . Nagle Dzwoni telefon . Matt odbiera . Po chwili mówi :
-Kaja już za późno żeby ich rozdzielać - myślałam że już jest po wszystkim jednak Matt dodał - Jedziemy do szpitala - odparł .
Byłam w szoku . Dwójka najlepszych przyajciół przezemnie sie kłoci . Czuje sie winna . Gdyby nie ja Wszystko było by dobrze .
-Wiesz co sie dokładnie im stało ? - pytam .
-Nie mam pojęcia , ale nie jest dobrze bo Hayes do mnie dzwonił , on płakał Kaja - odpowiada ze smutkiem .
Czyli pewnie Nashowi musiało sie cos stać . Powoli słone łzy zaczynają spływać mi po policzkach . Matt spogląda na mnie i mowi .
-Błagam cie nie płacz - szepcze .
-Jak mam nie płakać ? Rozdzielilam 2 najlepszych przyjaciół , pobili sie o mnie .Leżą w szpitalu ! I powiec mi jak nie mam czuć sie winna ? - krzyczę .
Mattew nie odpowiada patrzy na mnie po czym skupia sie tylko na drodze . Po jakimś czasie jestemy na miejscu . Biegiem wysiadam z auta . Biegnę pod szpital . Tam czeka na mnie i na Matta , Cameron . Podbiegam do niego bliżej .
-Co im kurwa jest ? Gdzie są ? - krzyczę .
Cameron patrzy na mnie dziwnym wzrokiem . Zauważam ze on tez płacze . Nagle Mattew podchodzi do Cama i lekko nim trzęsie .
-Co im kurwa jest Cameron ? - krzyczy .
Cam powoli otwiera usta i mowi cały płacząc .
-Pójdźcie sie zapytać Johnsona on przy tym był - odpowiada szeptem po czym odchodzi . Wybiegam do szpitala . Szukam Johnsona . Po jakis 10 minutach szukania po szpitalu widzę go z reszta chłopaków skulonych na krzesłach , wszyscy płaczą .
-Co sie kurwa stało ? - Krzyczę , nie mam juz siły .
Wszyscy unoszą wzrok . Hayes cos szepcze do Johnsona po czym wstaje i idzie w moim kierunku . Odchodzimy gdzieś na bok .
-Powiesz mi w końcu co sie stało ? - mowię szeptem . Widzę ze on płacze . I to nawet bardzo .

* 2 godziny wcześniej *
*Johnson*
-Ej chloapki moze pójdziemy przejść sie do miasta ? - Mowi do nas wszystkich Nash . Prawie wszystkim chłopaka nie chce sie isc . Tylko ja i Carter stwierdzamy ze przejdziemy sie z Nashem . Wychodźmy z naszego hotelu . Jest serio ciepło . Aż za ciepło a ja ubrałem długie spodnie .
-Carter , Nash poczekajcie ja pójdę przebrać spodnie - mowię . Oni tylko przytakują i zaczynaja rozmawiać . Ja ide spokojnie na górę . Wchodzę do pokoju i przebieram spodnie po czym wychodzę . Schodzę juz po ostatnich schodach i jestem prawie przy chłopakach . Unoszę wzrok . Widzę jak Carter popycha Nasha . Próbuje do nich podbiec i ich rozdzielić . Jednak jest juz za późno . Carter po raz 2 wypycha na ulice Nasha po czym zostaje potrącony przez auto . Podbiegam do Nasha . Wzywam karetkę . Leje sie krew . Rozglądam sie w okół Carter rownież jest cały we krwi . Po chwili jest obok Nas karateka . Wsiadamy i jedziemy do szpitala . Dzwonię do chłopaków żeby tez przyjechali .

*Teraz*
*Kaja*
Zamarłam . Łzy zaczęły sie lać jak rzeka . Johnosn mnie przytulił i powiedział szptem .
-Pamiętaj to nie jest twoja wina , Carter go popchnął .
Jednak ja ryczałam jeszcze bardziej . Czułam sie bez silna . Po jakimś czasie wydukalam z siebie .
-Co mu jest ?
-Walczy z życiem - mówi .
W tym momencie oderwałam sie od Johnsona . Wszystko jest przezemnie . On moze umrzeć . Pobiegłam do Hayesa który siedział na krześle i płakał . Przytuliłam go mocno . Potrzebował tego teraz

---------------
I jak wam sie podoba ?
Dziękuje za 3,5K WYŚWIETLEŃ ! 😍😍 Jest to serio dla mnie bardzo duzo 😍😍

50 twarzy Nasha GrieraOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz