Rozdział 2 - zawody

17 1 0
                                    

Kiedy zajęcia dobiegły końca, poszłam odprowadzić Thor'a do jego boksu zastanawiając się nad zawodami które mają odbyć się za tydzień. Pani Brown powiedziała aby chętni zgłosili się do środy a jako że jest sobota mam jeszcze czas lecz już jestem pewna że się zgłoszę z Thor'em. Jest naprawdę szybki więc mamy duże szanse. Zastanowię się jeszcze. Gdy już dotarliśmy do właściwego boksu dałam mu świeżą wodę oraz porcje smaczków. To taka moja tradycja - Thor zawsze po udanym treningu dostaje porcje smaczków. Jego ulubionymi zdecydowanie jest mieszanka ciastek z buraków, jabłek, i są w nich też różne zioła. Kiedy skończyłam dochodziła 15.00, czyli zanim wrócę do domu będzie 15.20 zanim się przebiorę będzie 15.30. Wniosek - nie zdążę na obiad i będę musiała sobie odgrzać. Napisałam do mamy esemesa że będę później i żeby na mnie nie czekali.

Idąc do wyjścia poszłam odłożyć jeszcze siodło na swoje miejsce. Gdy już wychodziłam przez bramę nie obyło się bez uszczypliwych komentarzy jako iż przechodziłam obok Iwana i jego kolegów.
Oczywiście księciunio nie będzie jeździć na rowerze a co dopiero chodzić pieszo. Ma swój motor. Jako iż mamy skończone 15 lat jest to legalne. Pewnie zapytajcie skąd wiem ile ma lat ? Otóż jest jeszcze jedna rzecz o której wam nie mówiłam. Ja, Liv, Leo, Ciecil i Iwan z jego kolegami chodzimy do tej samej klasy. Niestety.
- Hej Val ! Chyba opracowałaś już technikę chwiania się w siodle do takiej wprawy, że już nie spadasz. Chylę czoła - powiedział Ascher a reszta wybuchła śmiechem. Co prawda może raz się zachwiałam ale bez przesady.
- tak tak ja przynajmniej nie spadłam, jak ty tydzień temu - odpowiedziałam mu po czym posłałam mu fałszywy uśmiech.
- To nie prawda. Mówiłem, po prostu jakiś ptaszor przeleciał i Aurora się spłoszyła. - próbował się bronić.
- Jasne ale myślałam że taki profesjonalista jak ty nie spada ot tak bo koń się spłoszył. -
Wciąż patrzyłam na niego z kpiną. Cóż ktoś musi mu przytemperować ego.

Coś tam jeszcze za mną krzyczał ale już nie zwracałam na to uwagi. No teraz tylko dotrzeć do domu, odałam sobie otuchy w myślach. Po 5 minutach spaceru znudziło mi się więc postanowiełam założyć słuchawki. Puściałam swój ulubiony kawałek od Lany Del Rey - summertime sadness. Jeszcze miesiąc i wakacje. Nareszcie.

Kiedy weszłam do domu od razu do moich nozdrzy wdarł się pyszny zapach spagetti boloniese. Drugą rzeczą którą kocham zaraz po koniach są różnego rodzaju makarony. Nie wiem kto to wymyślił ale musiał być geniuszem.
Poszłam się od razu przebrać, ponieważ nie chciałam niepotrzebnie wkurzać mojej mamy ponieważ uważa ona że jak chce jeszcze chodzić na zajęcia to mam od razu się przebierać bo " w całym domu śmierdzi koniem ". Jej słowa nie moje. Za zwyczaj gdy wracam później tak jak dzisiaj to nie przebieram się tylko od razu rzucam się na jedzenie jednak tym razem ugotowała sphagetii więc nie będę jej denerwować.

Gdy skończyłam już posiłek była 16.47 więc poszłam na górę do swojego pokoju.
Jeśli was to interesuje to mój pokój nie jest jakiś wybitny lecz dla mnie to azyl w tym domu. W moim pokoju znajduje się spore dwu osobowe łóżko obok niego szafka nocna, biurko z krzesłem, toaletka, szafa na ubrania, komoda na moje książki, tablica korkowa i uwaga ... szary fotel uszak.
( Jeśli ktoś nie wie jak wygląda fotel uszak przypnę zdjęcie na końcu ). Ściany mają kolor biały i beżowy. Mam też ledy i sztuczny bluszcz na ścianach. Może i mój pokój jest mały ale zdecydowanie przytulny.

Wzięłam czystą piżamę i poszłam do mojej łazienki. Tak mam w pokoju własną łazienkę. Jest ona mała i poręczna. Znajduje się w niej: kabina prysznicowa, umywalka połączona z szafką, nad nią znajduje się oświetlone okrągłe lustro, i oczywiście mała toaleta. Mam też kosz na pranie i uchwyt na ręcznik.

Wzięłam szybki prysznic z moim ulubionym żelem pod prysznic. Nie, nie waniliowym. Wiem że może to dziwne ale rano używam waniliowego a wieczorem o zapachu brzoskwiniowym. Umyłam też włosy. Podwójnie umyłam skórę głowy i nałożyłam odżykę. Po 5 minutach ją zmyłam. Osuszylam się ręcznikiem a włosy zwięłam w turban. Nałożyłam sobie maseczkę nawilżającą. Odsączone włosy popsikałam termoochroną i olejkiem, następnie wzięłam się za suszenie ich.

Po 20 minutach włosy miałam wysuszone i upięte w kucyk. Zmyłam maseczkę i nałożyłam balsam na usta.

Podeszłam do biurka i zaczęłam obrabiać zadania domowe. Skończyłam idealnie o 20.00. Na jutro zostało mi napisać esej.
Zeszłam do kuchni i zjadłam kolację która składała się z kanapek z szynką i rukolą.
Pozmywałam po kolacji i zrobiłam sobie herbatę owocową. Była 20.31 więc pomyślałam że obejrzę film. Stanęło na
" Akademia dobra i zła ". Wypiłam herbatę i kiedy film się skończył było już po 22.00 więc po cichu zaniosłam mój kubek i umyłam go. Następnie ułożyłam się wygodnie na łóżku. Wtedy napisała do mnie Olivia że już jej lepiej i że będzie w poniedziałek w szkole. Bardzo mi ulżyło. Leo też do mnie pisał ale po południu więc odpisałam mu dopiero teraz. Cóż u niego nic nowego. Jak zawsze wróci jutro wieczorem i spotkamy się w szkole. Zastanawiałam się czy nie napisać do Ciecil ale stwierdziłam że już zbyt późno. Cóż Ciecil nie jest tak bliska jak my z Leo i Olivią. Dołączyła później i trochę się nie odnajduje ale ostatnio zagadywała z jakimiś dziewczynami. Nie chcąc już o tym myśleć skupiłam się na zaśnięciu. I tak oto powoli oddałam się w objęcia Morfeusza myśląc o białym aniele którego spotkałam na niewinnym pikniku.

****
Tak wygląda uszak :

Hej miśki <3 Sorry że dzisiaj tak późno ale nie mogłam nic wymyślić więc wolno pisałam

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.


Hej miśki <3
Sorry że dzisiaj tak późno ale nie mogłam nic wymyślić więc wolno pisałam. Jutro postaram się dodać wcześniej. Jak można zauważyć okładka się zmieniała za co muszę podziękować mojej kochanej kuzynce która ją wykonała.

~ autorka ~

****

Wyścig o wolność Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz