Rozdział 13.

21 2 0
                                    

Severus Snape krążył po swoim gabinecie. Nie wiedział dlaczego to zrobił, jednak nie mógł zapomnieć o minionym pocałunku.

Vinda go pociagała, zdecydowanie. Chciał jej, pragnął, pożądał, ale wiedział, że to nieodpowiednie, że nie powinni.

A jednak... zakazany owoc kusił.

Doskonale wiedział, że gdy przyjdzie taki moment, nie będzie w stanie się jej oprzeć. Wiedział też, że blondwłosa profesorka z łatwością mogłaby go wykorzystać. Jego i jego sekrety.

- Severusie - usłyszał za sobą głos byłego dyrektora i odwrócił się w stronę obrazu wiszącego tuż nad jego biurkiem.

- Czy coś się stało? - zapytał podejrzliwie Dumbledore. Snape prychnął tylko w odpowiedzi, wyjmując z paczki ostatniego papierosa.

- Chodzi o pannę Loséin, prawda? - dodał starszy mężczyzna, powodując zdrętwienie dyrektora, który odwrócił się w stronę jego portretu.

- Severusie... - mruknął z rozczarowaniem Albus, patrząc na czarnowłosego czarodzieja.

- Nie możesz teraz jej ulec. Mężczyzni, na których zarzucała swoje sidła, nigdy nie kończyli dobrze... tyle się jej opierałeś...

- Więc dlaczego ją zatrudniłeś?! - przerwał mu rozżalony Snape.

- Gdyby jej tu nie było, nie byłoby też problemu - dodał po chwili.

- Każdy zasługuje na drugą szansę, czyż nie, mój chłopcze? - odpowiedział złośliwie Dumbledore.

- I mam uwierzyć, że w jej wypadku chodzi tylko o drugą szansę? - zapytał zdenerwowany Severus.

- Vinda... - zaczął niepewnie starszy czarodziej.

- Vinda jest niesamowitą wiedźmą, a przy tym niezwykle potężną... Nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo, Severusie.

- Nie opowiadaj mi bajek, Dumbledore - warknął mężczyzna, wczuwając kłamstwo w słowach swojego poprzednika.

- Myślisz, że Czarny Pan zainteresowałby się nią tak bardzo, gdyby była jakąś przeciętną czarownicą? - zapytał staruszek, patrząc z ironią na młodszego mężczyznę.

~~~

Zanim jeszcze otworzyła oczy, uderzył ją tępy ból głowy. Przez małe okna znajdujące się tuż przy suficie wpadał blask, odbitego od białego puchu zalegającego błonie, słońca.

Przysłoniła oczy dłonią i ziewnęła przeciągle. Jej dłoń opadła na stolik nocny, jednak z rozczarowaniem odkryła wówczas, że brak tam papierośnicy.

Westchnęła zirytowana, przywołując do siebie przedmiot. Wyjęła z niego papieros i ułoży się wygodnie w porozrzucanej pościeli. Powoli dopaliła papierosa, czując jak nieustający, narastający ból w czaszce nieco łagodnieje.

Odłożyła posrebrzaną papierośnicę i przymknęła oczy.

Zaczęła odpływać w świat błogiej nieświadomości, gdy nieoczekiwanie usłyszała dziwięk aportacji. Otwarta jedno oko i ujrzała zdezorientowaną skrzatkę z tacką w ręce.

Chwilę później wsparta na łokciach, patrzyła jak skrzatka kłania się dość niepewnie. Widząc jej groźne spojrzenie zadrżała.

- Pan... Panicz... - zaczęła, trzepiąc się z nerwów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 09 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Armes de la mort || Severus Snape Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz