Weekend minął spokojnie. W niedzielę nie robiłam zbyt wiele. Poszłam do kościoła, napisałam esej i uczyłam się na kartkówkę z historii. Nauczyciel od historii nie ma litości. No bo kurcze kto normalny robi kartkówki w czerwcu ?
Rano wstałam o 6.47 a lekcje zaczynałam o 8.00. Miałam sporo czasu na przygotowanie, więc wzięłam zimny prysznic aby się rozbudzić. Standardowo żel waniliowy. Następnie wytarłam się moim puszystym ręcznikiem, zrobiłam skincare i lekki makijaż - korektor, róż, rozświetlacz, tusz do rzęs i brzoskwiniowa pomadka.
Jeszcze w piżamie i kapciach zeszłam do kuchni na śniadanie. Postawiłam na owsiankę z dodatkiem owoców i czekolady.
Do tego zrobiłam moją ulubioną owocową herbatę w moim kubku z końmi. Muszę przyznać że ten dzień zapowiadał się całkiem dobrze.Gdym tylko wiedziała...
Kiedy zmywałam po śniadaniu zastanawiałam się co ubrać. W głowie miałam już wybrany out fit. Na dworze było jakieś 20 stopni, więc nie pójdę w krótkich spodenkach. Potem mówią też przelotne opady, więc jednak trzeba ubrać się ciepło.
Ostatecznie padło na długie jeansy, czarny top i brązową zapinaną bluzę.
Ubrałam się, umyłam zęby, psiknęłam się moimi perfumami, spakowałam plecak i wyszłam z domu. Jako iż rodzice Liv i Leo pracują to podwożą oni ich do szkoły ponieważ jest po drodze. W zimę za zwyczaj jeżdżę autobusem bo przystanek jest 2 minuty drogi od mojego domu.
Tak czy siak szkołę mam 15 minut od domu, więc nie ma źle.Kiedy tylko przeszłam przez mury szkoły, podbiegli do mnie Leo i Olivia. Rozglądałam się za Cecil ale ona rozmawiała właśnie z grupką największych plastików w szkole. Byłam strasznie zdziwiona, co tylko się nasiliło gdy krzywo na mnie spojrzała. Gdy zapytałam o to Leo i Liv, odpowiedzieli że odkąd tu przyjechali Cecil tak na nich patrzyła.
W końcu pożegnała się z tymi plastikami i łaskawie do nas podeszła lecz już po jej postawie wiedziałam że coś jest nie tak.
Szła do nas z takim widocznym wkurzeniem że zastanawiałam się o co chodzi. Nie bałam się bo przecież nic mi nie zrobi.
Prawda ? Cóż już i tak za późno bo właśnie zmierzała w moją stronę. Tego co nastąpiło potem nie spodziewałam się w najmniejszym stopniu. Podeszła do mnie i pewną ręką mnie spoliczkowała.
- Jak mogłaś !? Ufałam Ci, miałam cię za przyjaciółkę !? A ty co ? Zdradzasz moje sekrety tak o !? - dziewczyna wykrzyczała mi prosto w twarz - nienawidzę cię ! - kontynuowała swój monolog.
- Dziewczyno o co ci chodzi ? - spytałam zdezorientowana i wkurzona za razem.
- O co mi chodzi !? O co mi chodzi !? Poważnie Valerie !? - mówiła wciąż krzycząc - Hmm zastanówmy się o co mi chodzi ? - to co powiedziała wręcz ociekało sarkazmem - Może chodzi mi o to że wszystkim rozpowiedziałaś, że jestem adoptowana !? - krzyczała dziko wymachując rękami - I po co Valerie po co !? - nie przestawała krzyczeć.
- Jeju Cecil o ja nic nie mówiłam - na spokojnie próbowałam wytłumaczyć to dziewczynie, ignorując piekący policzek. -
A już na pewno nie takie kłamstwo. - powiedziałam wciąż zdziwiona.
- Ta już ci wierzę. Jesteś zakłamaną i wrendą ... - już miała wykrzyczeć mi kolejne przezwiska lecz nadeszła nauczycielka od fizyki. Straszna babka.
- Co tu się dzieje !? - wydarła się zdenerwowana. - Ty ! - wskazała na wystraszoną Cecil - do dyrektora ! A ty ! -
tu wskazała na mnie - no leć że do pielęgniarki a potem do dyrektora wytłumaczyć to zamieszanie. - powiedziała już nieco łagodniej. - Olivia już odparowadź koleżankę. A ty Leo zmiataj na lekcję. - powiedziała do mojego przyjaciela.Poszłam z Liv do pielęgniarki, ona odkaziła mi pieczący policzek i dała jakąś maść. Nie przejełam się tym zbytnio. To tylko uderzenie. Bardziej przejęłam się tym co mówiła Cecil. I wtedy dotarło do mnie.
Margot.
To musiała być ona. Już wyjaśniam. Margot to moja była przyjaciółka. W trzeciej klasie podstawówki, podobał jej się taki jeden Miłosz. Mi jakoś szczególnie się nie podobał. Ja jemu jednak bardzo. Pewnego dnia podczas lunchu, powiedział że mu się podobam i czy zostanę jego dziewczyną przy całej szkole i ... Margot. Oczywiście odmówiłam mu ale ona i tak miała do mnie żal. Na pewno to ona naopowiadała wszystkim takich bzdór i zwaliła wszystko na mnie aby skłucić mnie z koleżanką. Za cel wybrała sobie Cecil bo wie że z Leo i Liv jesteśmy zbyt blisko. Trochę szkoda mi Cecil, ale to ona dała się tak łatwo zmanipulować.
