Adora
- Nie! Nie chcę tam wchodzić! Żartowałam!
Zephyr jednak mnie nie słuchał. Za pomocą swojej magii sprawił, że sukienka zniknęła z mojego ciała. Odruchowo rozejrzałam się dookoła, aby sprawdzić, czy nikt na nas nie patrzył. Już wcześniej wszyscy mieszkańcy wioski widzieli mnie nago, więc teoretycznie nie powinnam się krępować, ale dla mnie nagość nie była naturalna.
Zarzuciłam ręce na szyję mężczyzny, gdy wkroczył ze mną do jeziorka. Spodziewałam się, że woda będzie zimna, ale ona była dosyć ciepła i przyjemna.
Szum wodospadu mnie uspokajał. Rozluźniłam się, a przynajmniej zmusiłam się, aby to zrobić. Zasługiwałam na choć chwilę spokoju. Chwilę odpoczynku. Chwilę zapomnienia.
Zephyr wszedł ze mną do wody na tyle głęboko, że sięgała mu ona do piersi. Ja z kolei pewnie zostałabym całkowicie zanurzona pod wodą, gdyby mnie postawił, ale on mocno trzymał mnie w ramionach. Zdawało się, jakby nie chciał mnie nigdy puścić.
- Podoba ci się tutaj, kochanie?
Mruknęłam, rozglądając się. Było tutaj z pewnością pięknie, ale nie czułam się dobrze w jego krainie. Wszystko było tu dla mnie obce. Obawiałam się Arphisów i króla, o którym tak wiele usłyszałam. Bałam się tego, co stanie się, gdy zostanę matką małego Arphisa. Na razie jednak nie chciałam o tym myśleć, aby nie popaść w depresję. Musiałam także zmusić się do tego, żeby nie myśleć o rodzicach. Myśl o tym, że mnie nie pamiętali, była bolesna, ale tak było chyba lepiej. Dzięki temu nie czułam poczucia winy. Choć jeśli chodziło o moje samolubne myśli, było mi bardzo smutno.
Zephyr chodził po jeziorku, które na całej długości miało taką samą głębokość. Chętnie bym tutaj popływała, mocząc się w ciepłej wodzie i czując na ciele promienie słońca, ale w moim obecnym stanie wolałam nie ryzykować.
- Cieszę się, że tutaj ze mną jesteś. Do tej pory byłem bardzo samotny, Adoro.
- Teraz to ja jestem samotna, nie mając obok siebie rodziny i przyjaciółki.
- Serduszko, ale...
Pokręciłam przecząco głową, wpatrując się w wodospad.
- Chyba nie chcę o tym rozmawiać. Może będzie lepiej, jeśli po prostu spróbuję zapomnieć o rodzicach.
- Wcale nie musisz o nich zapominać. Pamięć o rodzicach jest ważna. Nie cieszy cię to, że nie cierpią po twojej stracie?
Uśmiechnęłam się tak, jakbym chciała oszukać swoje ciało. Ono jednak dobrze mnie znało i wiedziało, co robię.
- Czuję się tak, jakbym nigdy nie istniała. Chyba wolałabym, aby o mnie pamiętali, wiesz?
Zephyr nie odpowiedział. Miałam nadzieję, że od środka zżerało go poczucie winy. Za to, co mi zrobił, powinien smażyć się w piekle. Nie wiedziałam, jak długo żyły Arphisy, ale w tej chwili nie chciałam go o to pytać. Mimo, że byłam zaciekawiona tą krainą i jej mieszkańcami, to najpierw musiałam zadbać o siebie. Jeśli nie chciałam oszaleć, było to wskazane.
Po czasie spędzonym w jeziorze, Zephyr w końcu wyszedł ze mną na trawę. Myślałam, że będzie musiał iść po ręcznik do domku, ale ku mojemu zdziwieniu wyschłam bardzo szybko. Byłam ciekawa, czy odpowiedzialna za to była magia Arphisa, czy może intensywne promienie słońca.
Kiedy już wyschłam, Zephyr ubrał mnie w sukienkę i założył mi buty. Objęłam dłonią swój ciążowy brzuch, starając się nie myśleć o dziecku jako o czymś, co było dla mnie obciążeniem. Nie chciałam, aby dziecko czuło się winne temu, że miało przyjść na świat. Zephyr wyraźnie chciał syna, ale ja wcale go nie chciałam. Może gdybym zaszła w ciążę z człowiekiem, nie rozpaczałabym nad tym tak bardzo, ale jak mogłam pogodzić się z tym, że miałam urodzić dziecko takiego stwora? Jak miałabym być dla niego mamą?

CZYTASZ
Underworld
FantasíaPrzyjaciółka Adory zafascynowana jest stworzeniami zwanymi Arphisami. Pewnego dnia dziewczyny idą do pobliskiego lasu w poszukiwaniu Arphisów. Żadna nie spodziewa się tego, że ujawni się przed nimi przedstawiciel tych stworów. Adora zostaje wciągni...