Rozdział zawiera sceny +18
Have Fun :)***
Porażka Slytherinu dla Esterii nie była dotkliwa ze względu na kłótnie z drużyną. Harry'emu udało się złapać znicz, czym zamknął usta Ślizgonom chętnie śpiewającym piosenkę o Weasley'u. Harry pociągnął miotłę w górę trzymając w dłoni wyrywającą się piłkę i kibice Gryffindoru wykrzyknęli z radości... Byli uratowani, nie miało znaczenia, że Ron wpuścił te gole, nikt nie będzie tego pamiętał, bo w końcu Gryffindor wygrał.
Niektórym jednak niesmak było pogodzić się z porażką. Crabbe walnął tłuczek w stronę Harry'ego trafiając go centralnie w kark i zrzucając z miotły. Na szczęście był zaledwie pięć czy sześć stóp nad ziemią, po tym jak zanurkował tak nisko by złapać znicz, ale mimo wszystko został pozbawiony tchu lądując płasko na plecach na zmrożonym boisku.
- Obślizgły tłuścioch - syknęła Esteria ruszając w kierunku zbierającej się przy Harry'm drużyny Gryfonów.
Szybszy od Esterii okazał się Malfoy wraz z swoimi gorylami. Twarz miał białą z wściekłości, a mimo to nadal udawało mu się uśmiechać szyderczo.
Akcja działa się szybko, Esteria z daleka zobaczyła jak Angelina przytrzymuje Freda przed rzuceniem się na Malfoy'a, a Alicia trzymała George'a za ramię z pomocą Harry'ego, który zagradzał mu drogę. Widok Alici dotykającej jej George'a sprawił, że wnętrzności wywinęły fikołka. Gdy tylko podeszła bliżej usłyszała irytujący glos Malfoy'a.
- ... ale ty lubisz Weasleyów, nie, Potter? - mówił dalej Malfoy uśmiechając się szyderczo. - Spędzasz u nich wakacje i w ogóle, prawda? Nie umiem sobie wyobrazić jak znosisz ten smród, ale przypuszczam, że skoro byłeś wychowywany przez mugoli, to nawet nora Weasleyów pachnie OK...
- Nie masz ciekawszych rzeczy do roboty? - warknęła Esteria w kierunku blondyna.
- O proszę, proszę jest i obrończyni uciśnionych - powiedział szyderczo.
- Za bardzo pyskaty się ostatnio zrobiłeś do starszych Malfoy, idź pomęczyć pierwszoroczniaków, bo tylko na dręczenie mniejszych od siebie masz jaja - powiedziała wymijając wszystkich i kierując się do George'a.
- Nie odstrasza cię smród twojego chłoptasia? - Ślizgon pozostawał nieugięty z docinkami - Pucey chyba zdecydowanie lepiej pachniał jak dawałaś mu się obmacywać.
George znów zaszarżował w kierunku Malfoy'a, lecz tym razem to Esteria go powstrzymała łapiąc chłopaka za dłoń. Twarz Gryfona emanowała purpurą, dłoń którą trzymała Esteria wyczuwalny był szybki puls.
- Nie zwracaj na niego uwagi, mówi to po to, żeby cię sprowokować - szepnęła do ucha.
- Wracając do ciebie Potter - powiedział Malfoy łypiąc okiem i wycofując się - może pamiętasz jak śmierdział dom twojej matki, i chlew Weasleyów przypomina ci...
Esteria nagle poczuła tak mocne szarpnięcie, że nagle wylądowała na ziemi. George i Harry obaj pędzili w kierunku Malfoya. Zapomnieli całkowicie, że wszyscy nauczyciele patrzą, wszystko czego chcieli, to sprawić Malfoyowi tyle bólu ile tylko byli w stanie.
- Harry! HARRY! GEORGE! NIE!
Jedyne co było w tym momencie słychać to krzyki dziewczyn, jęczącego Malfoya, przeklinającego George'a, świszczący gwizdek i wrzawę tłumu dookoła, ale nie dbali o nie.
Esteria szybko podniosła się z ziemi i pierwsze co zobaczyła, to twarz Malfoy'a oblana całą krwią. Nie zastanawiając się ani chwili krzyknęła Impedimenta! I obaj zostali odrzuceni w tył przez moc czaru.
CZYTASZ
W pułapce pochodzenia - Esteria Grindelwald • George Weasley
FanfictionEsteria Grindelwald to potomkini największego czarnoksiężnika w historii całego świata. Przez swoje owiane złą sławą nazwisko dziewczyna nie ma wokół siebie nikogo oprócz rodziców. Wszyscy pałają do niej strachem i nieufnością. Po wywołaniu tragiczn...