Postanowiłam się tym nie zadręczać. Potem Liv udała się na lekcję a ja do dyrektora. W sumie nic się tam nie wydażyło. Cecil wytłumaczyła się że zrobiła to w przypływie emocji i mnie " przeprosiła ".
Fałszywie ale nie obchodzi mnie to. Z tego co wiem to dostała jakąś karę. Dobrze jej tak. Dyrektor pozwolił mi iść do domu. W sumie dzięki temu nie będę pisać kartkówki z historii. Trzeba doceniać pozytywy.Jednak na zakończenie jakże ciekawego dnia w szkole było wpadnięcie na Iwana w szatni. Księciunio jak zwykle przyszedł na drugą lekcję i akurat przebierał buty. Taaa za dużo powiedziane. On i " bad boy'e " jego pokroju nie przebierają butów. Już prawie spadłam na zimne kafelki, gdy z nikąd ciepłe, umięśnione ręce oplotły mnie w talii, jednocześnie ratując mnie przed upadkiem. Powoli otwarłam oczy, i to co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach.
Iwan mnie złapał. Szybko się ogarnęłam i już po kilku sekundach stałam o własnych siłach.
- Szalejesz Black, już drugi raz w przeciągu trzech dni na mnie wpadasz. - spojrzał na mnie z kpiną wymalowaną na twarzy. - Uważaj bo następnym razem nie skończy się to tak kolorowo. - powiedział.
- tak tak jasne dzięki - powiedziałam zmieszana. Normalnie z przyjemnością bym mu odpyskowała ale jak na jeden dzień wrażeń mi wystarczy.
Zaczęłam przebierać buty, modląc się aby sobie poszedł. Cóż moje modlitwy nie zostały wysłuchane.
- Co ty taka poobijana ? - zapytał uważnie obserwując moje ruchy.
- Nie twoja sprawa. A teraz wybacz ale sobie idę - powiedziałam z sarkazmem i uśmiechnęłam się fałszywie.Nie dając mu szansy na odpowiedzenie wyszłam z szatni i skierowałam się na parking. Tam czekała, moja wyraźnie zmartwiona mama. Pytała jak się czuje i tak dalej. Oczywiście odpowiedałam że wszystko dobrze.
Po powrocie do domu była 9.26. Postanowiłam że poczytam sobię książkę.
Po 2 godzinach czytania znudziło mi się,
więc jako iż cała ta sytuacja bardzo mnie zmęczyła przebrałam się w szare dresy i poszłam spać. O 14.07 obudziłam się i napisałam do Liv z prośbą o lekcje.
Po chwili poszłam zrobić sobie kawę.
Przeczytałam jeszcze 3 rozdziały książki i gdy wybiła 15.00 zeszłam na obiad. Była zupa pomidorowa a na drugie danie były kluski z cukrem i rozpuszczonym masłem.
Podczas obiadu opowiedziałam rodzicą co się dokładnie stało. Dylan się wkurzył i powiedział że ta dziewczyna jest głupia.
Oczywiście mama go upomniała, że nie powinno tak się mówić ale cóż, młody ma rację.Kiedy poszłam z powrotem do mojego pokoju, Olivia wysłała mi już lekcje za co jej podziękowałam i napisałam, że jutro mnie nie będzie w szkole bo mama pozwoliła mi zostać jeszcze jeden dzień i odpocząć. Podobną wiadomość wysłałam do Leo.
Przepisałam lekcje co zajęło mi dość długo.
O 17.48 poszłam do wspólnej łazienki zrobić sobie relaksującą kąpiel a do wspólnej łazienki dla tego że tam była wanna.Nalałam sobie ciepłej wody i wrzuciłam kulę do kąpieli o zapachu kawy. Wypróbowałam też nowy peeling kawowy który ostatnio kupiłam. W sumie ostatnio strasznie podoba mi się zapach kawy. Siedziałam w wannie godzinę i między czasie umyłam też włosy.
Po kąpieli zawinięta w szlafrok, przeniosłam się do mojej łazienki.
Wysuszyłam włosy i zrobiłam skincare. Przebrałam się jeszcze w piżamę i
poszłam do kuchni na szybką kolację pod postacią domowej cynamonowej drożdżówki mojej mamy.
Ja też uwielbiam gotować i piec ale nigdy nie wyszły mi takie dobre jak mojej mamy.
Do drożdżówek idealnie pasuje kakao.
Wzięłam moją kolację do pokoju i póściłam sobie jakąś komedie. Było grubo po północy i strasznie nie chciało mi się odnosić naczyń więc postanowiełam że zrobię to rano. Nie nastawiałam budzika bo nie musiałam jutro wystawać. Włączyłam jeszcze ledy i zasnęłam podczas rozmyślania nad dzisiejszym dniem.****
Witam miśki <3
Dziś wyjątkowo dłuższy rozdział. Napiszcie mi proszę czy wolicie dłuższe rozdziały czy krótsze.~ autorka ~
****

CZYTASZ
Wyścig o wolność
Teen FictionValerie Black to piętnastoletnia dziewczyna która kocha jeździć konno a w szczególności ubóstwia wyścigi z nutką adrenaliny. Ma kochających rodziców, młodszego brata, najlepszą przyjaciółkę i oczywiście jej wroga numer jeden czyli Iwana Roy'a które...