Odziani w czerń czarodzieje tworzyli koło wokół bladego mężczyzny o gadziej twarzy. Ich spojrzenia były wbite w podłogę, niespokojne, przepełnione strachem.
- A może wy mi powiecie... - mruknął zirytowany mężczyzna.
- Co ciekawego dzieje się w naszej kochanej szkole? - zapytał, patrząc na stojących obok siebie profesorów.
W pomieszczeniu zapadła cisza, śmierciożercy wyprostowali się nieco, patrząc z ponagleniem na czarodziei, do których skierowane było pytanie. Vinda uniosła twarz, a jej oczy padły na twarz Czarnego Pana.
- Cóż panie... personel nam się kruszy - odparła blondwłosa kobieta zanim ktokolwiek mógł zareagować. Voldemort przystanął przed nią i spojrzał na nią z zainteresowaniem.
- Oh doprawdy? - syknął złośliwie, po czym dodał:
- Kto?
- Sybilla Trelawney - mruknęła poważnie kobieta na co mężczyzna zaśmiał się w głos.
- Jak śmiesz zawracać mi głowę czymś takim? - warknął w jej stronę Czarny Pan, nagle znajdując się zdecydowanie bliżej jej ciała.
- Panie... - wyszeptała cicho, czując jak w żyłach mężczyzny z wściekłości pulsuje krew.
- Panie, nie o nią mi chodzi - wyjaśniła w końcu, a na twarzy Voldemorta odmalowało się zdziwienie.
- To o kogo? - zapytał.
- O naszego drogiego Amycusa - odparła cynicznie, spoglądających na krępego mężczyznę, stojącego po drugiej stronie dyrektora.
- Otóż profesor Carrow urządził sobie swego rodzaju polowanie. Polowanie na hogwarckie profesorki... - wytłumaczyła spokojnie, a po sali rozszedł się szmer.
Ktoś z tyłu parsknął śmiechem, a na ten dziwięk jadalnię przeszyło zaklęcie, które powaliło śmierciożercę na kolana.
- Co cię taki bawi, Antoninie? - zapytał pozornie spokojny.
- Wybacz mi, panie - mruknął powalony śmierciożerca, podnosząc się z pomocą stojącego obok kompana.
- Po prostu świadomość tego, że ktoś ma ochotę na przygodny seks z tą obłąkaną kobietą od wróżbiarstwa, jest dość zabawna - odparł na swoje usprawiedliwienie mężczyzna.
W tym momencie wszyscy śmierciożercy obecni na sali poza zainteresowanym i jego siostrą parsknęli śmiechem. Voldemort uniósł kącik ust, gdy padło z czyiś ust:
- Z nią to by nawet Dumbledore nie chciał!
- I co my z tym faktem zrobimy? - zapytał Czarny Pan, patrząc na blondwłosą kobietę. Nie czekając na odpowiedź, ruszył dalej i przystanął przed czerwonym na twarzy profesorem obrony przed czarną magią.
- Co, Amycusie? - dodał złośliwie, patrząc na mężczyznę.
- Panie, ja nie... - zaczął niepewnie, jednak nie dane mu było dokończyć.
- Zejdźcie mi z oczu - warknął niespodziewanie Voldemort, nie dając mężczyźnie czasu na odpowiedź. Nie miał dziś ochoty na słuchanie tych bzdur opowiadanych przez Carrow'ów.
CZYTASZ
Armes de la mort || Severus Snape
Fanfiction𝑁𝑎𝑑𝑒𝑗𝑑𝑧𝑖𝑒 𝑐𝑧𝑎𝑠, 𝑤 𝑘𝑡𝑜́𝑟𝑦𝑚 𝑏𝑒̨𝑑𝑧𝑖𝑒𝑐𝑖𝑒 𝑚𝑢𝑠𝑖𝑒𝑙𝑖 𝑤𝑦𝑏𝑟𝑎𝑐́ 𝑚𝑖𝑒̨𝑑𝑧𝑦 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑠𝑙𝑢𝑠𝑧𝑛𝑒, 𝑎 𝑡𝑦𝑚, 𝑐𝑜 𝑙𝑎𝑡𝑤𝑒. 𝐽.𝐾.𝑅𝑜𝑤𝑙𝑖𝑛𝑔 "𝐻𝑎𝑟𝑟𝑦 𝑃𝑜𝑡𝑡𝑒𝑟 𝑖 𝑐𝑧𝑎𝑟𝑎 𝑜𝑔𝑛𝑖𝑎" Wielu ludzi...